Warszawa, ul. Czerwonego Krzyża 6

Warszawa, ul. Czerwonego Krzyża 6
autor nieznany

niedziela, 30 maja 2010

Kronika Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Domostwo" napisana przez Włodzimierza Fietta

WSTĘP

Rok 2001 był dla Spółdzielni Budowlano - Mieszkaniowej „Domostwo” rokiem jubileuszowym: 24 lutego minęło 75 lat od chwili jej założenia. Jednocześnie był to czas realizacji niezwykle ambitnego przedsięwzięcia – przywrócenia obiektowi mieszkalnemu Spółdzielni jego pierwotnej świetności, przy jednoczesnym wprowadzeniem technicznych udoskonaleń, odpowiadających „duchowi czasu”. Spółdzielnia „Domostwo” wyróżnia się – wśród innych podobnych wspólnot – tym, że od początku dysponuje zaledwie jednym budynkiem obejmującym 40 lokali mieszkalnych i praktycznie nie może czerpać żadnych dochodów z wynajmu lokali użytkowych. Dom został wpisany w dniu 14.09.1993 roku do rejestru zabytków pod numerem 1557, nie daje to jednak Spółdzielni – poza splendorem – prawie żadnych korzyści. Przeciwnie – konserwator zabytków nakłada nieraz wygórowane żądania, tylko rzadko partycypując w kosztach ich realizacji.

Od chwili powstania „Domostwa” utrzymywana jest tradycja, że wszystkie funkcje w jego władzach są pełnione honorowo. Dzięki temu członkowie – obecnie w dużym procencie emeryci i renciści – mogą udźwignąć ciężar kosztów eksploatacji, remontów i modernizacji budynku. Władze Spółdzielni, obciążone pracochłonnymi czynnościami, nie miały dotąd czasu na inicjatywy wybiegające poza wypełnianie licznych, bieżących obowiązków. Dlatego nikt nie myślał o założeniu i prowadzeniu kroniki. Pierwszą osobą, która rzuciła taką myśl, był kolejny prezes Zarządu pan Jerzy Janas. Zaproponował piszącemu te słowa zajęcie się sprawą zebrania i opracowania odpowiednich materiałów oraz ujęcia ich w formę kroniki. Zdawałem sobie sprawę z trudności związanych z tym przedsięwzięciem. Czekała mnie konieczność przewertowania stosów dokumentów – nie w pełni uporządkowanych, a w każdym razie gromadzonych w innym celu, niż pisanie kroniki. Ale największą trudność stanowiła próba odtworzenia faktów z okresu międzywojennego, a zwłaszcza z czasu II Wojny Światowej – przy świadomości, że zdecydowana większość źródłowych dokumentów uległa zagubieniu, bądź zniszczeniu. I wreszcie ostatni kłopot – w swoim długim życiu żadnych kronik nie pisałem. Ale są sytuacje, kiedy odmowa byłaby nieprzyzwoitością. Pan Jerzy Janas pokazał własnym przykładem jak wiele - w dodatku bezinteresownie – można zrobić dla innych, bez oglądania się na trudności i przeszkody. Jeżeli ta kronika powstanie, jeżeli będzie nadal kontynuowana, to jego imię zapisze się w niej trwale. Dla następnych pokoleń będzie on dobrym przykładem kolejnej osoby niezwykle zaangażowanej w sprawy naszej lokalnej społeczności.

Przez całe dziesięciolecia wysiłek władz Spółdzielni kierował się najpierw na jej stworzenie i rozwój, następnie na usuwanie wojennych zniszczeń, trudną i długotrwałą walkę o odzyskanie przez członków prawa do dysponowania swoją własnością, wreszcie ratowanie w ciężkich warunkach niszczejących zasobów. I dopiero pozyskany nowy członek, który wkrótce został wybrany na prezesa Zarządu, postawił sobie cel przekraczający nasze dotychczasowe wyobrażenia: nie tylko ratowanie tego co niszczeje, lecz gruntowny, kompleksowy remont budynku – od piwnic po dach – łącznie z całym otoczeniem, odtworzenie z największym pietyzmem wszelkich, nawet najdrobniejszych szczegółów decydujących o architektonicznych i artystycznych walorach budynku, które już wcześniej przesądziły o zaliczeniu obiektu do trwałych zabytków Stolicy, uratowanych z wojennej pożogi. Wielokierunkowość podjętych przez pana Jerzego Janasa działań jest niezwykła. Bardziej szczegółowo zostanie to niewątpliwie opisane w dalszej części kroniki. Trudno więc było odmówić mu podjęcia się niełatwego dla mnie zadania. Dodatkowo zobowiązywała mnie do tego tradycja rodzinna. Mój teść Zenon Domalewski poświęcił „Domostwu” duży kawał swego życia – był jego członkiem założycielem, aktywnym sekretarzem pierwszego Zarządu, a w latach powojennych przez parę dziesiątek lat jego prezesem. Nie szczędził Spółdzielni swego czasu i trudu, otrzymał za tę pracę odznakę Zasłużonego Działacza Ruchu Spółdzielczego, a następnie złotą odznakę Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego.

Tak więc zadanie podjąłem, ale było mi trudno zdecydować jaki kształt nadać temu, co ma się nazywać kroniką, a w istocie będzie tylko próbą odtworzenia tego, co powinno by się znaleźć w kronice prowadzonej od początku istnienia Spółdzielni. Pracę rozpocząłem zbyt późno, by można było skorzystać z wiedzy osób aktywnie uczestniczących w działaniach podejmowanych w początkowym, pionierskim czasie powstawania „Domostwa” i w okresie międzywojennym. Również szeregi tych, którzy działali w okresie okupacji i w pierwszych latach powojennych zostały już bardzo mocno uszczuplone. Oparłem się więc przede wszystkim na dokumentach z okresu powojennego oraz – w znacznie mniejszym stopniu - na głównie ustnych relacjach osób pamiętających jeszcze tamte odległe czasy.

Na kształt każdej kroniki wywierają swe piętno jej twórcy. Nie mnie sądzić czy ktoś, kto kiedyś weźmie ją do ręki, poczuje zawód spowodowany nieudolnością autora jej pierwszej części, czy może jednak zadowolenie z możliwości zapoznania się z historią zmagań o powstanie Spółdzielni, kontynuowanych potem przez niewielką lokalną społeczność, przez ludzi, którzy chcieli żyć obok siebie realizując zadania służące ich wspólnemu dobru. Nie wiem do jakiego momentu będzie mi dane kronikę tę doprowadzić. Ufam, że jej kontynuatorzy będą coraz lepiej wywiązywać się z podjętego zadania.

OKRES MIĘDZYWOJENNY

Inicjatywa utworzenia przez pracowników Banku Polskiego spółdzielni mieszkaniowej powstała w 1926 roku. Opis działań zmierzających do realizacji tego zamierzenia jest zawarty w Nr 1 organu Zrzeszenia Pracowników Banku Polskiego „Nasz Świat” z 1929 roku. Oto obszerne fragmenty artykułu pana Zygmunta Bukowskiego (prezesa pierwszego Zarządu Spółdzielni) zamieszczonego w tym numerze pod tytułem „Jak powstała Spółdzielnia Budowlano – Mieszkaniowa „Domostwo”:

„Kryzys mieszkaniowy przeżywany od 1919 r odczuwają najdotkliwiej szerokie warstwy pracowników w większych ośrodkach miejskich. Ogólne zubożenie społeczeństwa, brak kapitałów i związana z tym drożyzna kredytu oraz prawie zupełny zanik kredytu długotrwałego, to główne czynniki hamujące rozwój akcji budowlanej. W tych warunkach inicjatywa prywatna w kierunku budowy nowych domów obecnie zamarła, natomiast dla zaspokojenia głodu mieszkaniowego powstają spółdzielnie mieszkaniowe, korzystające z różnych dorywczych źródeł kredytu, opierające swój byt od roku 1924 na ustawie o rozbudowie miast.

Wszystkie poczynania w kierunku założenia spółdzielni mieszkaniowej na terenie Banku Polskiego nie dawały długi czas realnych wyników. Dopiero na początku 1926 r udało się gronu osób zorganizować pierwszą spółdzielnię mieszkaniową. Na Walnym Zgromadzeniu Organizacyjnym, które odbyło się dnia 24 lutego 1926 r, wybrano władze spółdzielni, tj Radę Nadzorczą i Zarząd”. (koniec cytatu).

W dokumencie Sądu Okręgowego, Wydział Rejestru Handlowego – „Odpis poświadczony z Rejestru Spółdzielni Nr RSV – 750” – zapisano w dniu 1 kwietnia 1926 r co następuje:

„Spółdzielnia Budowlano – Mieszkaniowa „Domostwo” z odpowiedzialnością udziałami w Warszawie. Siedziba Spółdzielni w Warszawie, Daniłowiczowska 18. Członkowie Spółdzielni odpowiadają za jej zobowiązania zadeklarowanymi udziałami. Przedmiot przedsiębiorstwa stanowi: dostarczanie członkom tanich i zdrowotnie urządzonych mieszkań bądź drogą najmu w domach przez Spółdzielnię wybudowanych lub nabytych, bądź drogą budowy lub sprzedaży domów członkom na własność. Wysokość udziału 10 złotych płatnych jednorazowo przy przystąpieniu.

Do Zarządu wybrani zostali:

- Zygmunt Bukowski Smocza 7

- Aleksander Nowosadko Nowy Zjazd 7

- Marian Przetocki Rakowiecka 21

- Zenon Domalewski Dobra 8/10

- Tadeusz Rokowski Al. Ujazdowskie 30

wszyscy z Warszawy.

Zastępcy:

- Jan Kaczyński Mazowiecka 7

- Tomasz Batogowski Żabia 5

obaj z Warszawy.

Zarząd składa się z 5 członków. Wszelkie umowy, pełnomocnictwa, zobowiązania pieniężne, asygnaty kasowe, przekazy pieniężne, czeki i korespondencja w sprawach Spółdzielni winny być podpisywane przez 2 członków Zarządu. Pokwitowania z odbioru korespondencji zwyczajnej, poleconej i pieniężnej oraz przesyłek i dokumentów podpisuje jeden z członków Zarządu.

Do wyłącznej kompetencji Walnego Zgromadzenia należy: oznaczenie najwyższej sumy do jakiej Spółdzielnia może zaciągać swe zobowiązania oraz powzięcie uchwał w sprawie zbywania nieruchomości. Do atrybucji Rady Nadzorczej należy decydowanie w sprawach tyczących się lokaty funduszów Spółdzielni tudzież nabywania i obciążania nieruchomości. W skład Zarządu wchodzi 2 zastępców”. (koniec cytatu).

W tym samym dokumencie Sądu Okręgowego zapisano w dniu 1 lipca 1927 roku: „Na Walnym Zgromadzeniu z dnia 15 marca 1927 roku na miejsce ustępującego Tomasza Batogowskiego do Zarządu jako zastępca wybrany został Jan Pastuszak z Warszawy, Bielańska 10/12" (koniec cytatu).

Aby przedstawić początki działalności Spółdzielni wróćmy do cytowanego wyżej artykułu pana Zygmunta Bukowskiego:

„Brak wiary w powodzenie akcji budowlanej powstrzymywał wiele osób od zapisania się do Spółdzielni, kiedy zaś nadeszła chwila wpłacania udziałów i wystawiania zobowiązań na regulowanie dalszych należności – liczba zapisanych zmalała z 80 do 22. Smutny ten rezultat początkowego zapału należy tłumaczyć tym, że akcja tego rodzaju była nowością na terenie banku. Nie chciano wprost wierzyć, ażeby urzędnicy mogli zdobyć się na przedsięwzięcie, którego koszt miał sięgać milionowych sum. Wiele trudności nastręczało później dopełnienie liczby członków do kompletu, celem należytego wykorzystania zakupionego placu.

Warunki te nie zniechęciły jednak władz Spółdzielni, które swoim zapałem zagrzewały członków do wytrwania. Realizację swych zamierzeń oparła Spółdzielnia w pierwszym rzędzie na własnych środkach oraz kredycie udzielonym jej przez Komitet Rozbudowy. Istniało również przeświadczenie, że Dyrekcja Banku Polskiego nie odmówi swej pomocy w momentach krytycznych.

Pierwszym etapem wykonania nakreślonego planu było kupno placu, co uskuteczniono dzięki wydatnej pomocy Spółdzielni Oszczędnościowo – Kredytowej. Dnia 6 kwietnia 1926 roku nabyto parcelę o powierzchni 5.200 łk.kw. (około 1.725 m2, a według późniejszego obmiaru 1.681 m2 – przyp. W. F.) przy ul Czerwonego Krzyża 9/11 (obecnie Czerwonego Krzyża 6 – przyp. W. F.) za cenę zł. 50.000. Sporządzenie planów powierzono inż. bud. J. N. Czerwińskiemu.

Celem możliwego zapewnienia wszystkim członkom dostępu światła i słońca władze przyjęły koncepcję rozwartej budowy gmachu. Początkowo kosztorys tego projektu wynosił wraz z kosztem placu i opłatą architekta 1.200.000 zł. Dnia 11 lutego 1927 r Komitet Rozbudowy przyznał Spółdzielni „Domostwo” kredyt w sumie zł 792.700, powiększony 31 stycznia 1928 r o 71.000 zł. Po uskutecznieniu przetargu powierzono budowę domu firmie B-cia Horn i Rupiewicz S-ka Akc., która dawała największą rękojmię fachowości i solidności. Wobec braku dostatecznych funduszów na budowę, termin jej rozpoczęcia odłożono do wiosny 1927 roku. W tym czasie Spółdzielnia gromadziła fundusz z wpłat po 25 zł miesięcznie od ubikacji (to jest - jak powiedzielibyśmy obecnie – od pokoju - przyp. W. F.) oraz z trzech miesięcznych zaliczek na płace, udzielonych przez Dyrekcję Banku Polskiego. Dzięki zebranym funduszom w sumie ok. 120.000 zł Spółdzielnia była w możności rozpocząć z wiosną 1927 r budowę domu. Dnia 19 marca 1927 r została położona pierwsza cegła pod budowę. Był to moment przełomowy, decydujący o powodzeniu całej akcji. Gdyby wahano się dłużej i nie rozpoczęto budowy w tym czasie, cała akcja spełzłaby na niczym, gdyż ogółowi członków zabrakłoby sił do wytrwania. Niezwłocznemu zaś rozpoczęciu budowy przeszkadzały poważne przyczyny. Bank Gospodarstwa Krajowego nie realizował wówczas przyznanych kredytów, przeznaczając posiadane środki na rozpoczęte już budowle. Dzięki jednak staraniom władz Spółdzielni Ministerstwo Skarbu zezwoliło na udzielenie kredytu w formie asygnat kasowych na sumę zł 300.000, które zostały nabyte przez Zarząd Funduszu Emerytalnego Pracowników Banku Polskiego. Mając w ten sposób zapewnione fundusze na doprowadzenie budowy w stanie surowym pod dach, Spółdzielnia mogła przyśpieszyć postęp robót tak, że w dniu 29 maja 1927 roku odbyło się poświęcenie wzniesionych do wysokości pierwszego piętra murów i wmurowanie aktu erekcyjnego w obecności Dyrekcji Banku Polskiego, przedstawicieli Ministerstwa Skarbu, Banku Gospodarstwa Krajowego, przedstawicieli Zarządu Głównego i Koła Warszawskiego Zrzeszenia Pracowników Banku Polskiego, członków Spółdzielni i zaproszonych gości. Jedną z najważniejszych spraw w wewnętrznym życiu Spółdzielni był podział mieszkań.

Na zasadzie uchwalonego przez ogólne zebranie regulaminu najważniejszymi wytycznymi w pierwszeństwie wyboru mieszkania były: kolejność zapisu, regularność wpłat i ofiarność we współpracy (treść regulaminu przytoczono dalej – przyp. W. F.). Jednak i ta sprawa była pomyślnie załatwiona. Każdy członek otrzymał od władz Spółdzielni dekret o przydziale z planem swego mieszkania oraz list omawiający możność dokonania do określonego terminu indywidualnych przeróbek, nie naruszających podstaw techniczno – budowlanych.

Strajk pracowników budowlanych w czerwcu 1927 roku zatrzymał bieg robót na 5 tygodni. Rezultatem jego było podwyższenie cen robocizny o 25%. Ponieważ jednocześnie ceny materiałów budowlanych podskoczyły bardziej niż robocizna (cegła od 60 do 120%), przeto koszty budowy wzrosłyby o 50%, gdyby nie zastrzeżono w umowie z firmą budowlaną niezmienności cen materiałów.

Po zakończeniu robót pierwszej serii, tj. wyprowadzeniu murów pod dach, Spółdzielnia rozpisała na dokończenie domu przetarg powtórny, do którego przystąpiło 10 firm. Umowę zawarto ostatecznie z firmą „Bracia Horn i Rupiewicz”. Wykonanie robót kanalizacyjno – gazowych, instalacji elektrycznej oraz pieców zostało powierzone oddzielnym firmom. Pod koniec budowy domu nastąpiła powrotna fala strajków i podwyżek cen robocizny, tym razem nie przekraczających 10%.

Pierwotny kosztorys I serii obliczony na 487.000 zł wzrósł do 545.000 zł, II serii obliczony na 607.000 zł do 655.000 zł, łącznie z 1.094.000 zł do 1.200.000 zł. Do wykazanej kwoty budowy należy doliczyć koszta:

architekt . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . zł 35.000

opłacone procenty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .zł 75.000

różne uzupełnienia nieobjęte kosztorysem . . . . . .zł 50.000

koszta placu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . zł 63.000

Ogólny przybliżony koszt wyniósł . . . . . . . . . . . . . . zł 1.423.000

Nieruchomość zawiera 177 ubikacyj, w tym:

20 mieszkań 5 - izbowych - 100 izb

14 mieszkań 4 - izbowych - 56 izb

6 mieszkań 3 - izbowych - 18 izb

--------------

Razem - 174 izby

plus 3 izby gospodarcze oraz salka do zebrań, urządzone w 2 izbach pralnie i w jednej mechaniczny magiel. Biorąc pod uwagę, że budynek posiada kubaturę ok. 21.000 m3, przeto 1 m3 kosztuje łącznie z wszystkimi wydatkami 67 zł.

Jak wynika z powyższego zestawienia fundusze Spółdzielni uzyskane ze źródeł Banku Gospodarstwa Krajowego i wkładów członków nie wystarczyłyby na pokrycie kosztów budowy. Pomyślny stan finansowy przy końcu budowy zawdzięcza Spółdzielnia pomocy udzielonej przez Dyrekcję Banku Polskiego. Pomoc ta przyczyniła się do terminowego wykończenia domu i zamieszkania już wczesną jesienią (1928 roku – przyp. W. F.). Krótkoterminowy dług w Banku Gospodarstwa Krajowego został skonwertowany na długotrwałą pożyczkę w listach i obligacjach Banku Gospodarstwa Krajowego na 25 lat. Oprocentowanie wraz z amortyzacją wyniesie 7,2% w stosunku rocznym. Roczna spłata z tego tytułu wynosić będzie zł 60.000. Ponieważ całkowita powierzchnia wynosi 3.735 m2 (wg aktualnego obmiaru 3.850 m2 – przyp. W. F.), przeto na 1 m2 przypadnie miesięczna spłata 1,33 zł. Miesięczne spłaty wraz z oprocentowaniem 3-pokojowego lokalu z kuchnią i wszelkimi wygodami o 83 m2 przestrzeni (to znaczy powierzchni - przyp. W. F.) wynosi 83 x 1,33 zł = 110,39 zł.

Całkowity kosztorys powyżej obliczonego mieszkania wynosi 29.000 zł

plac . . . . . . 1.300 zł

---------------------------

Razem . . . .30.300 zł

Przydzielony kredyt długoterminowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .18.500 zł

---------------------------

Wpłata własna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11.800 zł

Cyfry powyższe najwymowniej świadczą jak wielce wskazana jest obecnie budowa mieszkań sposobem spółdzielczym. Wydatek poniesiony na wpłaty nie przewyższa w żadnym wypadku kwoty jaką płaci się za t.zw. odstępne.

Budowa domu była możliwa tylko dzięki solidarnym wysiłkom wszystkich członków Spółdzielni. Suma zebranych pieniędzy w okresie 2 lat wynosząca zł 315.000 najlepiej świadczy jak daleko idące oszczędności i ograniczanie się w wydatkach były hasłem członków „Domostwa”.

Powstawanie nowych spółdzielni tego typu na terenie Banku Polskiego jest wymownym dowodem, że wysiłek (włożony – przyp. W. F.) przez Spółdzielnię „Domostwo” wydaje dobre owoce i przyczynia się do dalszego krzewienia zdrowego ruchu spółdzielczo – mieszkaniowego.

Budowa trwała od marca 1927 do września 1928 roku. Obecnie (to znaczy na początku 1929 roku – przyp. W. F.) dom jest całkowicie zamieszkały i daje schronienie 40 rodzinom, składającym się przeszło ze 150 osób.” (koniec cytatu).

W uzupełnieniu informacji zawartych w tym artykule można dodać, że zachowała się treść aktu erekcyjnego wmurowanego w dniu poświęcenia wznoszonego budynku Spółdzielni. Oto ona:

„Akt erekcyjny. Działo się 29 maja roku Pańskiego 1927 w mieście stołecznym Warszawie za czasów sprawowania urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przez profesora Ignacego Mościckiego. Przy ul. Czerwonego Krzyża Nr 9/11 położono i poświęcono kamień węgielny pod dom mieszkalny Spółdzielni budowlano – mieszkaniowej urzędników Banku Polskiego „Domostwo” wykonywany w/g projektu architekta Napoleona Czerwińskiego przez firmę Zakład Przemysłowo – Budowlany B-cia Horn i Rupiewicz Spółka Akcyjna. Poświęcenia dokonał w obecności władz Banku Polskiego, członków Spółdzielni i zaproszonych gości wikariusz parafii Ś-tej Trójcy przy ul. Solec ks. Roman Fiks”.

Przytoczony prawie w całości artykuł p. Zygmunta Bukowskiego jest cennym dokumentem nie tylko dlatego, że podaje fakty i liczby związane z początkiem działania Spółdzielni i budową domu, którego mieszkańcami jesteśmy dzisiaj my, ale również dlatego, że świetnie oddaje atmosferę tamtych niełatwych czasów i opisuje trudności z jakimi borykali się założyciele „Domostwa”. Tym, którzy tych czasów nie mogą już pamiętać, trudno obecnie wczuć się w sposób myślenia i postępowania naszych ojców i dziadów, budujących po 123 latach niewoli nową rzeczywistość II Rzeczypospolitej. Pod wielu względami ich życie było trudniejsze niż nasze, ale niewątpliwie urzędnicy bankowi stanowili wówczas swoistą elitę – a w każdym razie ich zarobki były jak na tamte czasy relatywnie wysokie. Dlatego mogli sobie pozwolić na zaciągnięcie kredytu, którego spłata przekraczałaby możliwości wielu innych grup pracowniczych.

Jednym z przykładów charakteryzujących inny – w porównaniu z nami – sposób myślenia założycieli „Domostwa”, była rezygnacja z zainstalowania w mieszkaniach centralnego ogrzewania na rzecz pieców kaflowych opalanych węglem. Biorąc pod uwagę wszystkie związane z tym kłopoty – niełatwo nam dzisiaj zrozumieć tę decyzję. Ogrzewanie węglem nastręczało bowiem bardzo wiele trudności. Każdy z 40 lokatorów musiał przynajmniej raz do roku zakupić kilka ton opału i złożyć go w piwnicy. Opał trzeba było potem nosić codziennie wiadrami na wszystkie piętra, a powstały po spaleniu popiół wynosić do śmietnika. Samo palenie w kilku piecach było dla każdego mieszkańca czynnością niezmiernie uciążliwą, brudną i pracochłonną. Dodatkowe utrudnienie stanowił przy tym brak wind - sytuacja finansowa Spółdzielni uniemożliwiała przez kilka dziesięcioleci ich zainstalowanie, chociaż miejsce na windy przewidziano na trzech klatkach schodowych. A jednak ówczesna decyzja znacznej większości członków miała chyba dość racjonalne uzasadnienie. Po pierwsze w tamtych czasach regułą było zatrudnianie przez lepiej sytuowane rodziny stałej pomocy domowej zwanej „służącą”. Była to zwykle młoda kobieta ze wsi, która pracowała za utrzymanie i bardzo skromne wynagrodzenie oraz za kąt do spania – czyli liczącą parę metrów kwadratowych służbówkę przy kuchni (najczęściej po prostu wnękę bez drzwi). Z zachowanej pierwszej książki meldunkowej naszej posesji wynika, że pomoc domową miało u nas na stałe aż 38 rodzin, a być może pozostałe dwie rodziny miały pomoc dochodzącą. Do obowiązków takiej służącej należało m.in. właśnie palenie w piecach wraz z wszystkimi związanymi z tym czynnościami, a więc lokator nie był tym osobiście obciążony. Istniała jednak prawdopodobnie i inna – równie ważna – przyczyna wyboru pieców węglowych. W tamtych czasach rozpowszechnione było centralne ogrzewanie parowe. Miało ono szereg istotnych wad. Do grzejników doprowadzana była tzw. „para przegrzana” o temperaturze znacznie przekraczającej 100° i pod wysokim ciśnieniem. Dotknięcie grzejnika groziło więc dotkliwym poparzeniem i było szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Rozkład temperatur w pokojach był nierównomierny, powietrze wyjątkowo suche, co sprzyjało różnym infekcjom. Największe niebezpieczeństwo groziło jednak mieszkańcom w razie rozszczelnienia instalacji i wybuchu przegrzanej pary pod dużym ciśnieniem. Tych wad nie miało oczywiście ogrzewanie wodne. Ale z tego nie wszyscy zdawali sobie sprawę, a większość prawdopodobnie odnosiła się i do niego nieufnie. Poza tym trudno nam dzisiaj oszacować co było wtedy droższe - ogrzewanie centralne, czy palenie w piecach.

Tak więc początkowo wyposażono wszystkie lokale – z wyjątkiem jednego – w piece kaflowe. Po kilku latach ogrzewanie (zwane wówczas „etażowym”) zainstalowano również w lokalu nr 16. Znajdujący się w kuchni piec opalany koksem przesyłał gorącą wodę pod niskim ciśnieniem do grzejników zainstalowanych we wszystkich pokojach i w łazience. Woda krążyła w obiegu zamkniętym, a pompa nie była potrzebna, gdyż grzejniki znajdowały się na tym samym poziomie. Bardzo mała prędkość przepływu wody w takiej instalacji wymagała stosowania rur o dużej średnicy i dlatego nie można ich było ukryć pod tynkiem. Pod względem estetycznych stanowiło to dużą wadę.

Założenie odrębnej instalacji CO w mieszkaniu dawało lokatorowi oczywiście pewne korzyści. Nie usuwało jednak podstawowej niedogodności: nadal trzeba było nosić wiadrami opał z piwnicy i wynosić popiół do śmietnika. Tyle, że zamiast palić w kilku piecach, wystarczało palenie w jednym. Trudno dziś ustalić czy i w ilu mieszkaniach przyjęto w latach trzydziestych podobne rozwiązania.

Książka meldunkowa jest również źródłem informacji o terminach zasiedlenia domu. Pierwsze osoby zostały zameldowane w dniu 1 września 1928 roku w lokalu Nr 25. Do końca tego roku wprowadziły się rodziny do 32 mieszkań. Należy tu wspomnieć o pierwszym dozorcy domu p. Antonim Skierniewskim, który stał się postacią wręcz legendarną. Wprowadził się on do maleńkiego mieszkania służbowego wraz z żoną i czwórką dzieci 9 października 1928 roku. Wszyscy, którzy go jeszcze pamiętają, są zgodni w ocenie tej postaci. Był człowiekiem niezwykle rzetelnym i oddanym Spółdzielni, prawdziwym gospodarzem domu, chociaż w tamtych latach termin ten nie wszedł jeszcze do obiegu. Sześcioosobowa rodzina gnieździła się w jednym małym pokoju z kuchnią (drugi pokój dołączono do tego mieszkania dopiero wiele lat po II Wojnie Światowej). Trudno dziś uwierzyć, że przed wojną dozorca sprawował pełną kontrolę nad dosłownie każdą osobą wchodzącą na teren posesji – do tego stopnia, iż drzwi do klatek schodowych nr 1 i 2 były stale zamknięte i pan Antoni otwierał je każdej wchodzącej z zewnątrz osobie. Przeprowadzał przy tym swoistą selekcję: wpuszczał na klatki frontowe wyłącznie lokatorów i osoby „z towarzystwa”, natomiast służba, dostawcy i inni ludzie „niższego stanu” musieli korzystać z klatek kuchennych. Podobną kontrolą byli objęci wszyscy wchodzący na podwórze posesji. Dozorca był oczywiście dysponentem kluczy od pralni, magla, strychów, trzepaków – a w tamtych latach z pomieszczeń tych korzystali na co dzień wszyscy mieszkańcy domu. Podwórza, chodniki, jezdnia, klatki schodowe były utrzymywane w nienagannej czystości. Jeżeli dodać do tego obowiązek otwierania bramy o każdej porze nocy wszystkim wchodzącym i wychodzącym osobom – dozorca musiał pełnić swoje powinności przez całą dobę, w dni powszednie i świąteczne. Trzeba jeszcze stwierdzić ze szczególnym uznaniem, że żyjąc w ciasnocie i w niezwykle skromnych warunkach rodzina Skierniewskich zapewniła wykształcenie córce Helenie – późniejszej urzędniczce Narodowego Banku Polskiego.

Zachował się pełny spis pierwszych członków „Domostwa” w formie tabeli, w której ujęto dane dotyczące powierzchni mieszkań, wielkości zadłużenia w Banku Gospodarstwa Krajowego oraz wysokości miesięcznych rat spłaty zadłużenia. Według numerów przydzielonych lokali byli to:

1. Irena Wittek

2. Janina Zarucka

3. Tomasz Batogowski

4. Wiktor Boguszewski

5. Zygmunt Bukowski

6. Aleksander Nowosadko

7. Kazimierz Kwiatkowski

8. Janina Nowocińska

9. Jan Pastuszak

10. Wiesław Sosnowski

11. Witalis Olszewski

12. Władysław Brodowski

13. Jan Parnowski

14. Arnold Aulich

15. Marian Przetocki

16. Zenon Domalewski

17. Jan Kaczyński

18. Bernard Lindenbaum

19. Julian Turek

20. Tadeusz Kobyliński

21. Marian Choliński

22. Ferdynand Dreszer

23. Jan Kordys

24. Jan Farner

25. Stanisława Dębska

26. Aleksandra Marynowska

27. Jadwiga Płóciennik

28. Władysław Białecki

29. Maria Iwasiewicz

30. Stanisław Michalski

31. Zygmunt Szporek

32. Władysław Brodowski

33. Lucjan Brochocki

34. Stefania Pniewska

35. Władysław Białek

36. Tadeusz Rokowski

37. Karol Olędzki

38. Walerian Śniadowski

39. Władysław Błoński

40. Aldona Kobylińska

Jak widać dwa lokale o numerach 12 i 32 (na parterze – na klatkach schodowych nr 2 i 5) zajęła ta sama osoba, a mianowicie dr Władysław Brodowski, lekarz Banku Polskiego. Lokale zostały z sobą połączone wewnętrznymi drzwiami, przy czym w jednej części (w lokalu nr 32) urządzono gabinet lekarski z poczekalnią i wejściem dla pacjentów z klatki schodowej nr 5.

Przydziału mieszkań dokonano w oparciu o wspomniany wcześniej regulamin, którego zapis w zasadniczej części się zachował. Został on uchwalony na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu w dniu 15 marca 1927 roku. Oto jego niepełna treść (brak części końcowej):

§1. Rozdział mieszkań w domu przy ul. Czerwonego Krzyża 9/11 winien być dokonany najdalej do dn. 1 maja 1927 r.

§2. Poglądowe plany wszystkich mieszkań domu winny być wydawane do przeglądania każdemu członkowi na przeciąg dwu dni poczynając od dnia 16 marca 1927 r.

§3. Każdy z członków przy otrzymywaniu planów otrzyma blankiet deklaracyjny za pokwitowaniem, w którym ujawni, które mieszkanie pragnąłby w przydziale otrzymać, przy czym pożądane jest, aby członkowie w celu ułatwienia podziału mieszkań wskazali w deklaracji po kilka mieszkań, na które ewentualnie reflektują. W deklaracjach żadne poprawki są niedopuszczalne.

§4. Wypełnione dokładnie deklaracje winny być do dnia 26 marca 1927 roku włącznie doręczone przez członków założycieli na ręce sekretarza Spółdzielni p. Zenona Domalewskiego, przy czym sekretarz Spółdzielni wydaje natychmiast kwit z tytułu złożonej deklaracji, a do dnia 2 kwietnia 1927 roku przez członków zwyczajnych.

§5. Do podziału mieszkań upoważnia się Zarząd Spółdzielni, który winien bezwarunkowo przyznać członkowi jedno z zadeklarowanych przez niego mieszkań, o ile na to mieszkanie nie ma zbiegu kilku deklaracji.

§6. O ile na jedno mieszkanie jest zbieg dwóch lub kilku deklaracji, przy wyborze pierwszeństwa przyznania mieszkania Zarząd Spółdzielni winien się kierować następującymi kryteriami:

a) prawem pierwszeństwa członków założycieli,

b) co do innych członków – kolejnością zapisów,

c) sprawdzianem płatniczym (w jakim stopniu wykonywane były przez członków przyjęte zobowiązania płatnicze),

d) zasługami położonymi przez członka dla Spółdzielni

W myśl Walnego Zebrania punkt b), c), d) stosować i dla członków założycieli.

§7. Przy równych warunkach Zarząd Spółdzielni winien między zainteresowanymi członkami zarządzić losowanie.

§8. Orzeczenie o przydziale mieszkań przez Zarząd Spółdzielni zostanie wywieszone w lokalu Banku Polskiego na tablicach Spółdzielni Oszczędnościowo – Kredytowej Pracowników Banku Polskiego dnia 11 kwietnia 1927 roku.

§ 9. W ciągu dni dziesięciu od daty wywieszenia orzeczenia, to jest do dnia 19 kwietnia 1927 roku włącznie, członkowi przysługuje prawo odwołania się od powyższego orzeczenia Zarządu do Rady Nadzorczej Spółdzielni.

§ 10. Decyzja Rady Nadzorczej jest ostateczna i winna nastąpić najdalej… (koniec cytatu – dalszy ciąg dokumentu nie zachował się).

UWAGA: w powyższym tekście – podobnie jak w innych cytowanych starych dokumentach – dokonano jedynie drobnych poprawek ortograficznych, wynikających ze zmiany pisowni wprowadzonej w 1936 roku (przyp. W. F.).

Z tabelarycznego spisu pierwszych członków „Domostwa” wynika, że przypadająca na poszczególne lokale wysokość zadłużenia w Banku Gospodarstwa Krajowego zawierała się w granicach od 13.378,63 zł do 30.431,05 zł, a wysokość miesięcznej raty spłat tego zadłużenia od 82,18 zł do 186,88 zł. Całkowite zadłużenie wszystkich członków wynosiło 863.800,00 zł, a suma rat miesięcznych 5.258,25 zł. Tzw. „Składka ogniowa” wynosiła rocznie 556,30 zł.

W dniu 1 sierpnia 1928 r Spółdzielnia „Domostwo” została przyjęta w poczet uczestników Związku Spółdzielni Polskich. W sprawozdaniu za okres od 20 stycznia do 31 grudnia 1928 roku, sporządzonym na formularzu Związku, przedstawiono imienne składy Zarządu i Rady Nadzorczej, a mianowicie:

Zarząd

- Zygmunt Bukowski - prezes

- Zenon Domalewski

- Aleksander Nowosadko

- Jan Pastuszak

- Tadeusz Rokowski

- Jan Kuczyński - zastępca członka

Rada Nadzorcza

- Jan Parnowski - prezes

- Kazimierz Kwiatkowski - v-prezes

- Bernard Lindenbaum

- Władysław Białek

- Tomasz Batogowski

Nie podano tu funkcji pełnionych w Zarządzie przez poszczególnych jego członków - z wyjątkiem funkcji prezesa. Z cytowanych już wcześniej źródeł wynika natomiast, że sekretarzem Zarządu był wówczas p. Zenon Domalewski.

Z nielicznych zachowanych dokumentów dotyczących pierwszego okresu działalności Spółdzielni „Domostwo” warto jeszcze przytoczyć dużą część wyciągu z protokołu rewizyjnego z września oraz października 1929 roku. Są w nim bowiem zawarte zarówno informacje dotyczące budynku, jak i spraw finansowych Spółdzielni. Oto jego fragment:

„Budynek Spółdzielni posiada 40 mieszkań, składających się z 174 izb, w tym 5-cio izbowych mieszkań jest 20, 4-izbowych 14, 3-izbowych 6, pokój z kuchnią dla dozorcy i jeden pojedynczy pokój na biuro. W suterynie znajduje się salka dla Walnych Zgromadzeń (którą z racji wilgoci zużytkowano na pomieszczenie dla dodatkowego magla). Spółdzielnia liczy 39 członków. Wysokość mieszkań 3,1 m w świetle, ogólna kubatura wynosi 21.000 m3. Przeciętny użytkowy wymiar izby 17 m2. Plany zostały zatwierdzone przez Urząd Inspekcyjno – Budowlany dnia 12 sierpnia 1926 r za Nr 5020. Wysokość wynagrodzenia architekta wynosi 3% od rachunków. Spółdzielnia zatrzymała jako gwarancję od przedsiębiorców 5% na kolaudację. Stan budynku przedstawia się następująco: Fundamenty oraz mury z cegły. Stropy są ogniotrwałe klejnowskie. Schody betonowe (lastrico}. Posadzki: dębowa i jesionowa. Podłoga w kuchniach sosnowa. Wodociągi i kanalizacja - miejskie. Ogrzewanie piecowe (jedno mieszkanie posiada ogrzewanie centralne, zaprowadzone na własny koszt właściciela mieszkania}. Oświetlenie elektryczne, kuchnie węglowe i gazowe. Tynk wapienny. W suterynach urządzone są dwie pralnie, pomieszczenie na magiel, wyżej wspomniana sala posiedzeń, której wyzyskanie na ten cel okazało się niemożliwe z powodu wilgoci, oraz 48 piwnic, z nich 40 przydzielono członkom, jedną dozorcy. Piwnic siedem pozostawiono do dyspozycji Zarządu. Z tych 7-miu piwnic b. Zarząd oddał dodatkowo piwnice pp: Bukowskiemu, Parnowskiemu, dr. Brodowskiemu, Kordysowi oraz 3 zachował do swojej dyspozycji. Dom pokryty jest dachem cynowym ( niewątpliwie była to blacha cynkowa, lub ocynkowana – przyp. W. F.}. Na poddaszu znajdują się cztery strychy, przeznaczone do suszenia bielizny. Na dachu urządzono trzy trzepaki oraz instalację radiową na 23 anteny. Niezależnie od 23 anten założone są 3 dodatkowe. Dwie z nich pp. Batogowskiego i Sosnowskiego są wykonane ich kosztem własnym, natomiast trzecia antena p. Kwiatkowskiego figuruje w ogólnym rachunku bez wyliczenia kosztów. (Należy tu wyjaśnić, że w tamtych czasach program radiowy był nadawany wyłącznie na falach długich, co wymagało stosowania anten zewnętrznych – i to o dużej długości; wewnętrzne anteny ferrytowe zostały wynalezione dopiero wiele lat później – przyp. W. F.). Dwa podwórza wyłożono asfaltem i urządzono kwietniki i ogródki (zł 645,50). Kosztorys budowy, jak to wynika z protokołu Komisji Rewizyjnej Zw. Rewizyjnego, wynosi zł 1.150.000,-, innego dowodu do stwierdzenia powyższej sumy nie przedstawiono. Koszt urządzeń ogólnych: pralni, magla itp. ani w szczegółach, ani zbiorowo nie został określony, lecz został zaliczony na ogólny rachunek budowy. Urządzenia więc ogólne obciążyły metrażowo członków, zamiast być podzielonymi pomiędzy 40 członków po równo. Koszt instalacji radiowej wynosił zł 1.741,88 i powinien być rozłożony na tych członków, którzy z danej im do użytku instalacji korzystają. Na budowę Spółdzielnia otrzymała pożyczkę z Banku Gospodarstwa Krajowego w wysokości zł 863.800,-, w Banku Polskim zł 235.000,-, razem zł 1.098.800,-. Wpłaty członków na budowę wynoszą w obecnej chwili zł 326.973,45. Zarząd posiada rejentalne upoważnienie do zaciągania pożyczek do wysokości zł 1.000.000,-, które ze względu na ukończenie budowy powinno być anulowane. Dom jest ubezpieczony w Miejskim Zakładzie Ubezpieczeń na zł 670.000.-. /podpisano/ T. Batogowski, A. Aulich, W Sosnowski, W. Błoński.” (koniec cytatu – W. F.).

Zachowały się również dwie wersje statutu „Domostwa” z okresu międzywojennego. Na pierwszej brak wydrukowanej daty, natomiast jest dopisana odręcznie przez p. Jana Farnera data 3.11.1930 r. Należy sądzić, że był to pierwszy dokument regulujący tryb działania Spółdzielni i jej władz. Druga – znacznie obszerniejsza wersja – nosi datę 23.11.1937 r. Zawiera ona 8 rozdziałów i 58 paragrafów. Są to dokumenty zbyt obszerne, aby je przytaczać nawet we fragmentach. Stanowią one załączniki do kroniki i osoby chętne mogą się zapoznać z ich treścią. Zwróćmy jednak uwagę na parę istotnych uregulowań.

Statut z 1930 r

- Sprzedaż oraz wynajem całego mieszkania wymagały zgody Zarządu zatwierdzonej przez Radę Nadzorczą.

- Walne Zgromadzenia były prawomocne bez względu na liczbę obecnych członków.

- Rada Nadzorcza składała się z 5 członków i 2 zastępców, mogła ona w każdej chwili zawiesić w czynnościach cały Zarząd, lub jego poszczególnych członków. W razie zawieszenia Zarządu sama sprawowała jego obowiązki do czasu decyzji Walnego Zgromadzenia.

- Zarząd składał się z 3 członków i 2 zastępców mających głos doradczy. Członkowie Zarządu nie pobierali wynagrodzenia (ta zasada nigdy później nie była zmieniana i zachowała się do chwili obecnej – przyp. W. F.).

Statut z 1937 r.

- Członkiem „Domostwa" nie mogła zostać osoba fizyczna należąca do innych spółdzielni budowlano-mieszkaniowych. Zarząd mógł odmówić przyjęcia nowego członka bez podania powodów.

- Członek miał prawo otrzymać od Spółdzielni mieszkanie na własność, przy czym nadal pozostawał członkiem Spółdzielni i był obowiązany na równi z innymi członkami ponosić wszelkie ciężary na rzecz Spółdzielni.

- Użytkowanie mieszkania na inne cele, niż mieszkalne było niedozwolone.

- Przeróbki zmieniające konstrukcję mieszkania mogły być dokonywane na koszt członka za pisemną zgodą Zarządu.

- Wszelkie należności związane z użytkowaniem mieszkania miały być regulowane z góry do piątego dnia miesiąca pod rygorem pobierania kar za zwłokę.

- Rada Nadzorcza mogła zawierać umowy z członkami Zarządu i wyznaczać im wynagrodzenia w ramach budżetu (chodziło tu zapewne o umowy na wykonanie określonych prac nie wchodzących w zakres obowiązków członka Zarządu – przyp. W. F.).

Należy jeszcze zwrócić uwagę na to, że w obydwu tych statutach mówi się wyłącznie o liczbie członków oraz zastępców członków Zarządu. Nie wprowadza się natomiast żadnego określenia funkcji pełnionych przez członków Zarządu, nie ma nawet mowy o podziale zadań między różne osoby. Jest oczywiste, że w praktyce musiano dokonywać takiego podziału, a zwłaszcza wybierać osobę kierującą całokształtem działalności Zarządu. Dlatego w różnych dokumentach pojawiają się różne określenia tej funkcji, a mianowicie „dyrektor”, „prezes”, lub „przewodniczący”.

Nieco inaczej została potraktowana sprawa Rady Nadzorczej. W statucie z 1930 roku istnieje tylko zapis, że członkowie Rady „rozdzielają między sobą poszczególne czynności, każdorazowo zaraz po wyborach”, a dopiero w projekcie statutu z 1937 roku stwierdza się, iż „Rada Nadzorcza wybiera ze swego grona przewodniczącego, jego zastępcę i sekretarza”.

Dalsze losy „Domostwa” i jego członków w okresie międzywojennym są obecnie trudne do odtworzenia. Żyjące jeszcze nieliczne osoby, których pamięć sięga tamtych czasów, były wówczas dziećmi, a zdecydowana większość dokumentów dotyczących tego okresu uległa zniszczeniu, bądź zagubieniu. Zachowały się natomiast dwa sprawozdania:

- za dziewiąty rok działalności, to znaczy za rok 1934 oraz

- za czternasty rok działalności, to znaczy za rok 1939.

W pierwszym z nich, zawiadamiającym o zwołaniu Walnego Zgromadzenia na dzień 27 maja 1935 roku, podano następujący skład władz Spółdzielni:

Rada Nadzorcza

Prezes - Marian Przetocki

V-prezes - Tomasz Batogowski

Członkowie - Tadeusz Kobyliński

- Władysław Błoński

- Wiesław Sosnowski

Zarząd

Prezes - Jan Kaczyński

V-prezes - Jan Pastuszak

Członkowie - Lucjan Brochocki

- Karol Olędzki

- Tadeusz Rokowski

Już na wstępie zaznaczono, że w okresie sprawozdawczym „brak do zanotowania faktów donioślejszej wagi”. W tym czasie dokonano kosztem 3.056,77 zł remontu klatek schodowych, z czego 2.782,37 zł przypadło na roboty malarskie, 274,40 zł na odnowienie poręczy. Poza tym dokonano gruntownego remontu pokrycia dachu kosztem 302 zł.

Stwierdzono z troską, że w okresie sprawozdawczym stan finansowy członków uległ znacznemu pogorszeniu. Niewątpliwie był to skutek głębokiego kryzysu, który rozpoczął się w 1929 roku. Dotknął on praktycznie wszystkie warstwy społeczeństwa, powodując między innymi znaczny wzrost bezrobocia. W efekcie zaległości z tytułu niezapłaconych rat na rzecz Banku Gospodarstwa Krajowego wyniosły na dzień 31.12.1934 r 3.534,39 zł, co stanowiło przeszło jednomiesięczny wpływ Spółdzielni z tego tytułu. Od zaległości naliczano członkom odsetki w wysokości 7% rocznie.

W 1934 roku zmarło dwóch członków „Domostwa”: pani Aleksandra Marynowska (mieszkanie nr 26 odziedziczył zamieszkały z nią brat pan Zygmunt Marynowski) oraz pan Władysław Białecki (mieszkanie nr 28 odziedziczyła pani Lucyna Białecka, niezamieszkała w naszym domu).

W sprawozdaniu przedstawiono szczegółowy bilans zamknięcia na dzień 31.12.1934 r. oraz preliminarz budżetowy na rok 1935. Bilans zamknięcia zawiera pełne zestawienie aktywów i pasywów oraz dość dokładne objaśnienia niektórych pozycji bilansu. Na szczególną uwagę zasługują liczby mówiące o zobowiązaniach „Domostwa” w stosunku do wierzycieli, a mianowicie:

Bank Gospodarstwa Krajowego 768.812,96 zł

Bank Polski 1.359,54 zł

Razem 770.172,50 zł

Rata na rzecz Banku Gospodarstwa Krajowego wyniosła w 1934 roku 15.671,60 zł. Dla przypomnienia dodajmy, że kredyty zaciągnięte przez Spółdzielnię „Domostwo” w tych bankach wynosiły:

Bank Gospodarstwa Krajowego 863.800,00 zł

Bank Polski 235.000,00 zł

Razem 1.098.800,00 zł

A więc o ile dług zaciągnięty w Banku Polskim został już spłacony w około 99,4%, to Bankowi Gospodarstwa Krajowego spłacono do tej pory tylko około 11% kilkakrotnie większego zadłużenia. W preliminarzu na 1935 rok przewidziano roczną ratę na rzecz Banku Gospodarstwa Krajowego w wysokości aż 35.181,50 zł. Prawdopodobnie popełniono tu błąd w zapisie, gdyż wymieniona kwota stanowiłaby ok. 225% poprzedniej rocznej raty, z której spłatą były tak duże trudności. Należy więc sądzić, że w rzeczywistości miała być wstawiona do preliminarza kwota 15.181,50 zł.

Drugim zachowanym dokumentem jest sprawozdanie za rok 1939, w którym jednocześnie zawiadomiono członków „Domostwa” o zwołaniu Walnego Zgromadzenia na dzień 12.08.1940 roku. Lektura tego dokumentu wywołuje obecnie mieszane uczucia. Obok rzeczowo sporządzonego bilansu zamknięcia na dzień 31.12.1939 roku i innych konkretnych informacji – zawiera on wątki wręcz sensacyjne, przedstawione w sposób dramatyczny, ale przede wszystkim uderzający naiwnością w podawaniu faktów, które w warunkach okupacji niemieckiej powinny być zachowane w tajemnicy, lub co najmniej przemilczane. Piszący te słowa dobrze pamięta te czasy. W połowie 1940 roku terror okupanta dopiero narastał, ale społeczeństwo miało już wiele okazji, aby się przekonać, jakie konsekwencje może pociągnąć za sobą nieopatrznie wypowiedziane słowo, a tym bardziej stworzenie dokumentu, w którym ujawnia się fakty zabronione przez władze.


W tym czasie skład imienny Zarządu i Rady Nadzorczej „Domostwa” był następujący:

Zarząd

1 Witalis Olszewski

2. Kazimierz Kwiatkowski

3. Jan Pastuszak

Rada Nadzorcza

1. Jan Kaczyński

2. Lucjan Brochocki

3. Tadeusz Rokowski

Jak widać do chwili wybuchu II Wojny Światowej do władz „Domostwa” wchodzili jeszcze wyłącznie członkowie założyciele Spółdzielni. W sprawozdaniu nie podano funkcji pełnionych przez poszczególne osoby. Najważniejsze informacje zawarte w tym dokumencie dotyczą zniszczeń spowodowanych działaniami wojennymi we wrześniu 1939 roku - zarówno w domu Spółdzielni, jak i w najbliższej okolicy.

Bilans zamknięcia na koniec 1939 roku zawiera liczby niewiele dziś mówiące. Istotna jest natomiast informacja o wysokości zadłużenia „Domostwa” w Banku Gospodarstwa Krajowego. Wynosiło ono wtedy jeszcze 720.389,38 zł. Rata bieżąca płatna 31 grudnia 1939 roku wynosiła 13.649,24 zł. Są to liczby zastanawiające, gdyż wynika z nich, że przy takim tempie spłat całkowita likwidacja zadłużenia miałaby nastąpić dopiero po około 50-ciu latach, czyli sięgnęłaby lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Warto również stwierdzić, że wydatki z tytułu kosztów administracyjnych za 1939 rok były o prawie 6% niższe w stosunku do preliminarza, co świadczyło o prowadzeniu oszczędnej gospodarki przez władze Spółdzielni. W dalszej części kroniki, dotyczącej wydarzeń jakie miały miejsce we wrześniu 1939 roku, przytoczona jest relacja p. Jędrzeja Bukowskiego, w której odnosi się on również do spraw związanych z prowadzeniem przez władze "Domostwa" gospodarki finansowej w okresie międzywojennym W świetle powyższych liczb należy skorygować niektóre stwierdzenia zawarte w tej relacji. Ma on słuszność mówiąc o racjonalnej polityce finansowej władz „Domostwa”, ale nie jest prawdą, że zaciągnięte kredyty zostały spłacone w przeważającej części już w 1939 roku. W rzeczywistości pozostało do spłacenia jeszcze ponad 65% długu.

Do omawianego dokumentu wrócimy dalej, ale na razie zatrzymajmy się na wydarzeniach bezpośrednio poprzedzających wybuch II Wojny Światowej. W sierpniu 1939 roku – kiedy stawało się oczywiste, że kolejną ofiarą hitlerowskiej agresji ma stać się Polska - władze II Rzeczypospolitej zarządziły, aby w całym kraju ludność poczyniła odpowiednie przygotowania. W-g relacji p. dr Jerzego Farnera – wówczas ucznia Liceum im. Jana Zamoyskiego – w naszym domu sprawę potraktowano poważnie, chociaż niektóre elementy tych przygotowań raziły brakiem znajomości realiów współczesnej wojny. W każdym mieszkaniu jedno pomieszczenie miało być odpowiednio uszczelnione i przeznaczone na schron przeciwgazowy. Na wszystkich szybach okiennych należało nakleić krzyżujące się paski papieru, co rzekomo miało je uchronić przed wypadnięciem w razie bombardowania.

Z chwilą wybuchu wojny w korytarzach piwnicznych przygotowano schrony dla mieszkańców domu na wypadek ataku bombowego. O tym jak beztrosko traktowano w pierwszych dniach września sprawę zagrożeń – które wkrótce stały się ponurą rzeczywistością – może świadczyć fakt, że w jednymz pomieszczeń piwnicznych urządzono klub brydżowy. Wyznaczono dyżury przeciwpożarowe oraz przeciwgazowe – mężczyźni wyposażeni w lornetki, maski przeciwgazowe i gwizdki pełnili je na zmianę na dachu domu. Z upływem dni nastroje uległy radykalnej przemianie. Część mieszkańców miasta przyłączyła się do fali uciekinierów, którzy pośpiesznie kierowali się na wschód w nadziei uniknięcia koszmaru działań wojennych. Jerzy Ślaski tak pisze o tym w książce „Polska walcząca” (Instytut Wydawniczy „Pax” 1990 r, wyd. II, str. 74: „6 września ppłk. Roman Umiastowski otrzymał rozkaz, by przez radio otwarcie i rzetelnie poinformować mieszkańców stolicy o powadze sytuacji, nie kryjąc, że czołgi niemieckie w każdej chwili mogą pojawić się u bram miasta (..). Jego wystąpienie (..) było tak nerwowe, że przyniosło skutek odwrotny od zamierzonego: posiało strach, wywołało panikę. Na dodatek wielu mężczyzn zrozumiało je jako rozkaz stawienia się w jednostkach wojskowych, rzekomo formowanych na wschodzie kraju. W rezultacie tłumy ruszyły na Pragę, a z niej dalej na wschód. Inni rozpoczęli chaotyczną (..) budowę barykad.” (koniec cytatu). Wśród tych, którzy tak właśnie zrozumieli wystąpienie ppłk. Umiastowskiego, znalazła się grupka harcerzy z II Drużyny im. Tadeusza Rejtana, działającej przy Gimnazjum i Liceum Jana Zamoyskiego. Jednym z nich był kilkunastoletni wówczas Jerzy Farner. Dotarli oni do lasów lubelskich, gdzie natknęli się na tabory Centrum Wyszkolenia Sanitarnego. Otrzymali mundury wojskowe i broń i zostali wcieleni do wojska. W drodze na wschód natknęli się na Wołyniu na uzbrojone bandy Ukraińców, z którymi stoczyli potyczkę. Po wkroczeniu do Polski armii sowieckiej kolumna sanitarna dostała się do niewoli, z której jednak – w panującym chaosie – udało się harcerzom umknąć. Po licznych perypetiach wrócili oni do Warszawy 26 października.

Dla zapoznania się z sytuacją, w jakiej znalazła się po wybuchu wojny Warszawa, a zwłaszcza Powiśle – w tym również nasz dom – wróćmy do wspomnianego sprawozdania. Od dnia 9 września do pierwszych dni października p. Zygmunt Szporek (znany w okresie międzywojennym fotografik), mieszkający w lokalu nr 31, prowadził dziennik wydarzeń. Korzystając z niego przedstawiono następujący przebieg wypadków:

14 września

Ostrzał artyleryjski Powiśla, w czasie którego nasz dom nie ucierpiał.

20 września

Nalot bombowy samolotów nurkujących na mosty o godzinie 16-tej – mimo dużego zagrożenia nasz dom nie został trafiony.

21 września

Pocisk artyleryjski uderzył w dom nr 13 ( obecnie nr 4 – przyp. W. F.) demolując górną część klatki schodowej. Podmuch zniszczył 2 kominy w naszym domu.

22 września

Między godziną 2220, a 2240 dwa pociski artyleryjskie trafiły w nasz dom uszkadzając dach i krokwie nad lokalem nr 19 i klatką schodową oraz lokal nr 12. Od uderzenia tych pocisków wyleciało kilka szyb w domu i wszystkie szyby w znajdującym się naprzeciwko budynku Szpitala Ubezpieczalni Społecznej. Od tej chwili aż do kapitulacji została przerwana dostawa energii elektrycznej do całego domu.

24 września

Około godziny 11-tej ciężkie bombardowanie naszej części Powiśla. Bomba o wielkiej sile wybuchu uderzyła w jezdnię ulicy Solec obok domu nr 103, druga zdemolowała oficynę tego domu. Aż 5 bomb spadło na budynek Akademii Sztuk Pięknych przy Wybrzeżu Kościuszkowskim powodując pożar. Tuż za szczytową ścianą naszego domu spadły na ogród 2 bomby, ale nie spowodowały zniszczeń w domu.


25 września

Ciężkie naloty bombowców od godziny 8-mej do 18-tej nad całą Warszawą, jednocześnie z ostrzałem artyleryjskim. W tym dniu 4 pociski trafiły w nasz dom powodując wielkie zniszczenia w mieszkaniach nr 4 i 6 oraz uszkadzając mieszkanie nr 10 i dach nad nim. Z okien (z wyjątkiem okien od strony małego podwórza) powypadały szyby.

Po zakończeniu działań wojennych okazało się, że na strych spadła również bomba zapalająca, która jednak nie spowodowała pożaru. W czasie bombardowania w niedzielę 24 września z balkonu lokalu nr 30 spadł na trawnik obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej. Obecne wówczas osoby ślubowały, że po wojnie w tym miejscu zostanie zbudowana trwała kapliczka, jako wotum za uratowanie naszego domu. Jak widać o ślubowaniu tym zapomniano.

Uzupełnieniem do przedstawionego powyżej opisu zniszczeń powstałych we wrześniu 1939 roku jest relacja p. Jędrzeja Bukowskiego, stanowiąca załącznik do niniejszej kroniki. Wynika z niej, że – prawdopodobnie 25 września – pocisk artyleryjski wpadł również do mieszkania nr 5, zajmowanego przez rodzinę Bukowskich, powodując w nim wiele zniszczeń.

W barwny i dramatyczny sposób zostały opisane w omawianym sprawozdaniu wydarzenia, jakie rozegrały się w nocy z 2 na 3 października 1939 roku. Około godziny 2340, a więc po tzw. godzinie policyjnej, przed zamkniętą bramą domu stanął wysoki mężczyzna ubrany w polski mundur i czapkę z orzełkiem, obładowany tobołami. Wpuszczony na podwórze przez p. Skierniewskiego udał się do pralni. Okazało się, że był to p.Tadeusz Rokowski, uzbrojony – jak napisano – w rewolwer (niewątpliwie musiał to być pistolet, gdyż broni bębenkowej polska armia nie używała – przyp. W.F.). W słowach pełnych emfazy opisano jego powitanie z panami Zygmuntem Szporkiem, Witalisem Olszewskim i Lucjanem Brochockim, a następnie proces spalenia całego worka – podobno tajnej – poczty wojskowej oraz zakopania na małym podwórku broni i amunicji, jak również munduru i czapki. Już następnego dniap. Tadeusz Rokowski podjął energiczne działania zmierzające do usunięcia uszkodzeń domu. Wyrwa pod oknem lokalu nr 12 została zamurowana, okna oszklone. Na dachu wykonano naprawy dla zabezpieczenia górnych mieszkań przed nadchodzącą – jak się później okazało – ostrą zimą.

OKRES NIEMIECKIEJ OKUPACJI

1939 - 1945

Po bohaterskiej obronie Warszawy podpisano w dniu 27 września 1939 roku akt kapitulacji. Losy wojny były już przesądzone – zwłaszcza po napaści armii sowieckiej w dniu 17 września na Polskę. Dalsza obrona Stolicy nie miałaby już sensu i skazywałaby ludność cywilną na cierpienia i ofiary. Kto pamięta tamte dni, ten wie jakim szokiem była dla Polaków wrześniowa klęska. Wychowane w szkole patriotyzmu społeczeństwo wierzyło optymistycznej propagandzie i w chwili wybuchu wojny było przekonane o rychłym zwycięstwie. Przystąpienie Wielkiej Brytanii i Francji do wojny jeszcze bardziej utwierdziło – dosłownie wszystkich – w tym przekonaniu. Tymczasem rozpoczynał się długi okres niewoli. Oblężenie Warszawy spowodowało ciężkie straty zarówno wśród obrońców, jak i mieszkańców miasta. Wiele cywilnych obiektów uległo spaleniu, bądź całkowitemu lub częściowemu zburzeniu. Na szczęście opisane wyżej zniszczenia powstałe w naszym domu w ostatnich dniach oblężenia miały charakter raczej powierzchowny i można je było usunąć stosunkowo niewielkim kosztem.

Niestety nie zachowały się dokumenty, na podstawie których można by odtworzyć w sposób pełniejszy losy poszczególnych członków „Domostwa” i ich rodzin oraz ewentualne działania podejmowane przez władze Spółdzielni w latach okupacji. Z konieczności trzeba się więc oprzeć głównie na relacjach pojedynczych osób, których pamięć sięga jeszcze tamtych czasów. Te relacje mają oczywiście charakter subiektywny, są bardzo wycinkowe i dotyczą bądź tylko niektórych rodzin, bądź faktów nie zawsze najistotniejszych.

Już w piątym dniu wojny szybka ofensywa niemieckiej armii spowodowała podjęcie przez władze państwowe decyzji o ewakuacji z Warszawy zasobów skarbca Banku Polskiego. Wśród urzędników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo tej operacji znalazł się jeden z członków założycieli „Domostwa” p. Zenon Domalewski (lokal nr 16). Był on chyba pierwszym mieszkańcem naszego domu, który już we wrześniu opuścił Polskę wraz z żoną i córką na kilka lat. Sytuację tę wymusiły okoliczności zupełnie od niego niezależne – miał uczestniczyć w ewakuacji skarbca w bezpieczne rejony na terenie kraju, a niespodziewanie znalazł się po napaści wojsk sowieckich na Polskę na terenie Rumunii. Rodzina przebywała potem do roku 1943 w Jugosławii, okupowanej początkowo przez Włochów, a po kapitulacji Włoch i aresztowaniu wszystkich przez Gestapo p. Zenon Domalewski został osadzony w obozie koncentracyjnym w Dachau, a żona wraz z małoletnią córką w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück – Neubrandenburg. Wrócili oni do kraju dopiero po wyzwoleniu i zakończeniu działań wojennych.

Według relacji p. Jędrzeja Bukowskiego pierwsza okupacyjna zima, wyjątkowo długotrwała i mroźna, była dla pozbawionych opału mieszkańców „Domostwa” niezwykle uciążliwa. Zwłaszcza dała się we znaki mieszkańcom lokali uszkodzonych. Jesienią 1940 roku Gestapo przeprowadziło dokładną rewizję w mieszkaniu rodziny Bukowskich (lokal nr 5) i aresztowało p. Zygmunta Bukowskiego, prekursora spółdzielczości mieszkaniowej w latach dwudziestych, członka założyciela i pierwszego wieloletniego prezesa Zarządu naszej Spółdzielni. Został on początkowo osadzony w siedzibie Gestapo w al. Szucha, a następnie w więzieniu na Pawiaku. Stamtąd przewieziono go z transportem więźniów politycznych do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Starania o uwolnienie nie dały rezultatu. Jesienią 1942 roku rodzina dostała zawiadomienie o jego śmierci. P. Jędrzej Bukowski został – jak wielu młodych Polaków – żołnierzem Armii Krajowej. Brał udział w Powstaniu Warszawskim i w czasie jego trwania miał możność kontaktu z naszym domem. W swojej relacji stwierdził, że wszyscy mieszkańcy domu zostali z niego usunięci przez Niemców już 6 września 1944 roku – a więc na blisko miesiąc przed kapitulacją – i przewiezieni do obozu przejściowego w Pruszkowie. Jak bowiem wiadomo teren Powiśla stał się w dniach od 3 do 6 września obiektem szczególnie ciężkich walk, w wyniku których oddziały powstańcze zostały zmuszone do wycofania się w kierunku Śródmieścia. Trudno dziś ustalić w jakim stopniu ucierpieli w tym czasie mieszkańcy naszego domu.

Wspomnijmy również o udziale innych członków i mieszkańców „Domostwa" w działalności konspiracyjnej w latach okupacji, chociaż niewątpliwie informacja ta będzie niepełna. Istotną rolę odegrał w tym okresie prof. dr Jerzy Choróbski, który w marcu 1935 roku zamieszkał w lokalu nr 28 po zmarłym członku założycielu p. Władysławie Białeckim. Do dziś zachowała się tam skrytka, w której był przechowywany odbiornik radiowy. Prof. Choróbski, prekursor polskiej neurochirurgii, wiele lat przepracował w klinikach uniwersyteckich na Zachodzie i znał doskonale język angielski. Znajomość ta okazała się niezwykle cenna. W książce Marka Ney – Krwawicza „Komenda Główna Armii Krajowej 1939 – 1945” (Instytut Wydawniczy PAX, 1990) czytamy na stronie 182: „W październiku 1941 roku uruchomiono „Biuletyn” (do grudnia 1941 nazwa „Biuletyn Sztabowy”) celem obsługi informacyjnej osób na kierowniczych stanowiskach w Biurze Informacji i Propagandy i w Komendzie Głównej. Początkowo ukazywał się jako dwutygodnik, następnie jako tygodnik, a od 1942 roku wychodził nieregularnie w miarę napływu materiałów. Nakład tego ściśle poufnego pisma wynosił początkowo 30, potem 50 egzemplarzy numerowanych i zwracanych po przeczytaniu. Zamieszczano tu wypowiedzi czołowych polityków alianckich, a także politologów i dziennikarzy, a informacje pochodziły z komórki nasłuchów radiowych prowadzonej przez Jerzego Choróbskiego „Ludwika” (koniec cytatu – W. F.). Nie trzeba dodawać jak ważna była rola spełniana przez profesora Choróbskiego dla kierowania walką z okupantem.

P. Maciej Brochocki, syn członka założyciela „Domostwa” p. Lucjana Brochockiego (lokal nr 33) – późniejszy wieloletni członek Spółdzielni – brał czynny udział w czasie walk wrześniowych w oddziałach broni pancernej. W okresie okupacji działał w strukturach Związku Walki Zbrojnej, przekształconej następnie w Armię Krajową, w stopniu porucznika. Początkowo pełnił w Dzielnicy Wola funkcje liniowe, potem był zastępcą szefa wywiadu ofensywnego w Wydziale II Komendy Okręgu Warszawskiego AK, pseudonim „Luśniak”, „D-17” (patrz książka Anny Rószkiewicz - Litwinowiczowej „Trudne decyzje – kontrwywiad Okręgu Warszawa AK”, PIW 1991, str. 11 – przyp. W. F.). Za swoją działalność i udział w Powstaniu Warszawskim został odznaczony Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

W mieszkaniu pp. Farnerów (lokal nr 24) prowadzono już w pierwszych miesiącach okupacji komplety tajnego nauczania. Ich syn Jerzy zdał tu w 1940 roku egzamin maturalny. Następnie brał czynny udział w Ruchu Oporu, w związku z czym przebywał w Dąbrówce (za Pyrami). Równolegle podjął studia medyczne, które były prowadzone nielegalnie pod przykrywką Prywatnej Zasadniczej Szkoły Pomocniczego Personelu Sanitarnego dr Jana Zaorskiego.

Na tajnych kompletach pobierał również naukę Alfred Aulich, syn członka założyciela p. Arnolda Aulicha (lokal nr 14). W chwili wybuchu wojny był 14-letnim chłopcem, a egzamin maturalny zdał w 1943 roku. Zginął w Powstaniu Warszawskim, podczas którego walczył w Zgrupowaniu „Gustaw” jako kapral podchorąży.

Zamieszkały w lokalu nr 26 oficer zawodowy Wojska Polskiego p. Zdzisław Marynowski zginął na froncie 9 września 1939 roku. Wdowa po nim p. Maria Marynowska brała czynny udział w strukturach Armii Krajowej. W jej mieszkaniu prowadzone było szkolenie wojskowe.

W lokalu numer 34 zamieszkał w początkach 1940 roku p. Jerzy Krępeć wraz z rodziną spokrewnioną z właścicielką mieszkania p. Stefanią Pniewską. Od marca 1941 roku rodzina przeniosła się do mieszkania nr 16, należącego do p. Zenona Domalewskiego. Jak wspomniano wyżej przebywał on wtedy wraz z żoną i córką w Jugosławii, a dwie mieszkające w tym lokalu matki właścicieli zmarływ 1940 roku. P. Krępeć był - według relacji jego córki p. Marii Pawluk – czynnym uczestnikiem konspiracji. W związku z tym wyprowadził się z naszego domu w sierpniu 1942 roku i wyjechał z Warszawy, aby nie narażać rodziny na niebezpieczeństwo. Zarówno on, jak i jego żona Irena, zostali po latach odznaczeni medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” za ratowanie Żydów w czasie okupacji.

Jednym z mieszkańców naszego domu był od stycznia 1938 roku p. Mieczysław Bilek, wysoki urzędnik Banku Gospodarstwa Krajowego. Wynajmował ze swoją rodziną lokal nr 6 od p. Wacława Nowosadko (syna zmarłego wcześniej członka założyciela „Domostwa” p. Aleksandra Nowosadko). Był on w konspiracji członkiem, a następnie prezesem Zarządu Głównego Stronnictwa Demokratycznego i współpracował z Wydziałem Informacji Komendy Głównej Armii Krajowej. Aresztowany 15 maja 1943 roku (wtedy już nie mieszkał w naszym domu) został osadzony na Pawiaku i rozstrzelany w końcu maja tego roku. Jego syn Tadeusz poległ w Powstaniu Warszawskim. Wiadomo również, że w Powstaniu zginął 18-letni Wojciech Michalski, syn członka założyciela „Domostwa” p. Stanisława Michalskiego (lokal nr 30).

W latach okupacji nastąpiła istotna zmiana charakteru własności obiektu stanowiącego poprzednio integralną całość i należącego do Spółdzielni Budowlano – Mieszkaniowej „Domostwo”. W trudnych dziś do odtworzenia okolicznościach aż 22 członków Spółdzielni postanowiło przekształcić przysługujące im spółdzielcze własnościowe prawo do zajmowanych mieszkań w prawo pełnej własności tych lokali. Członkowie zajmujący mieszkania o numerach 1, 2, 3, 6, 7, 9, 10, 12, 14, 15, 17, 20, 24, 25, 27, 29, 31, 32, 33, 34, 36, 38 uwłaszczyli się i założyli odrębne księgi hipoteczne. Dopiero w 1966 i 1967 roku nastąpiło przywrócenie stanu poprzedniego, o czym będzie mowa w dalszej części kroniki.

Lokalizacja budynku naszej Spółdzielni stała się w czasie okupacji przyczyną poważnych kłopotów dla chyba dość znacznej liczby mieszkańców. W 1942 roku władze niemieckie zaczęły przydzielać pokoje w niektórych mieszkaniach lekarzom i pielęgniarkom położonego naprzeciwko szpitala wojskowego. Według relacji p. Tadeusza Batogowskiego (lokal nr 3) w grudniu 1942 roku próbowali się odwołać od tych decyzji właściciele mieszkań nr 3, 6, 7 i 8. Odwołania te nie odniosły skutku – wręcz przeciwnie, o ile w lokalu nr 3 zajęto w styczniu 1943 roku jeden pokój dla pracownicy szpitala, to w czerwcu zarekwirowano już całe mieszkanie z około 3-tygodniowym terminem jego opróżnienia. Dziś nie da się ustalić liczby zarekwirowanych w ten sposób mieszkań, bądź pojedynczych pokoi. Według relacji p. Zdzisława Zajdlera miał wówczas miejsce nietypowy – jak na warunki okupacyjne – incydent. Do mieszkania nr 26 przyszedł lekarz w mundurze oficerskim i oświadczył znajdującej się tam opiekunce dziecka, że zamieszka w przydzielonym mu pokoju. Rozmówczyni – znająca język niemiecki – spytała czy wie on, że lokal należał do polskiego oficera, który zginął na froncie we wrześniu 1939 roku (chodziło o wspomnianego wyżej p. Zdzisława Marynowskiego, dziadka p. Zdzisława Zajdlera), a obecnie nadal zamieszkuje tu jego żona z dzieckiem. Niemiec zasalutował, wyszedł i już więcej się nie zjawił.

W związku ze sprawą rekwizycji mieszkań należy wspomnieć o dokumencie, którego kopię udostępnił p.Tadeusz Batogowski. Było to zaświadczenie wystawione w kwietniu 1944 roku przez administrację naszego domu stwierdzające, że lokal nr 3 należący do p. Tomasza Batogowskiego, został w całości zarekwirowany dla szpitala wojskowego (kserokopia stanowi załącznik do kroniki). Figuruje na nim podpis p. Tadeusza Rokowskiego. Potwierdza to wersję, że to on administrował domem przez cały czas okupacji. Nie wiadomo tylko jak dalece ówczesne władze ingerowały w pracę administracji i jaką – niewątpliwie ograniczoną – swobodę miał administrator w dysponowaniu lokalami, które nie zostały zarekwirowane. Według opinii pamiętających tamte lata osób p. Rokowski starał się maksymalnie pomagać ludziom w trudnych sytuacjach – oczywiście w granicach swych możliwości. Prawdopodobnie wykonywał on jednoosobowo zadania, które normalnie należałyby do statutowych obowiązków władz „Domostwa”. Jedynym śladem wskazującym na to, że początkowo władze te usiłowały działać, jest opisane wyżej sprawozdanie Zarządu za rok 1939.


ROK 1945

Po przeszło 5-letniej okupacji niemieckiej Warszawa została zajęta 17 stycznia 1945 roku przez wojska sowieckie i jednostki I Armii Wojska Polskiego. Stolica leżała w gruzach. Zniszczenia wojenne spowodowane przez niemieckie lotnictwo i artylerię we wrześniu 1939 roku, a zwłaszcza w czasie Powstania Warszawskiego w 1944 roku, pogłębiły się wskutek barbarzyńskiej akcji systematycznego wypalania i burzenia ocalałych domów i mieszkań przez specjalne ekipy niemieckich podpalaczy w ostatnich miesiącach 1944 roku. Do całkowicie opustoszałej Warszawy zaczęli natychmiast powracać jej rozproszeni mieszkańcy. Trudno dziś sobie wyobrazić w jakich warunkach musieli tu koczować w środku zimy bez opału, gazu i elektryczności, w prowizorycznie oczyszczonych i jako tako zagospodarowanych, ocalałych pomieszczeniach. Nie działał transport miejski, a wiele ulic było całkowicie nieprzejezdnych. Leżące na nich zwały gruzu sięgały wysokości pierwszego piętra. Początkowo nie funkcjonował żaden handel i każdy musiał zdobywać na własną rękę wszystko co było niezbędne do – choćby najbardziej prymitywnej – egzystencji.

A jednak z dnia na dzień sytuacja ulegała poprawie, życie było silniejsze niż śmierć. Choć działania wojenne w Europie miały jeszcze trwać przez blisko 4 miesiące, wszelkie akcje podejmowane w celu doprowadzenia do normalizacji codziennego życia spotykały się z powszechnym poparciem. Mimo rezerwy z jaką traktowana była przez większość Polaków nowa władza, działająca z nadania sowieckich mocodawców, jej istnienie było przyjmowane jako rzeczywistość, z którą – chcąc nie chcąc - trzeba się było pogodzić. W końcu ktoś musiał wziąć się za organizowanie życia w zniszczonym kraju, a sprawa sympatii do tych, którzy jeszcze parę lat temu ogłosili Polskę „bękartem Traktatu Wersalskiego”, który musi zniknąć z mapy Europy – schodziła na dalszy plan. Poza tym w pierwszym powojennym okresie nowa władza deklarowała równe traktowanie wszystkich obywateli – i tych z pod znaku Armii Krajowej, uznających legalność Rządu Londyńskiego i tych, dla których Bolesław Bierut i Wanda Wasilewska byli symbolem nowych czasów, gdy ster rządzenia miały przejąć „masy pracujące”. A zatem niedokarmieni, zziębnięci i wymęczeni ludzie masowo uczestniczyli w odgruzowaniu Warszawy. Niepewność jutra, świadomość, że wyzwolenie spod okupacji niemieckiej nie oznaczało odzyskania przez Polskę pełnej niepodległości – nie odbierały im chęci działania. Stolica stała się w czasie Powstania wielkim cmentarzyskiem. Na skwerach i placach, na podwórzach domów, powstało tysiące mogił - indywidualnych i zbiorowych. Dzień w dzień trwały ekshumacje, odprowadzano na cmentarze szczątki poległych – zarówno żołnierzy, jak i cywilnych ofiar walk, bombardowań i egzekucji. Każdy ocalały Warszawianin nosił żałobę po bliższych i dalszych krewnych, po przyjaciołach i kolegach, po sąsiadach i znajomych.

W takich warunkach rozpoczynali działanie członkowie „Domostwa”, którzy przystąpili po powrocie do normalizowania życia Spółdzielni. Pierwszy powojenny protokół z posiedzenia Zarządu nosi datę 10 marca 1945 roku. Na Zachodzie trwały jeszcze walki, kiedy panowie Lucjan Brochocki i Tadeusz Rokowski podejmowali uchwały zmierzające do uregulowania niektórych spraw finansowych. Najpierw zadbano o zapewnienie dozorcy domu Antoniemu Skierniewskiemu środków do życia. Wyznaczono mu prowizoryczne wynagrodzenie w wysokości 400 złotych miesięcznie. Trudno dziś ocenić czy była to kwota pokrywająca minimum potrzeb rodziny. Raczej nie, ale niewątpliwie znaczna większość mieszkańców domu nie miała jeszcze wtedy stałych źródeł dochodu i żyła w niedostatku. W protokole stwierdza się, że w tym czasie były w domu 84 izby zamieszkałe. Wyznaczono opłatę od izby w wysokości 10 zł miesięcznie, czyli dochód Spółdzielni wynosił początkowo 840 zł. Jednocześnie ustalono prowizoryczną odpłatność za wynajem na biuro Spółdzielni części mieszkania p. Rokowskiego na 500 zł. Jak widać całkowity dochód nie wystarczał nawet na pokrycie tych dwu pozycji wydatków.

Należy sądzić, że jeżeli w pierwszych miesiącach 1945 roku zasiedlono w domu 84 izby, to pozostałe 52% izb nie nadawało się do zamieszkania, głównie w wyniku wypalenia. Decyzję o przydziale lokalu, lub jego części, podejmował wtedy Wydział Kwaterunkowy zarządu miasta. Właściciel często musiał mieszkać przez długie lata wspólnie z obcymi rodzinami, o ile w ogóle dostał zezwolenie na wprowadzenie się do swojego własnego mieszkania.

W dniu 6 kwietnia, a więc wciąż jeszcze przed zakończeniem działań wojennych, odbyło się drugie posiedzenie Zarządu, w tym samym składzie, co poprzednio. Z protokołu wynika, że powstał tzw. „Komitet Domowy” (prawdopodobnie na polecenie ówczesnych władz Stolicy). Zwołał on zebranie lokatorów, na którym podniesiono opłatę od izby użytkowej na 20 zł miesięcznie. Umożliwiło to podwyższenie od 1 maja wynagrodzenia dozorcy do 800 zł. Później odbyło się jeszcze jedno zebranie mieszkańców domu w dniu 13 maja. Uchwalono na nim rozłożenie na lokatorów kosztów najniezbędniejszych robót remontowych (głównie naprawy dachu) w wysokości ok. 40.000 zł wg orientacyjnego metrażu zajmowanych lokali, Uchwałę tę przyjął do wiadomości i wykonania Zarząd Spółdzielni na posiedzeniu w dniu 14 maja. Na tym chyba zakończył swój byt „Komitet Domowy”. Wszelkie dalsze działania – zwłaszcza związane z usuwaniem zniszczeń wojennych – prowadziły już wyłącznie statutowe władze „Domostwa”.

Druga połowa 1945 roku przebiegła pod znakiem intensywnych zabiegów o likwidację zniszczeń. Do końca roku odbyło się w sumie 14 protokołowanych posiedzeń Zarządu, jedno posiedzenie Rady Nadzorczej i dwa Nadzwyczajne Walne Zgromadzenia członków Spółdzielni. Do prac włączali się kolejni członkowie powracający do Warszawy po wojennej tułaczce. Z obozu koncentracyjnego Dachau wrócił w lipcu p. Zenon Domalewski (jego żona i córka były od stycznia 1944 do maja 1945 roku więźniarkami obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück i wróciły do Polski nieco wcześniej, bo już w czerwcu). Niestety nie wszyscy mieszkańcy „Domostwa” przeżyli wojnę. P. Zygmunt Bukowski – pierwszy prezes Zarządu – zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Odtworzenie pełnej listy osób zmarłych w tym czasie jest niemożliwe. Wiadomo, że poza panem Bukowskim zmarły m.in. następujące osoby:

Członkowie Spółdzielni

- Stanisław Wittek

- Karol Olędzki

- Zygmunt Szporek

- Stefania Pniewska

- Bernard Lindenbaum (zginął w getcie)

Inni mieszkańcy domu

- Laura Rywocka ( matka p. Domalewskiej)

- Antonina Aparzycka (ciotka p. Domalewskiego)

- Kazimierz Skierniewski (syn dozorcy domu).

W obozie koncentracyjnym w Dachau zmarł również jeden z członków założycieli „Domostwa” p. Tadeusz Kobyliński, który wyprowadził się z naszego domu w 1937 roku, a członkostwo po nim przejęła wówczas p. Amelia Sander (lokal nr 20). W miejsce niektórych zmarłych przyjęto nowych członków Spółdzielni:

- Zofię Kozicką – córkę Stanisława Wittka (lok. nr 1, poz. rejestru członków nr 1)

- Irenę Szporek – żonę Zygmunta (lok. nr 31, poz. rejestru członków nr 29)

- Martę Olędzką – żonę Karola (lok. nr 37, poz. rejestru członków nr 34).

W dokumentach pojawiają się również inne nowe nazwiska członków:

- Wanda Monasterska, córka Jana Kaczyńskiego (lok. nr 17)

- Adam Jackiewicz.

W protokole z posiedzenia Zarządu odbytego w dniu 8 sierpnia 1945 roku opisano (niestety bardzo nieprecyzyjnie) uszkodzenia „wspólnych części domu” – bez wyszcze-gólnienia zniszczeń powstałych w poszczególnych lokalach. Oto odpowiedni fragment protokołu w dosłownym brzmieniu:

1. Spalenie całkowite dachu nad skrzydłem spalonym.

2. Uszkodzenie dachu nad całym domem.

3. Uszkodzenie kominów.

4. Spalenie skrzydeł okiennych na niektórych klatkach schodowych.

5. Uszkodzenie całego narożnika domu, który grozi zawaleniem.

6. Bardzo wiele innych uszkodzeń spowodowanych pociskami i innymi działaniami

wojennymi.

Punkt 1. dotyczył niewątpliwie dachu nad lokalami 19 i 20 na klatce schodowej nr 2, natomiast punkt 5. narożnika z lokalami po parzystej stronie klatki schodowej nr 1.

W protokole tym stwierdzono, że – wobec braku możliwości dokonania remontu siłami członków Spółdzielni – konieczne będzie zaciągnięcie pożyczki w Banku Gospodarstwa Krajowego. Było to o tyle realne, że w wyniku starań p. Tadeusza Rokowskiego Biuro Odbudowy Stolicy postanowiło przedłużyć okres pozostawienia budynków po obecnej parzystej (wówczas nieparzystej) stronie ulicy Czerwonego Krzyża z 3 do 10 lat. Potem planowano ich wyburzenie, a na terenie dużej części Powiśla miały powstać ogrody i zieleńce. Na szczęście odstąpiono później od tych zamiarów w odniesieniu do naszej ulicy.

Na dzień 22 sierpnia zwołano pierwsze powojenne Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie członków „Domostwa”. Dokonano na nim wyboru władz. Do Zarządu weszli jego dotychczasowi 3 członkowie, do Rady Nadzorczej weszło 5 członków i 2 zastępców członków. Na późniejszych posiedzeniach tych organów władze ukonstytuowały się jak następuje:

ZARZĄD

Jan Kaczyński - przewodniczący

Lucjan Brochocki - sekretarz

Tadeusz Rokowski - skarbnik i administrator

RADA NADZORCZA

Kazimierz Kwiatkowski - prezes

Jan Farner - v-prezes

Stanisława Matey - sekretarz

Władysław Błoński - członek

Stanisław Michalski - członek

Amelia Sander - z-ca członka

Maria Filipowicz - z-ca członka

Najważniejsze uchwały podjęte na tym i następnym – odbytym dwa tygodnie później - Walnym Zgromadzeniu dotyczyły remontu domu i zaciągnięcia pożyczki na ten cel. Postanowiono ograniczyć remont do wykonania najniezbędniejszych prac zabezpieczających budynek od dalszego zniszczenia oraz zaciągnąć pożyczkę w Banku Gospodarstwa Krajowego w wysokości 200.000 zł. Powołano również komisję remontową w składzie:

- Adam Jackiewicz

- Jan Pastuszak

- Zenon Domalewski

- Aleksander Nowosadko

- Wanda Monasterska

Sporządzenie kosztorysu prac remontowych oraz nadzór nad ich przebiegiem powierzono p. Janowi Pastuszakowi. Wykonawcą została firma „Strop”, która zaawansowała w listopadzie i grudniu roboty związane z zamurowaniem wyrw i naprawą uszkodzeń dachu na sumę blisko 120.000 zł. Za wykonane w tym samym czasie prace hydrauliczne wypłacono innemu wykonawcy ponad 20.000 zł.

ROK 1946

Początek roku 1946 upłynął pod znakiem starań o zahamowanie procesu niszczenia okaleczonego przez działania wojenne domu. Wysiłki Zarządu były wspierane przez niewielką grupę osób z Rady Nadzorczej i komisji remontowej. W lutym firma „Strop” zakończyła zlecone jej roboty remontowe. Po ostatecznym rozliczeniu wypłacono jej – łącznie z poprzednimi zaliczkami – 197.704 zł, a więc praktycznie całą kwotę pożyczki otrzymanej z Banku Gospodarstwa Krajowego. Ustalając zakres prac remontowych przyjęto z konieczności założenie, że wyrwy w ścianach zewnętrznych „zostaną zamurowane w sposób gwarantujący trwałość i solidność roboty”, natomiast naprawa dachu „winna nosić charakter prowizoryczny, jedynie zabezpieczający”. O sfinansowaniu gruntownego remontu dachu nie mogło być wówczas mowy. W efekcie już w czerwcu 1946 roku stwierdzono, że stan dachu nad lokalem nr 29 jest fatalny i postanowiono ściągnąć od mieszkańców po 200 zł od izby na kolejną jego naprawę.

W kwietniu dokonano bilansu pomieszczeń wymagających remontu. Przedstawiał się on następująco:

Lokale częściowo uszkodzone

nr 4 - 2 izby

nr 6 - 2 izby

nr 8 - 2 izby

nr 10 - 2 izby

lokal dozorcy - 2 izby

Lokale wypalone

nr 12/32 - 8 izb

nr 13 - 5 izb

nr 14 - 5 izb

nr 15 - 5 izb

nr 17 - 5 izb

nr 19 - 5 izb

nr 20 - 5 izb

nr 31 - 4 izby

nr 33 - 4 izby

nr 39 - 4 izby

nr 40 - 3 izby

Zatem łączna liczba izb wypalonych wynosiła 53, a częściowo uszkodzonych 10. Inspekcja Budowlana nakazała Spółdzielni odbudowę mieszkań wypalonych, lecz dramatyzm sytuacji polegał na minimalnym zainteresowaniu sprawą odbudowy domu, zwłaszcza ze strony członków, których mieszkania nie nadawały się do użytku. Do osób zamieszkałych wówczas poza Warszawą Zarząd wystosował listy w tej sprawie, ale nikt nie udzielił na nie odpowiedzi. Remont mieszkań na własny koszt zadeklarowały tylko 2 osoby: dr Brodowski – lokal nr 12/32 oraz p. Aulich – lokal nr 14. Ewentualne zaciągnięcie zbiorowego kredytu bankowego na remont wypalonych i zniszczonych mieszkań okazało się niemożliwe ze względu na wymaganą przez bank konieczność obciążenia wszystkich hipotek – zarówno Spółdzielni, jak i właścicieli przewłaszczonych w czasie okupacji lokali. Jak wiadomo przewłaszczyło się wówczas i założyło własne księgi hipoteczne 22 członków (dotyczyło to lokali o numerach 1, 2, 3, 6, 7, 9, 10, 12, 14, 15, 17, 20, 24, 25, 27, 29, 31, 32, 33, 34, 36, 38). Spośród nich 13 osób miało mieszkania niezniszczone i musiałyby one wyrazić zgodę na obciążenie ich hipotek kosztami remontu cudzych lokali.

W dniu 5 lipca wpłynął do Spółdzielni list z Narodowego Banku Polskiego z zawiadomieniem, że Bank zrzekł się przydziału naszego domu i remontu przeprowadzać nie będzie. W protokołach z posiedzeń Zarządu i Rady Nadzorczej odbytych w latach 1945 i 1946 brak informacji jaka instytucja chciała doprowadzić do takiego przydziału. W każdym razie inicjatywa nie mogła wyjść ze strony „Domostwa”.

W 1946 roku odbyło się łącznie 8 posiedzeń Zarządu i 4 posiedzenia Rady Nadzorczej. W miarę upływu czasu ton dyskusji na tych spotkaniach był coraz bardziej pesymistyczny. Brakowało pieniędzy na najniezbędniejsze wydatki, a jednocześnie rozpoczynała się galopująca inflacja. Wyrazem tego była konieczność dwukrotnego podwyższania uposażenia dozorcy w drugiej połowie roku – najpierw do 1.600 zł, następnie do 3.000 zł. Równolegle podwyższono mieszkańcom stawkę miesięczną od osoby z 20 do 30 zł za wywóz śmieci i wodę. Członek Zarządu p. Tadeusz Rokowski pełnił nieodpłatnie czynności administracyjne oraz prowadził księgowość i meldunki. Wobec braku gotówki w kasie i groźby wstrzymania dopływu wody do nieruchomości doszło nawet do tego, że musiał on udzielić Spółdzielni prywatnej pożyczki w wysokości 6.000 zł. Mimo tak trudnej sytuacji finansowej Zarząd musiał zapłacić w grudniu oprócz podatku od nieruchomości w kwocie 9.390 zł również dodatkowy „haracz” nałożony przez władze państwowe w tej samej wysokości.

ROK 1947

Początek kolejnego powojennego roku przyniósł „Domostwu” nowe kłopoty. Wskutek tego, że wypalone mieszkania – zwłaszcza na parterze – nie były zabezpieczone przed bardzo ostrymi tej zimy mrozami, nastąpiło zamarznięcie i uszkodzenie instalacji wodociągowej. Jej odmrożenie, a następnie naprawa, kosztowały Spółdzielnię w styczniu 10.000 zł, w marcu 9.000 zł, a w kwietniu 7.100 zł. Konieczne stało się również uruchomienie nieczynnego oświetlenia klatek schodowych i korytarzy piwnicznych, na co wydano w lutym 4.000 zł. Obfite opady śniegu wymagały oczyszczania dachu i trzepaków za dodatkową opłatą. W tej sytuacji Zarząd został zmuszony do wprowadzenia nowych opłat pobieranych od lokatorów, a mianowicie:

45 zł od izby tytułem świadczeń,

50 zł od izby tytułem opłat dodatkowych,

30 zł od osoby tytułem opłat dodatkowych.

Rozpoczęto spłacanie zaciągniętej w Banku Gospodarstwa Krajowego pożyczki na remont wraz z odsetkami: w kwietniu zapłacono pierwszą ratę 16.648 zł, a pod koniec roku drugą ratę 16.300 zł.

Dla podreperowania finansów Zarząd wynajął pomieszczenia pralni i magla w piwnicy oraz kantorek – chyba naprzeciwko mieszkania dozorcy – Spółdzielni „Chemik” (brak informacji o terminie rozpoczęcia wynajmu) za miesięczną opłatą 1.000 zł. W pomieszczeniach tych uruchomiono produkcję m.in. pasty do podłóg. 16 maja 1947 roku nastąpił wybuch w pomieszczeniu produkcyjnym. Zarząd natychmiast wymówił Spółdzielni lokale i zażądał niezwłocznego usunięcia materiałów łatwopalnych. Decyzję tę zawieszono po uzyskaniu zapewnienia, że kontynuowana będzie jedynie produkcja wyrobów bezpiecznych. Jednocześnie podwyższono czynsz do 2.500 zł, który w takiej wysokości mógł pokryć prawie w całości obsługę pożyczki zaciągniętej w Banku. Mimo tego w III kwartale polecono Spółdzielni „Chemik” zwolnić pomieszczenia pralni i kantorka do 18 września, a magla do końca roku.

Największe kłopoty „Domostwa” wiązały się w tym czasie z brakiem środków na remont lokali zniszczonych i wypalonych. Wydział Inspekcji Budowlanej wystosował w dniu 6 czerwca pismo do Spółdzielni, w którym zawiadomił o odebraniu jej prawa do przeprowadzenia we własnym zakresie remontu lokali nie przewłaszczonych o numerach 13, 18, 19, 39 i 40 w związku z niewykonaniem wcześniejszych poleceń ich odbudowy. Analogiczne pisma otrzymali właściciele hipoteczni mieszkań o numerach 12, 32, 14, 15, 20 i 31. Od tej decyzji odwołał się skutecznie właściciel lokalu nr 14 p. Aulich, który rozpoczął już remont mieszkania na własny koszt. Natomiast Zarząd „Domostwa” odwołania nie złożył, ponieważ żadna instytucja ani przedsiębiorstwo nie chciały podjąć się odbudowy domu wobec niewyjaśnionego stanowiska właścicieli przewłaszczonych lokali. W dniu 11 lipca Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy przydzielił w porozumieniu ze Spółdzielnią „Domostwo” wszystkie wyżej wymienione mieszkania do odbudowy Spółdzielni Administracyjno – Mieszkaniowej S.A.M. I, ul. Mokotowska 61 ( na podstawie art. 7 ust. 3 dekretu o rozbiórce i naprawie budynków zniszczonych i uszkodzonych wskutek wojny – Dziennik Urzędowy R.P. Nr 37/47). Zarząd „Domostwa” przeprowadził następnie rozmowy z władzami S.A.M. I, w wyniku których uzgodniono następujące warunki, ujęte w protokole nr 8/47 z posiedzenia Rady Nadzorczej i Zarządu w dniu 30 lipca:

a) Przy odbudowie lokali zostaną wykonane ogólne części użytkowe domu, a mianowicie:

- położenie nowego dachu nad prawą częścią domu (t.zn. nad mieszkaniami na II klatce schodowej - przyp W. F.) z założeniem nowej konstrukcji drewnianej oraz będą dokonane naprawy pozostałego dachu,

- będzie dokonana naprawa wszystkich klatek schodowych, jak tynkowanie, malowanie klejowe, wstawienie okien i drzwi, szklenie oraz naprawa oświetlenia elektrycznego,

- będą naprawione kominy nad całym domem.

b) Przydzieleniu podlegają lokale o numerach 12, 13 ,15, 18, 19, 20, 31, 32, 39, 40.

c) Wszystkie poniesione koszta podlegać będą 10-letniej amortyzacji zgodnie z przepisami dekretu, a przydział uważać się będzie za wygasły (po tym 10-letnim okresie przyp. W. F.).

d) Za termin działalności S.A.M. I na terenie domu przy ul. Czerwonego Krzyża 11 (obecnie 6 - przyp. W. F.) uważa się okres od 15.07.1947 do 15.07. 1957 r.

Warunki te Rada Nadzorcza uznała za możliwe do przyjęcia. Jednocześnie zaleciła Zarządowi, by bronił interesów tych członków "Domostwa", którzy pragnęli we własnym zakresie odbudować mieszkania, jednak działając w ramach powyższego porozumienia (aby odbudową domu kierował jeden ośrodek dyspozycyjny, a więc S.A.M. I).

W wyniku powyższego porozumienia S.A.M. I zakończył do końca 1947 roku prace przy odbudowie dachu nad prawą częścią frontową domu, tynkowanie klatki nr 2 oraz przy odbudowie wnętrz mieszkań. Natomiast pozostało do wykonania wiele robót określonych jako "ogólne". Okazało się jednak, że postulowane poprzednio udostępnienie odbudowywanych w ramach porozumienia mieszkań właścicielom, którzy chcieli partycypować w kosztach, okazało się niemożliwe. S.A.M. I zawarł bowiem już wcześniej odpowiednią umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej.

Oceniając tę decyzję władz "Domostwa" po upływie kilkudziesięciu lat można stwierdzić, że była ona "odgórnie" wymuszona i pozbawiła część członków Spółdzielni i właścicieli lokali hipotecznych na 10 lat prawa dysponowania znaczną liczbą lokali. Z drugiej jednak strony w ówczesnych warunkach uchroniła obiekt jako całość od dalszej dewastacji. A prawo do dysponowania własnymi mieszkaniami i tak było wtedy bardzo ograniczone - o przydziale całego mieszkania, lub jego części miał jeszcze przez długie lata decydować nie właściciel, lecz tzw. "kwaterunek".

W ciągu roku 1947 odbyło się 12 posiedzeń Zarządu i 5 Rady Nadzorczej. Z protokołów wynika, że mimo inflacji udało się doprowadzić finanse Spółdzielni do stanu stabilnego. Kontrole kasowe wykazywały - podobnie jak w poprzednich latach - prawidłowość gospodarki prowadzonej przez Zarząd. Zarówno w 1946, jak i w 1947 roku nie były zwoływane Walne Zgromadzenia członków, w związku z czym skład Zarządu i Rady Nadzorczej nie uległ w tym czasie żadnym zmianom.


LATA 1948 - 1949

Kolejne dwa powojenne lata upłynęły pod znakiem dalszej likwidacji zniszczeń wojennych i wciąż ujawniających się dokuczliwych usterek. Już w styczniu 1948 roku konieczna była naprawa rynny. W protokole z marca pojawia się informacja o tym, że mieszkanie nr 34 jest traktowane - podobnie jak mieszkanie nr 36 - jako lokal administracyjny, ponieważ jest zajmowane oprócz głównej lokatorki również przez dozorcę. Według informacji udzielonej przez p. Marię Pawluk p. Stefania Pniewska istotnie udostępniła po wojnie swoje mieszkanie rodzinie Skierniewskich w związku z uszkodzeniem dozorcówki. Postanowiono więc zainstalować w obydwu tych lokalach dzwonki umożliwiające kontaktowanie się administracji z p. Antonim. W kwietniu 1948 roku zlecono remont dozorcówki i znajdującego się nad nią tarasu, W czerwcu dokonano naprawy wentylacji i instalacji wodociągowej. W lipcu zlecono remont bramy i muru nad bramą, naprawę drzwi wejściowych na trzy klatki schodowe oraz naprawę instalacji elektrycznej. We wrześniu konieczne było usunięcie uszkodzeń dachu zerwanego przez wichurę (w połowie roku 1949 wiatr znów uszkodził papę na dachu i trzeba było ponownie wykonać naprawy dekarskie). Sprawnie przeprowadzony w IV kwartale 1947 roku remont 10 mieszkań przez Spółdzielnię Administracyjno - Mieszkaniową S.A.M. I, ich zasiedlenie od początku roku 1948 i dzięki temu zwiększenie wpływów o świadczenia pobierane od lokatorów - poprawiło nieco sytuację finansową "Domostwa". Jednak S.A.M. I nie zakończył ujętych w umowie pozostałych prac i przystąpił do nich dopiero po ostrej interwencji p. Rokowskiego w lutym 1949 roku. Wykonano wtedy remonty klatek schodowych, naprawy fragmentu dachu oraz usunięto gruz zalegający na strychach.

Z krótkiej wzmianki z posiedzenia Zarządu wynika, że w III kwartale 1948 roku władza ludowa zdecydowała "przykręcić śrubę" tzw. prywatnej inicjatywie. Od 1 września zaczęły obowiązywać nowe stawki czynszu pobieranego od lokatorów, którzy nie należeli do "świata pracy najemnej". Dotyczyło to oczywiście również osób mających spółdzielcze własnościowe prawo do zajmowanych przez siebie lokali. Powstała nadwyżka była odprowadzana do Zarządu Miasta jako wpłata na Fundusz Gospodarki Mieszkaniowej (F.G.M.) i podatek od nieruchomości.

W listopadzie 1948 roku władze "Domostwa" postanowiły wystąpić do Zarządu Miasta o przyznanie prawa własności czasowej do terenu nieruchomości Spółdzielni za symbolicznym czynszem. Jak pamiętamy grunt pod budowę gmachu mieszkalnego został zakupiony w 1926 roku stanowił hipoteczną własność Spółdzielni. Teraz właściciel został sprowadzony do roli petenta, który musi prosić o prawo do czasowego użytkowania swojego mienia. W dodatku nie ma wzmianki czy na to wystąpienie otrzymano odpowiedź. Warto tu powiedzieć, że dla dzisiejszego czytelnika uderzający jest ton zapisów dokonywanych wówczas w protokołach z posiedzeń Zarządu i Rady Nadzorczej. Brak w nich nawet cienia utyskiwań na trudną sytuację, a zwłaszcza na szalejącą inflację. Kto pamięta tamte czasy ten wie, jak niebezpieczna była wtedy najmniejsza choćby krytyka. W jednej chwili można było zostać uznanym za wroga władzy ludowej z wszystkimi tego konsekwencjami. A o tym jaka była rzeczywista skala inflacji najlepiej świadczy uposażenie wypłacane dozorcy domu p. Antoniemu Skierniewskiemu. Jego pierwsza pensja w marcu 1945 roku wynosiła - jak napisano wyżej - 400 zł, a od 1 maja 1948 roku podwyższono ją po raz kolejny już do 10.000 zł miesięcznie. Należy przy tym jeszcze raz podkreślić jak wysoko był on oceniany jako pracownik Spółdzielni. W marcu 1948 roku zwrócono mu wydatki na leczenie w wysokości 2.000 zł, w lipcu i sierpniu 1949 roku wypłacono łącznie 14.100 zł jako ekwiwalent za kartki żywnościowe za rok 1948, w grudniu 1949 roku udzielono zapomogi 3.900 zł i wyznaczono nagrodę 2.160 zł.

W 1949 roku - poza pracami remontowymi prowadzonymi przez S.A.M. I - również Zarząd musiał sfinansować szereg robót. W kwietniu - pierwszy raz po wojnie - zadbano przy tym o estetyczny wygląd posesji i urządzono trawnik na podwórzu. W maju zlecono naprawę nierówności na powierzchni podwórza, gdyż tworzące się po deszczu ogromne kałuże bardzo utrudniały przejście. Ujawniły się kłopoty z instalacjami kanalizacyjnymi, w związku z czym konieczne było przebicie - od strychu do piwnicy - pionu przez lokale o numeracji nieparzystej na drugiej klatce schodowej.

W kwietniu 1949 roku znalazły wyraz w protokole z posiedzenia Zarządu zadawnione spory z p. Arnoldem Aulichem (lok. nr 14). Odmówił on wywiezienia gruzu wyrzuconego z jego mieszkaniai Spółdzielnia musiała dokonać tego na własny koszt. Jego postawę napiętnowano jako aspołeczną.

Z dokumentów dotyczących pięciu pierwszych lat powojennych nie można zorientować się jakie było wtedy zadłużenie członków "Domostwa" w Banku Gospodarstwa Krajowego. W czerwcu 1949 roku zanotowano jedynie, że Spółdzielnia wystąpiła do BGK o podział długu hipotecznego na poszczególne lokale w związku z częściowym uwłaszczeniem. W październiku tego roku pojawiła się informacja o zaleganiu ze spłatą dwóch rat pożyczki zaciągniętej po wojnie w BGK na odbudowę domu oraz składek na rzecz Centrali Spółdzielni Mieszkaniowych - łącznie 50.000 zł. W związku z tym uznano za konieczne podwyższenie pobieranych opłat, które wynosiły wówczas 10 zł od 1 m2 powierzchni mieszkalnej, podczas gdy powszechnie stosowana w tych latach składka zawierała się w granicach od 20 do ponad 30 zł za 1 m2. Zamiar ten nie został jednak do końca 1949 roku zrealizowany. Natomiast w grudniu zanotowano, ze składki i spłaty tej pożyczki zostały uregulowane. Saldo kasowe na koniec roku wykazało - jak zwykle - zgodność z księgami i wyniosło ok. 52.500 zł, w tym 50.000 zł na koncie w Banku Rzemiosła i Handlu

.

ROK 1950

Rok ten rozpoczął się pod znakiem trudności finansowych. Stwierdzono, że nie ma żadnej rezerwy na większe remonty i brak środków na pokrycie nieuregulowanych zobowiązań. Stan dachu - mimo wielokrotnych napraw - był wciąż zły i wymagał gruntownego remontu. W ówczesnych warunkach paląca była potrzeba urządzenia pralni, gdyż każda rodzina musiała prać bieliznę we własnym zakresie, nie dysponując żadnymi urządzeniami ułatwiającymi wykonywanie tej czynności. W powszechnym użyciu była jedynie balia, tara i pospolite mydło, a suszenie odbywało się na strychu. Pranie w kuchni - zwłaszcza przy braku centralnego ogrzewania - było niezwykle uciążliwe. W tej sytuacji Rada Nadzorcza uchwaliła wraz z Zarządem wprowadzenie nowej stawki czynszu w wysokości 20 zł za m2 poczynając od 1 lutego. Decyzję tę podjęto po przeprowadzeniu dokładnego zestawienia miesięcznych wydatków bieżących. Zamykały się one sumą ok. 71.500 zł. Przy nowej stawce wpływy miały wynieść ok. 74.500 zł, a więc byłyby w przybliżeniu równe rozchodom i to bez tworzenia rezerw na remonty. Z dokonanego zestawienia kosztów wynikało m.in., że pensja dozorcy wynosi 10.500 zł + składka wpłacana do Ubezpieczalni Społecznej 2.700 zł + opłata za lokal 600 zł. Administrator, którego funkcję pełnił nadal członek Zarządu p. Tadeusz Rokowski, co prawda formalnie nie pobierał wynagrodzenia, ale wypłacana mu należność za udostępnienie mieszkania na lokal administracyjny wynosiła wówczas już 15.000 zł. Biorąc pod uwagę rzeczywisty czynsz za mieszkanie nr 36 wnoszony do Spółdzielni - należy uznać, że znaczna część tej sumy stanowiła faktycznie wynagrodzenie za wykonywanie czynności administracyjnych. Trzeba jeszcze zaznaczyć, iż w tamtych latach pobieranie opłat od lokatorów należało do obowiązków dozorcy.

Z istniejących dokumentów trudno dziś ustalić jak przedstawiała się sprawa lokali odbudowanych przez S.A.M. I. Według zapisów z lutego 1950 roku były to lokale o numerach: 13, 15, 18, 20, 39 i 40, natomiast nie ma wzmianki o pozostałych 4 lokalach o numerach: 12, 19, 31 i 32, które figurowały w umowie zawartej z S.A.M. I w lipcu 1947 roku. Lokatorzy 6 wymienionych lokali płacili w 1950 roku tylko świadczenia (bez czynszu). W protokołach z I półrocza 1950 roku nadal przewijała się sprawa zatargów z p. Aulichem, gdyż od roku nie płacił on w ogóle czynszu.

W maju 1950 roku, po przedstawieniu Radzie Nadzorczej preliminarza budżetowego na bieżący rok, postanowiono zwołać - po blisko 5-letniej przerwie - Walne Zgromadzenie członków "Domostwa". Protokół Rady pokazuje, jak systematycznie zwiększał się stopień ingerencji władz centralnych w działania spółdzielni mieszkaniowych. Preliminarz budżetowy każdej spółdzielni musiał być mianowicie przed jego uchwaleniem przedstawiony do akceptacji Centrali Spółdzielni Mieszkaniowych. Podobne procesy dotyczyły zresztą w okresie stalinowskim wszystkich innych dziedzin życia. - nie tylko w Polsce, lecz we wszystkich krajach tzw. "demokracji ludowej".

Walne Zgromadzenie odbyło się 20 maja. Uczczono na nim pamięć zmarłego p. Jana Parnowskiego, długoletniego prezesa Rady Nadzorczej. Po przedstawieniu sprawozdań: Zarządu za okres od zakończenia działań wojennych do końca 1948 roku oraz Rady Nadzorczej za okres do maja 1950 roku oraz po dyskusji udzielono władzom Spółdzielni absolutorium. Przyjęto preliminarz budżetowy na rok 1950 (wydatki 983.146 zł, dochody 1.064.176 zł). Ze względu na konieczność dokonania dalszych remontów - zwłaszcza dachu - i uruchomienia przynajmniej jednej pralni (w miejsce trzech istniejących przed wojną) uchwalono podwyżkę stawki opłat z 20 zł do 30 zł za 1 m2. Wyjaśniono, że od 1941 roku zostały wyeliminowane z bilansów Spółdzielni wartości mieszkań przewłaszczonych hipotecznie i obecna wartość nieruchomości uwzględnia 17 lokali nie przewłaszczonych. To samo dotyczy wkładów budowlanych. Poinformowano członków, że na hipotece domu ciążą dwie pożyczki:

- większa, w pierwotnej wysokości 700.000 zł, w listach zastawnych Banku Gospodarstwa Krajowego ulokowanych za granicą, oraz

- mniejsza, w pierwotnej wysokości 169.800 zł , w obligacjach

i że można spłacać tę mniejszą pożyczkę. Zarząd przedstawił również podjęte starania o wyłączenie domu spod przepisów o publicznej gospodarce lokalami. Nie dały one pozytywnego skutku. Dokonano wyboru władz "Domostwa". W ich wyniku praktycznie nie nastąpiły zmiany w składzie Zarządu i Rady Nadzorczej, z wyjątkiem dokooptowania nowych zastępców członków.

Zarząd

- Jan Kaczyński - prezes

- Lucjan Brochocki - sekretarz

- Tadeusz Rokowski - skarbnik

Zastępcy członków:

- Jadwiga Płóciennik

- Amelia Sander


Rada Nadzorcza

- Kazimierz Kwiatkowski - przewodniczący

- Jan Farner - z-ca przewodniczącego

- Stanisława Matey - sekretarz

- Władysław Błoński - członek

- Stanisław Michalski - członek

Zastępcy członków

- Janina Domańska

- Maria Filipowicz

Głównym zadaniem Zarządu w drugim półroczu 1950 roku był gruntowny remont dachu. Do października wykonano następujące prace:

- pokryto na nowo papą - 675 m2

- dokonano naprawy - 184 m2

- posmarowano lepikiem część nieuszkodzoną - 163 m2

Koszt tych prac wyniósł ok. 211.000 zł, w tym robocizna 130.000 zł, materiały ok. 81.000 zł. Na pozostałe remonty wydano do końca roku ok. 93.800 zł.

Z dniem 1 listopada 1950 roku nastąpiła wymiana pieniędzy. Przygotowania do niej utrzymywano w ścisłej tajemnicy. Ujawniono ją w niedzielę 29 października informując społeczeństwo, że po denominacji dotychczasowe 100 zł będzie miało wartość 3 nowych złotych. Jednak dorosły obywatel (wówczas pełnolecie osiągało się z chwilą ukończenia 21‑go roku życia) mógł wymienić w tej proporcji jedynie 500 starych złotych, co było odnotowywane w dowodzie osobistym. Była to kwota znikoma i praktycznie każda rodzina poniosła stratę, bowiem całą nadwyżkę ponad 500 zł wymieniano w proporcji 1 nowy złoty za 100 dotychczasowych, zabierając w ten sposób dwie trzecie nadwyżki. Największe straty ponieśli ludzie zasobniejsi, a tzw. "prywatnej inicjatywie" odebrano w wielu wypadkach całe fortuny. Taki był właśnie główny cel wymiany i władza ludowa nie wahała się dotkliwie i bezkarnie okraść całe - już sterroryzowane - społeczeństwo dla ułatwienia sobie działania w warunkach stale pogarszającej się sytuacji gospodarczej. W protokole z posiedzenia Zarządu zwołanego doraźnie - właśnie w dniu 29 października - odnotowano tylko jeden punkt, a mianowicie sporządzenie raportu kasowego. Stan kasy wynosił 95.121 zł. Łatwo więc obliczyć, że na wymianie Spółdzielnia miała stracić z tego kwotę 63.414 zł. Nie ma natomiast wzmianki o tym, dlaczego musiano zwołać zebranie właśnie w niedzielę, nie mówiąc już o najłagodniejszym choćby komentarzu. Pamiętajmy, że trwał wtedy okres niezwykle surowych represji skierowanych przeciw - z reguły domniemanym - wrogom władzy. Przede wszystkim byli to ludzie związani w czasie okupacji z Armią Krajową, a także żołnierze repatriowani z Zachodu. Stawiano im najczęściej wyssane z palca, absurdalne zarzuty - szpiegostwa, sabotażu i tp. Właśnie w 1950 roku został aresztowany członek naszej Spółdzielni, były żołnierz Armii Krajowej, p. Jędrzej Bukowski. Po rocznym śledztwie Rejonowy Sąd Wojskowy skazał go na 6 lat więzienia oraz pozbawienie praw obywatelskich i honorowych jako wroga ludu i antypaństwowca.

Na koniec roku zasoby Spółdzielni - okrojone wskutek wymiany - wynosiły łącznie ok. 1.710 zrewaloryzowanych złotych (na rachunku w PKO i w gotówce), co było zgodne z księgami rachunkowymi.


ROK 1951

Rok ten przebiegł dla "Domostwa" dość spokojnie. W pierwszym kwartale przystąpiono do realizacji zaleceń Inspekcji Budowlanej z 1950 roku, to znaczy do naprawy kominów i wykonania zniszczonych - zwłaszcza wskutek działań wojennych - ław kominiarskich. Prace te zakończono do kwietnia, ich łączny koszt wyniósł ok. 3.940 zł. Poza tym nie odnotowano większych remontów, a naprawy dotyczyły głównie instalacji hydraulicznych. Wiosną sporządzono tzw. "metryki nieruchomości". Wykonawcą ich był członek Spółdzielni p. Jan Pastuszak, osoba zaangażowana w sprawy "Domostwa". Jako specjalista z zakresu budownictwa nadzorował on z ramienia Zarządu wszelkie prace remontowe.

Jak już wyżej wspomniano, przez wiele lat powojennych prawa członków spółdzielni mieszkaniowych do dysponowania własnymi lokalami były mocno ograniczone. Obowiązywała ich - podobnie jak lokatorów domów komunalnych - tzw. norma mieszkaniowa. Wielkość zajmowanej powierzchni nie mogła przekraczać tej normy, zależnej od liczebności rodziny. Wyrazem tego była informacja zawarta w protokole z kwietniowego posiedzenia Zarządu o wystąpieniu do Centralnego Związku Spółdzielczego - Biura Spółdzielni Mieszkaniowych w sprawie przydzielenia p. Tadeuszowi Rokowskiemu dodatkowych 10 m2 powierzchni, gdyż w jego mieszkaniu mieści się biuro "Domostwa".

W drugiej połowie roku ukazało się zarządzenie Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego nakazujące wykonanie czynności zmierzających do oszczędności paliwa (uszczelnienie pomieszczeń, remont pieców i kuchni węglowych). Był to kolejny dowód, że najbardziej stabilną cechą gospodarki socjalistycznej są - jak to wówczas nazywano - "przejściowe trudności". Tym razem chodziło o "przejściowy" brak węgla przed zbliżającym się sezonem grzewczym. W związku z tym nakazem dokonano odpowiednich przeglądów we wszystkich mieszkaniach i zaapelowano do mieszkańców o naprawę palenisk kuchennych i pieców, jak również o uszczelnienie okien.

W dniu 7 grudnia 1951 roku odbyło się Walne Zgromadzenie członków "Domostwa". Na wstępie uczczono pamięć zmarłych - p. Stanisława Michalskiego z Rady Nadzorczej i trzech osób spośród rodzin członków Spółdzielni. Podano do wiadomości zebranych, że jednostką nadrzędną nad spółdzielniami mieszkaniowymi zostało Biuro Spółdzielni Mieszkaniowych Centralnego Związku Spółdzielczego, które wiosną 1950 roku przejęło agendy od Centrali Spółdzielni Mieszkaniowych. Stwierdzono również, że obowiązujący statut "Domostwa" został zarejestrowany w Sądzie Okręgowym w Warszawie 22 lipca 1949 roku. Przedstawiono dane ze sporządzonej wiosną "metryki nieruchomości" {w protokole z Walnego Zgromadzenia zamieszczono dokładne wyniki przeprowadzonych pomiarów). M.in. oszacowano tzw. wartość techniczną budynku na 3.600.000 ówczesnych złotych (po wymianie). O postępującej w tamtych latach inflacji (o której nie wolno było głośno mówić) świadczyło porównanie kosztów administracyjnych. W 1949 roku wyniosły one ok. 23.780 zrewaloryzowanych złotych, a w 1950 roku już ok. 34.540 zł - a zatem wzrost wyniósł ponad 45%. Te lata zamknęły się stratami bilansowymi, spowodowanymi pobieraniem od mieszkańców zbyt niskich opłat w stosunku do faktycznie ponoszonych kosztów. Preliminarz na rok 1951 przewidywał dalszy wzrost wydatków administracyjnych do ok. 43.000 zł.

Po udzieleniu władzom Spółdzielni absolutorium dokonano ich wyboru na następną kadencję. Przez aklamację wybrano Zarząd w składzie:

- Lucjan Brochocki

- Jan Kaczyński

- Tadeusz Rokowski

oraz zastępcy członków:

- Jadwiga Płóciennik

- Amelia Sander

Również przez aklamację wybrano Radę Nadzorczą w składzie:

- Kazimierz Kwiatkowski

- Janina Domańska

- Władysław Błoński

- Stanisława Matey

- Jan Farner

oraz zastępcy członków:

- Maria Filipowicz

- Zenon Domalewski

Z późniejszych dokumentów wynika, że podział funkcji między członków Zarządu przedstawiał się następująco:

Jan Kaczyński - przewodniczący

Lucjan Brochocki - sekretarz

Tadeusz Rokowski - administrator

Natomiast funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej pełnił p. Kazimierz Kwiatkowski.

Porządek obrad Walnego Zgromadzenia nie przewidywał uchwalenia preliminarza dochodów i wydatków na rok 1952. Przyjęto jedynie - niezbyt jasną - uchwałę o "udzieleniu Zarządowi pełnomocnictwa do gospodarowania w I kwartale 1952 roku w ramach odnośnej części planu finansowo - gospodarczego za rok 1951".

Wyrazem uznania dla pracy dozorcy domu p. Antoniego Skierniewskiego były przyjęte wnioski o wystąpienie w sprawie przyznania mu odznaczenia za wieloletnią nienaganną służbę oraz udzielenie nagrody pieniężnej w 25-lecie powstania Spółdzielni.

ROK 1952

1952 rok przyniósł spółdzielczości mieszkaniowej - w tym również "Domostwu" - pewne istotne zmiany, które znalazły wyraz w działaniach władz Spółdzielni. 27 lutego ukazał się Okólnik nr 33 Ministra Gospodarki Komunalnej w sprawie gospodarowania lokalami w budynkach spółdzielni mieszkaniowych, a w ślad za nim Pismo Okólne nr 2 Biura Spółdzielni Mieszkaniowych z 7 marca tegoż roku. Treść tych dokumentów przyjęto z zadowoleniem, gdyż w pewnym stopniu został zwiększony wpływ zarządów spółdzielni na dysponowanie lokalami, przy jednoczesnym ograniczeniu wszechwładzy wydziałów kwaterunkowych, czyli t.zw. "kwaterunków". Nie jest dzisiaj jasne, do jakiego stopnia podejmowane wówczas przez Zarząd kroki mogły służyć interesom członków Spółdzielni, a w jakim musiały ograniczać ich prawa własnościowe. Ilustruje to następujący przykład: 3 maja zmarła p. Józefa Gonek zamieszkała w lokalu nr 31, stanowiącym własność jej córki p. Ireny Szporek. Z bliżej nieznanych powodów ta ostatnia była wówczas lokatorką w obcym mieszkaniu nr 2 - również w naszej Spółdzielni. W tej sytuacji Zarząd "Domostwa" postanowił - w oparciu o przepisy wspomnianego okólnika nr 33 - przekwaterować p. Irenę Szporek do jej lokalu nr 31, zgodnie z zasadą, że członek spółdzielni winien w miarę możliwości zajmować własne mieszkanie. Niewątpliwie była to decyzja korzystna dla właściciela. Jednak następna podjęta w tym samym czasie uchwała może budzić wątpliwości. Już 27 marca 1952 roku Zarząd przyjął na członków "Domostwa" dwie osoby:

- p. Helenę Rodys, siostrę żony członka Zarządu p. Tadeusza Rokowskiego, zamieszkałą w jego lokalu nr 36 - poz. rejestru członków nr 45;

- p. Marię Nowicką, zamieszkałą w - jak napisano w protokole - przeludnionym mieszkaniu nr 38 - poz. rejestru członków nr 46.

Dziś wydaje się niezrozumiałe dlaczego przyjmowano wówczas na członków spółdzielni własnościowej osoby, które nie legitymowały się prawem własności do żadnego lokalu w tej spółdzielni. Po zwolnieniu przez p. Irenę Szporek pokoju w lokalu nr 2 Zarząd przydzielił ten pokój p. Helenie Rodys. W protokole brak jednak wzmianki o uzgodnieniu tej decyzji z ówczesnym właścicielem lokalu i dlatego można mieć wątpliwości, czy działanie to leżało w jego interesie. Jednak decyzja Zarządu została zaakceptowana przez Radę Nadzorczą i uzgodniona z Komitetem Blokowym. Nawiasem mówiąc trudno obecnie ustalić jakimi kompetencjami dysponował wówczas ten Komitet.

Na posiedzeniu Zarządu odbytym 2.10.1952 roku odnotowano wyniki akcji porządkowania spraw członkowskich, zaleconej Spółdzielni przez władze nadrzędne. Przyjęto do zatwierdzającej wiadomości wypowiedzenie członkostwa przez następujące osoby:

- p. J. Domańska - poz. rejestru członków nr 8;

- p. M. Gniewiewska (poprzednio Bilińska) - poz. rejestru członków nr 36, z jednoczesną cesją praw do lokalu nr 39 na syna p. Andrzeja Bilińskiego.

Brak natomiast wzmianki o ewentualnym związku wypowiedzenia członkostwa przez p. Domańską z utratą prawa do własności lokalu.

Przyjęto w poczet członków następujące osoby:

- p. Andrzej Biliński - poz. rejestru członków nr 47

- p. Maria Marynowska - poz. rejestru członków nr 48

- p. Wanda Batogowska - poz. rejestru członków nr 49

- p. Irena Michalska - poz. rejestru członków nr 50

- p. Stanisław Domański - poz. rejestru członków nr 51

- p. Sabina Blusiewicz - poz. rejestru członków nr 52

Osoby te zamieszkiwały wówczas w domu naszej Spółdzielni z wyjątkiem p. Andrzeja Bilińskiego, którego mieszkanie nr 39 było jeszcze w dyspozycji Spółdzielni S.A.M. I, po wykonanym przez nią remoncie.

Wyrazem upolitycznienia w tamtych latach wszystkich dziedzin życia w naszym kraju jest zapis z posiedzenia Zarządu odbytego w dniu 4 sierpnia. Prezes p. Jan Kaczyński złożył sprawozdanie z udziału w zebraniu przewodniczących rad nadzorczych i zarządów spółdzielni. Z powagą mówił o dotychczasowych osiągnięciach i brakach w działalności spółdzielczości mieszkaniowej w świetle wytycznych VII Plenum Komitetu Centralnego PZPR zawartych w referacie "O umocnieniu spójni między miastem a wsią w obecnym okresie budownictwa socjalistycznego". Należy jednak podkreślić, że tego rodzaju wzmianki w zachowanych dokumentach są bardzo nieliczne i były z pewnością wymuszane odgórnie, a władze "Domostwa" niewątpliwie cechował w codziennej pracy pragmatyzm.

W omawianym roku nie przeprowadzano większych remontów. We wrześniu wykonano - chyba niewielkie - prace blacharskie. Dokonano natomiast w tym czasie oględzin domu przez powołaną komisję. Ich wyniki miały stanowić podstawę do opracowania planu napraw i remontów w najbliższej przyszłości. Sporządzono plan rozmieszczenia zaworów wodociągowych w całym domu. Od początku roku przyjęto zwyczaj przedstawiania przez Zarząd pełnego wykazu wydatków administracyjnych poniesionych w poszczególnych miesiącach. Z zasady były one akceptowane przez Radę Nadzorczą. Wydatki te wyniosły w ciągu całego roku ok. 40.000 zł. Ich analiza wskazuje między innymi na to, że coraz większą uwagę zwracano na utrzymanie zieleni na terenie posesji. Zastanawiająca jest natomiast niska wysokość sum przeznaczonych na obsługę długu w Banku Gospodarstwa Krajowego. W 1952 roku wydano na ten cel 281,72 zł, co stanowiło tylko ok. 0,7% wszystkich wydatków. Być może były to tylko odsetki od kredytu.

Ze spraw "dokuczliwych" wciąż przewijał się w tym okresie zatarg p. Arnolda Aulicha (lokal nr 14) zarówno ze Spółdzielnią, jak i z dwoma lokatorami przymusowo przydzielonymi mu przez Wydział Kwaterunkowy. Początkowo płacił on mniej niż połowę należnych świadczeń, potem w ogóle przestał płacić. Sprawę badał rewident Biura Spółdzielni Mieszkaniowych, jednak bez konkretnego rezultatu. Zatargi z lokatorami były natomiast rozpatrywane przez Komitet Blokowy - prawdopodobnie również bez skutku.

Analiza protokołów z lat powojennych wskazuje na dominującą rolę, jaką odgrywał wówczas w "Domostwie" p. Tadeusz Rokowski. Nigdy nie pełnił funkcji prezesa Zarządu, jednak niewątpliwie był w istocie motorem wszelkich podejmowanych działań i cechowała go niezwykła energia. Niewątpliwie nie stronił od różnych niekonwencjonalnych rozwiązań - prawdopodobnie dla osiągnięcia większych korzyści dla Spółdzielni. Na wszystkich posiedzeniach Zarządu występował na przykład zawsze jako jego członek, natomiast na posiedzeniu w dniu kończącym rok 1952 wystąpił w charakterze "pracownika prowadzącego agendy Spółdzielni". Trudno dziś dociec co się za tym kryło. We wszystkich dokumentach, w których jest mowa o saldach kasowych i bankowych, powtarzała się natomiast nieodmiennie formuła o zgodności tych sald z raportami, co świadczy o starannym prowadzeniu spraw finansowych przez p. Rokowskiego.

Piszący te słowa dostał w 1999 roku od p. Kazimiery Rokowskiej (wdowy po p. Tadeuszu Rokowskim) oryginał ciekawego - nawet w sensie historycznym - dokumentu, który potwierdza, że jej mąż potrafił oprzeć się naciskom, w wyniku których mogłoby być naruszone dobro "Domostwa". Jest to adresowany do niego - napisany odręcznie - list na urzędowym formularzu, którego treść przytaczam.

Michał Żymierski Warszawa, 22.III.1950

Marszałek Polski

Ob. Dyrektorze!

Proszę Was uprzejmie o udzielenie pomocy oddawczyni niniejszego mojej bratowej Cybulskiej, której zależy na uzyskaniu 3-pokojowego mieszkania w Warszawie. Telefonowałem dzisiaj rano jednak bezskutecznie - będę jeszcze telefonował. Z góry dziękuję za uprzejmość.

Michał Żymierski

Niewątpliwie była to - jak się dzisiaj mówi - "propozycja nie do odrzucenia", bo kto śmiałby wówczas odmówić Marszałkowi Polski, członkowi Rady Państwa! Sprawa po prostu miała być załatwiona i basta. A że w ówczesnej sytuacji - gdy szczytem marzeń było uzyskanie przydziału choćby jednej skromnej izby - można by ją załatwić jedynie przez usunięcie całej rodziny z legalnie zajmowanego, przyzwoitego mieszkania, to już komunistycznego dygnitarza nie interesowało! A jednak w dokumentach Spółdzielni nazwisko p. Cybulskiej nie figuruje i nic nie wskazuje na to, żeby - chociaż na krótko - zamieszkała ona w naszym domu. Oryginał przytoczonego listu stanowi załącznik do niniejszej kroniki.

ROK 1953

W styczniu rewident z Biura Spółdzielni Mieszkaniowych przeprowadził doroczną rewizję zgodnie z instrukcją ogłoszoną w Monitorze Spółdzielczym w 1952 roku. Po jej zakończeniu zażądał on zwołania posiedzenia Rady Nadzorczej z udziałem Zarządu w komplecie. Z protokołu z tego posiedzenia wynika, że po 4-dniowej kontroli uwagi rewidenta ograniczyły się raczej do ogólników, głównie do stwierdzenia konieczności ścisłej współpracy obydwu organów "Domostwa". Za to nieobecność na posiedzeniu dwu członków Rady wymagała usprawiedliwienia się ich przed tym "dygnitarzem". Był to jeszcze jeden przejaw "kapralskiego" traktowania spółdzielców (i nie tylko ich) przez ówczesną władzę ludową.

Z początkiem roku został zniesiony Uchwałą Rady Ministrów kartkowy system zaopatrzenia ludności. Konsekwencją tego była podwyżka cen niektórych artykułów - dotychczas reglamentowanych - i podwyżka płac. W związku z tym zwiększono uposażenie dozorcy z 457,20 zł do 584,25 zł, a po doliczeniu kosztów mieszkania, światła i węgla z 497,40 do 667,60 zł. Zgodnie z tą samą Uchwałą zwiększono o 20% (z 650 zł do 780 zł) wydatki na administrację, a mianowicie:

- administracja - 300 zł

- księgowość - 200 zł

- koszty utrzymania biura - 280 zł.

Również od 1 stycznia wprowadzono dla spółdzielni mieszkaniowych nowy plan kont. Dla "Domostwa" oznaczało to, że ponoszone koszty musiały być równe opłatom wnoszonym przez mieszkańców, ponieważ nie dysponowano lokalami użytkowymi do wynajęcia. Od 1 marca wprowadzono nową tabelę opłat zarówno dla członków, jak i pozostałych lokatorów. Podwyżka o 20 zł była spowodowana zwiększeniem wydatków, wynikającym ze wspomnianej Uchwały Rady Ministrów. W protokole z posiedzenia Zarządu z 5 marca podkreślono przy tym, że pobierane przez "Domostwo" opłaty w przeliczeniu na 1m2 powierzchni użytkowej należą do najniższych w Warszawie. Łączna suma pobieranych opłat wynosiła miesięcznie 4.035,06 zł, a razem z podatkami lokalowym i terenowym - 4.252,58 zł.

Z początkiem czerwca 1953 roku dotychczasowy wieloletni dozorca domu p. Antoni Skierniewski przestał wskutek choroby pełnić swoje funkcje. Przejściowo powierzono je p. Ryszardowi Latoszkowi. Po okresie próbnym zrezygnowano z jego usług i zatrudniono w tym charakterze z dniem 1 października p. Franciszka Włodarczyka. W tym samym czasie - dnia 2 czerwca - p. Tadeusz Rokowski złożył rezygnację z pełnienia funkcji księgowego ze względu na zły stan zdrowia. Jak odnotowano w protokole z posiedzenia Zarządu nie zgłosił przy tym roszczeń finansowych z tytułu swojej choroby. Z tym dniem Zarząd zatrudnił jako administratora (pełniącego - jak należy sądzić - również funkcję księgowego) jego żonę p. Kazimierę Rokowską z uposażeniem miesięcznym 500 zł. Panu Rokowskiemu złożono podziękowanie, prosząc go jednocześnie, aby nadal służył wskazówkami i radami pozostałym członkom Zarządu i nowej administratorce.

Wyrazem postępów biurokracji w odniesieniu do spółdzielni mieszkaniowych było odgórne wprowadzenie w 1953 roku dziewięciu różnych formularzy planów rocznych (m.in. techniczno - gospodarczego, eksploatacji, nakładów, kosztów, zatrudnienia, płac, funduszu bezosobowego). Po opracowaniu plany te podlegały zatwierdzeniu przez Biuro Spółdzielni Mieszkaniowych.

17 czerwca przyjęto dwóch nowych członków Spółdzielni - p. Marię Matey (poz. rejestru członków nr 53) i p. Zofię Sieradzką (poz. rejestru członków nr 54). Z protokołu z posiedzenia Zarządu wynika, że było to członkostwo bez prawa własności, natomiast obie te osoby zostały kandydatkami na przydział osobnych pokoi. P. Maria Matey była córką właścicielki mieszkania nr 25, a p. Zofia Sieradzka wieloletnią pomocą domową u p. Lucjana Brochockiego w mieszkaniu nr 33. Takie określenie członkostwa oznaczało niewątpliwie obejście przepisów wspomnianego wcześniej okólnika Ministra Gospodarki Komunalnej. Chodziło najwyraźniej o przejęcie przez Spółdzielnię prawa dysponowania pokojami zwalnianymi przez obcych lokatorów, posiadających dotychczas nakaz kwaterunkowy.

Z większych prac remontowych przeprowadzonych w 1953 roku należy wymienić kolejną naprawę dachu. Umowa opiewała na kwotę 4.700 zł, jednak po dokonaniu oceny wykonanych prac wypłacono jedynie ok. 1.650 zł. Z zapisów wydatkowanych w omawianym roku kwot wynika, że wpłacono w czerwcu do Banku Gospodarstwa Krajowego 478,47 zł. Tym razem stwierdzono jednoznacznie, że na sumę tę składały się raty kapitałowe, oprocentowanie i opłaty manipulacyjne. Ponieważ łączna kwota wydatków poniesionych w 1953 roku wynosiła około 51.100 zł - koszt obsługi długu zaciągniętego w BGK wynosił zaledwie ok. 0,94% tych wydatków, a więc wysokość spłat pożyczki była wciąż bardzo niska. Być może raty spłat nie były waloryzowane mimo, iż wartość złotówki spadła nieporównywalnie w stosunku do złotówki przedwojennej. Byłaby to jedyna korzyść, jaką przyniosła naszym członkom zmiana ustroju i galopująca inflacja!

20 lipca nastąpił incydent wskazujący na niedostateczne przywiązywanie uwagi do różnych skutków wojennych zniszczeń. Oderwał się kilkunastokilogramowy kawałek tynku, co było sygnałem, że zagrożenie stanowią nie tylko stale ujawniające się uszkodzenia dachu. Natychmiast powiadomiono Inspekcję Budowlaną, a doraźnie dokonano odbicia zniszczonych fragmentów tynków z użyciem drabinki sznurowej. Wydatkowano na ten cel 650 zł.

2 listopada przyjęto kolejnego członka Spółdzielni - p. Barbarę Batogowską (poz. rejestru członków nr 55), córkę zmarłego w 1952 roku członka założyciela p. Tomasza Batogowskiego. W 1953 roku nie zwoływano Walnego Zgromadzenia. Tak jak w poprzednich latach sprawdzono w dniu 31 grudnia stan kasy i saldo bankowe, stwierdzając ich zgodność z raportem kasowym i saldem awiza bankowego.

ROK 1954

Od 1 stycznia wszedł w życie preliminarz finansowy "Domostwa" zatwierdzony przez Biuro Spółdzielni Mieszkaniowych Centralnego Związku Spółdzielczego. Zgodnie z nim podwyższono uposażenie p. Kazimiery Rokowskiej z 500 do 800 zł. Jednocześnie stwierdzono konieczność zwiększenia preliminowanej na rok 1954 kwoty na remonty z 8.000 zł do 13.000 zł, głównie ze względu na palącą potrzebę naprawy tynków, odpadających w wyniku uszkodzeń powstałych w czasie działań wojennych. Wyliczono, że ogólną sumę planowanych rocznych wydatków należy zwiększyć do około 54.850 zł, co wymagało podwyższenia pobieranych od mieszkańców opłat o 13,5%. Postanowiono zwołać w lutym Walne Zgromadzenie członków, m.in. dla podjęcia stosownej uchwały. Ponieważ jednak wzrost opłat nastąpiłby dopiero od 1 marca - podwyżka musiałaby wynieść 16%.

Walne Zgromadzenie odbyło się w dniu 12 lutego. Ważniejsze punkty porządku dziennego obejmowały - poza sprawą podwyżki opłat - również sprawozdania Zarządu i Rady Nadzorczej, zatwierdzenie sprawozdań i zamknięć rachunkowych za lata 1951 i 1952, udzielenie absolutorium władzom "Domostwa" za powyższe okresy, pokrycie straty bilansowej oraz wybory Zarządu i Rady Nadzorczej. Na początku uczczono pamięć zmarłych członków Spółdzielni p. Tomasza Batogowskiego oraz p. Jana Farnera. Zarząd i Rada Nadzorcza przedstawiły obszerne sprawozdania. Dużą uwagę zwrócono na przeprowadzone w minionych 2 latach remonty i naprawy oraz prace przygotowawcze:


- rapowanie i naprawa kominów

- wykonanie ław kominiarskich

- naprawa tarasów

- roboty hydrauliczne

- naprawa dachu

- lustracja pieców i palenisk kuchennych

- techniczne oględziny domu

- zakup desek i blachy.

Łączne wydatki na te cele wyniosły w tym czasie ok. 11.400 zł. Wzrosły znacznie wydatki na usługi. Drastycznej podwyżce uległy zwłaszcza te, które były poprzednio wykonywane przez indywidualnych rzemieślników, a po likwidacji "prywatnej inicjatywy" zostały przejęte przez jednostki uspołecznione. Stwierdzono na przykład, że czyszczenie kominów kosztowało na początku 1951 roku miesięcznie 37,80 zł, a po przejęciu tych czynności przez spółdzielnię kominiarską koszt wzrósł od sierpnia 1952 roku do 151,90 zł i stanowił ponad 400% poprzedniego! Jakość usług uległa przy tym pogorszeniu.

Na wniosek mec. Antoniego Kozłowskiego postanowiono skreślić z porządku dziennego wybór nowych władz "Domostwa" i odłożyć tę sprawę do chwili przedstawienia sprawozdania za rok 1953. Natomiast jednogłośnie udzielono zarówno Zarządowi, jak i Radzie Nadzorczej absolutorium za lata 1951 i 1952. Jednocześnie postanowiono pokryć stratę bilansową za rok 1951 w wysokości ok. 720 zł z funduszu zasobowego. Dokonano wyborów uzupełniających do zdekompletowanej Rady Nadzorczej. Nowymi członkami zostali:

- p. Stanisław Domański

- p. Wacław Nowosadko.

Już w dniu 31 marca 1954 roku odbyło się kolejne Walne Zgromadzenie, głównie w celu przedstawienia i zatwierdzenia sprawozdań i zamknięcia rachunkowego za rok 1953 oraz dokonania wyboru władz. W porządku dziennym pojawił się również nowy, niewątpliwie wymuszony "odgórnie" punkt: "Referat polityczny". Jak odnotowano w protokole, przedstawiony przez p. Tadeusza Rokowskiego referat pod tytułem "Co zbudowaliśmy i co zbudować chcemy" został wysłuchany z uwagą(?) i nagrodzony oklaskami(!). W sprawozdaniu stwierdzono, że mimo podwyższenia od marca 1953 roku opłat o 20 % - na koniec roku znów powstała strata bilansowa w wysokości ok. 650 zł. Był to dla Spółdzielni okres wyjątkowo ciężki (choroba i rezygnacja długoletniego wzorowego dozorcy, co spowodowało dodatkowe koszty związane z zatrudnieniem zastępstwa, kłopoty z nieuczciwymi rzemieślnikami, kłopoty zdrowotne członka Zarządu p. Tadeusza Rokowskiego). Powstałe trudności stworzyły zagrożenie również dla finansów planowanych na rok 1954. Stratę bilansową za rok 1953 ponownie uchwalono pokryć z funduszu zasobowego, jednak w efekcie został on całkowicie wyczerpany. Dużą część Walnego Zgromadzenia poświęcono sprawie zatargów z p. Arnoldem Aulichem. Udzielono władzom Spółdzielni absolutorium za rok 1953 oraz dokonano wyboru Zarządu i Rady Nadzorczej.

Zarząd

Członkowie:

- Jan Kaczyński

- Stanisława Matey

- Tadeusz Rokowski

Zastępcy członków:

- Irena Michalska

- Zofia Sinicka

Rada Nadzorcza

Członkowie:

- Kazimierz Kwiatkowski

- Lucjan Brochocki

- Stanisław Domański

- Wacław Nowosadko

- Władysław Błoński

Zastępcy członków:

- Maria Filipowicz

- Irena Szporek

Z późniejszych dokumentów wynika, że władze ukonstytuowały się jak następuje:

Zarząd

- Jan Kaczyński - przewodniczący

- Stanisława Matey - z-ca przewodniczącego

- Tadeusz Rokowski - sekretarz

Rada Nadzorcza

- Lucjan Brochocki - przewodniczący

- Stanisław Domański - z-ca przewodniczącego

- Władysław Błoński - sekretarz

W lipcu i sierpniu została wykonana kolejna naprawa (uszczelnienie) oraz smarowanie dachu kosztem ok. 2.720 zł. Poza tym nie odnotowano w roku 1954 większych remontów i napraw. Przyjęto opracowany przez p. Tadeusza Rokowskiego nowy regulamin porządku domowego i współżycia mieszkańców. W drugiej połowie roku nastąpiła dalsza eskalacja procesu "upolityczniania" życia społecznego. Dla uczczenia dziesiątej rocznicy Polski Ludowej Spółdzielnia wyasygnowała 300 zł na dekorację domu, a następnie zapłaciła 100 zł za udział w akademii z okazji Miesiąca Pogłębienia Przyjaźni Polsko - Radzieckiej. W "wydarzeniu" tym "Domostwo" odegrało szczególną rolę. Członek Zarządu zagaił akademię, a wuj jednego z członków Spółdzielni wystąpił "w niezwykle udany sposób" w części artystycznej. Zarząd ustalił, a raczej - chcąc nie chcąc - musiał ustalić, że na przyszłość trzeba będzie podejmować wspólnie z innymi spółdzielniami z terenu Powiśla analogiczne akcje.

W listopadzie i grudniu przyjęto nowych członków Spółdzielni: p. Annę Rumińską (poz. rejestru członków nr 56}, wdowę po zmarłym członku założycielu p. Witalisie Olszewskim oraz adwokata Antoniego Kozłowskiego, który już wcześniej - po nabyciu mieszkania nr 11 - brał aktywny udział w życiu "Domostwa". W ramach akcji porządkowania spraw członkowskich postanowiono wystąpić na piśmie do p. Marii Matey i p. Sabiny Klusiewicz z propozycją wystąpienia z grona członków Spółdzielni, a paniom Helenie Rodys, Marcie Nowickiej i Zofii Sieradzkiej wypowiedzieć członkostwo. Jednocześnie poproszono p. Wandę Batogowską i jej córkę Barbarę o zdecydowanie, która z nich zrezygnuje z członkostwa. Jak już poprzednio wspomniano - przyznawanie członkostwa bez prawa własności było formalnie wątpliwe. Teraz nadszedł prawdopodobnie czas, kiedy sprawy te musiały być uregulowane zgodnie z obowiązującymi zasadami.

ROK 1955

Na polecenie Biura Spółdzielni Mieszkaniowych po raz pierwszy została powołana komisja dla sporządzenia spisu inwentaryzacyjnego. Bilans za rok 1954 zamknął się kwotą 1.398.197,43 zł nie wykazując zysków ani strat. Konieczne było natomiast umorzenie nieściągalnych należności p. Arnolda Aulicha w wysokości ok. 2.120 zł. Koszty eksploatacji w 1954 roku wyniosły ok. 54.500 zł, a stan finansów Spółdzielni uległ nieznacznej poprawie.

W pierwszym kwartale zostały załatwione sprawy skreślenia z rejestru członków pań: Heleny Rodys, Marty Nowickiej, Sabiny Blusiewicz, Marii Matey, Zofii Sieradzkiej i Barbary Batogowskiej. W drugim kwartale przyjęto na członków "Domostwa" p. Wandę Parnowską (poz. rejestru członków nr 58), wdowę po członku założycielu p. Janie Parnowskim oraz p. Jana Bukowskiego (poz. rejestru członków nr 59), syna członka założyciela i pierwszego prezesa Zarządu p. Zygmunta Bukowskiego, natomiast w trzecim kwartale p. Marię Farner (poz. rejestru członków nr 60), wdowę po członku założycielu i wieloletnim członku władz Spółdzielni p. Janie Farnerze.

W dniu 30 marca odbyło się Walne Zgromadzenie członków "Domostwa". Poinformowano zebranych, że weszło w życie szereg nowych przepisów dotyczących spółdzielni mieszkaniowych. Protokół nie zawiera jednak bliższych informacji na ten temat, poza zapowiedzią weryfikacji istniejących spółdzielni budowlano - mieszkaniowych. Jako ciekawostkę można podać natomiast informację, że od lipca 1954 roku nastąpiła podwyżka kosztów wywożenia śmieci w związku z zakazem korzystania z usług osób prywatnych, a dla nas usługę tę wykonywał poprzednio rolnik. Poinformowano również zebranych o staraniach czynionych od dłuższego czasu przez Zarząd dla odzyskania lokalu dozorcy, zajmowanego przez lokatora posiadającego nakaz kwaterunkowy. Co prawda udało się uzyskać wyrok eksmisyjny, ale przez pewien czas sprawa nie mogła być ostatecznie załatwiona. Wreszcie jednak udało się ją doprowadzić do końca bez uciekania się do przymusowej eksmisji. W protokole z Walnego Zgromadzenia po raz pierwszy pojawiła się informacja na temat spłaty rat kapitałowych kredytu zaciągniętego w Banku Gospodarstwa Krajowego na budowę domu Spółdzielni. W latach 1953 i 1954 roczna rata wynosiła ok. 300 zł i zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami była pokrywana z odpisów amortyzacyjnych. W 1955 roku nastąpiła weryfikacja (dzisiaj nazwalibyśmy ją raczej waloryzacją), w wyniku której rata wzrosła do około 1.800 zł i musiała być teraz pokrywana przez członków z wpłat dokonywanych odrębnie na ten cel. Nie podano jednak informacji o wysokości pozostałej do spłacenia części kredytu. Natomiast zapisano, że pożyczka zaciągnięta w Banku Inwestycyjnym, której raty kapitałowe wynosiły 750 zł rocznie, została już całkowicie spłacona. Można sądzić, że w zapisie tym popełniono omyłkę, ponieważ w dokumentach z lat 1945 - 1954 nie było wzmianki o pożyczce w Banku Inwestycyjnym, Prawdopodobnie chodziło tu o kredyt w wysokości 200.000 zł (czyli po wymianie 6.000 zł) udzielony Spółdzielni w 1945 roku przez Bank Gospodarstwa Krajowego na likwidację zniszczeń wojennych.

Po zatwierdzeniu preliminarza budżetowego na rok 1955 i udzieleniu Zarządowi absolutorium dokonano wyboru władz. W jego wyniku zarówno skład Zarządu, jak i Rady Nadzorczej nie uległ żadnym zmianom.

W 1955 roku planowano wykonanie prac remontowych na sumę 13.000 zł. Faktycznie przekroczono ją o ok. 5%. Ważniejsze wydatki dotyczyły naprawy dachów, tarasów i kominów oraz wykonania śmietnika. Pewną sumę wydano również na remont odzyskanego mieszkania dozorcy. Należy wyjaśnić, że w tamtych latach nie stosowano jeszcze ruchomych pojemników na odpadki. W powszechnym użyciu były stałe, murowane zbiorniki, napełniane od góry po uniesieniu metalowych klap, a opróżniane szuflą przez otwierane u dołu drzwiczki. Głównym składnikiem wynoszonych z mieszkań wiadrami odpadków był popiół wygarniany z kuchni węglowych i i pieców grzewczych.

Dość charakterystyczna dla tamtych czasów jest wzmianka o próbie "sprzedania" pokoju przez lokatorkę z nakazem kwaterunkowym, zamieszkującą w lokalu nr 11, innej obcej osobie. Dla zapobieżenia zawarciu nielegalnej transakcji konieczne było podjęcie kroków prawnych.

Bilans za rok 1955 wykazał, że stan finansów Spółdzielni uległ pewnej poprawie w porównaniu z rokiem poprzednim, niemniej jednak z braku środków nie odprowadzono do banku odpisów amortyzacyjnych, czego wymagał obowiązujący system finansowy.

ROK 1956

W pierwszych miesiącach roku nie zaszło w życiu Spółdzielni nic godnego uwagi. Na 24 marca zwołano Walne Zgromadzenie członków, głównie dla przedstawienia i zatwierdzenia zamknięcia finansowego za rok ubiegły, uchwalenia preliminarza budżetowego na rok bieżący i dokonania wyboru władz. Na wstępie przypomniano, że mija dokładnie 30 lat od chwili powołania "Domostwa" do życia i że w tym czasie zmarło już wielu członków założycieli. Wyrażono nadzieję, że Spółdzielnia będzie prowadzić swą działalność jeszcze przez długie lata z pożytkiem dla ogółu członków i dla społeczeństwa. Poinformowano zebranych o zarządzeniu władz nadrzędnych, zgodnie z którym zostały uporządkowane sprawy członkostwa według zasady, że nie mogą być członkami osoby nie posiadające statutowego prawa do mieszkania i że jedno mieszkanie nie może być przydzielone dwu lub więcej członkom. W sprawozdaniu Zarządu szczególną uwagę zwrócono na stan finansów Spółdzielni. Jakkolwiek uległ on pewnej poprawie, to wciąż posiadane środki własne - czyli udziały i fundusz zasobowy - były znikomo małe i zamykały się kwotą 530 zł.

Omówiono również sprawę prowadzonej ostatnio akcji weryfikacji spółdzielni budowlano - mieszkaniowych. W jej wyniku "Domostwo" można było zaliczyć do lepszych spółdzielni w Warszawie, m.in. ze względu na stosunkowo wysoki odsetek zamieszkujących w niej członków, wynoszący w tym czasie ok. 60%. Jak z tego wynika wprowadzony w 1945 roku system przymusowych nakazów kwaterunkowych spowodował, że jeszcze po 10 latach powszechnym zjawiskiem było zajmowanie znacznej liczby - często wręcz większości - spółdzielczych mieszkań przez obce osoby i rodziny. W sprawozdaniu pojawia się również wzmianka, która rzuca pewne światło na sprawę zadłużenia Spółdzielni w chwili wybuchu II Wojny Światowej. Powiedziano mianowicie, że wkłady budowlano - mieszkaniowe według stanu na dzień 30 września 1939 roku wynosiły przeszło 50% kosztu budowy domu.

Bilans na koniec roku 1955 zamykał się po stronie aktywów i pasywów kwotą ok. 1.402.000 zł. Plan kosztów wynosił 57.400 zł, a jego wykonanie ok. 58.100 zł. Preliminarz budżetowy na rok 1956 był prawie identyczny i zamykał się kwotą ok. 57.600 zł. Po dyskusji udzielono Zarządowi absolutorium, uchwalono przedstawiony preliminarz oraz podwyższenie udziału do 100 zł z możliwością dokonywania wpłat miesięcznych po 10 zł.

Przed wyborami do Zarządu przegłosowano zgodę na pełnienie przez p. Tadeusza Rokowskiego jednocześnie funkcji wykonawczych (przy sprzeciwie 2 osób). W wyniku wyborów skład władz praktycznie nie uległ zmianie, poza wyborem panów Zenona Domalewskiego i Juliana Turka na zastępców członków Zarządu oraz pań Ireny Szporek i Ireny Michalskiej na zastępców członków Rady Nadzorczej. Po ukonstytuowaniu się w późniejszym terminie władz poszczególne osoby pełniły następujące funkcje:


Zarząd

1. Jan Kaczyński - przewodniczący

2. Stanisława Matey - z-ca przewodniczącego

3. Tadeusz Rokowski - członek

Rada Nadzorcza

1. Lucjan Brochocki - przewodniczący

2. Stanisław Domański - z-ca przewodniczącego

3. Władysław Błoński - sekretarz

4. Kazimierz Kwiatkowski - członek

5. Wacław Nowosadko - członek

W wolnych wnioskach poruszono sprawę złych stosunków między niektórymi członkami Spółdzielni a dokwaterowanymi im lokatorami. W tym kontekście pojawiła się nazwa kolejnej powołanej przez władze polityczne organizacji, a mianowicie Frontu Narodowego. Postulowano mianowicie, aby w sprawie eksmisji uciążliwych lokatorów Zarząd współdziałał zarówno z Komitetem Blokowym, jak i Frontem Narodowym.

W drugiej połowie roku wykonano prace remontowe, które - już tradycyjnie - sprowadzały się głównie do naprawy i konserwacji dachu, rynien i rur spustowych. Z wydatkowanej na remonty kwoty ok. 12.100 zł przeznaczono na ten cel ok. 7.000 zł. Z pozostałych pozycji należy wymienić odbicie tynków, prace hydrauliczne i założenie automatów do drzwi.

Jak wiadomo październik 1956 roku zapisał się w historii PRL jako czas ważnych przemian - powrót na stanowisko I Sekretarza PZPR Władysława Gomułki oznaczał zamknięcie tak zwanego okresu stalinowskiego. Sprawy te nie znalazły żadnego oddźwięku w dokumentach Spółdzielni z tego roku. Doświadczenia lat ubiegłych nakazywały - jak widać - zachowanie na razie daleko idącej ostrożności w komentowaniu wszelkich spraw wiążących się z polityką. Na dzień 24 listopada, a więc bezpośrednio po tych historycznych wydarzeniach, zwołano Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie członków. Poza uczczeniem pamięci p. Juliana Turka, zmarłego wkrótce po wybraniu go na zastępcę członka Zarządu, załatwiono właściwie tylko dwie sprawy: przedstawienie projektu regulaminu obrad walnych zgromadzeń, opracowanego na podstawie ramowego regulaminu nadesłanego przez Biuro Spółdzielni Mieszkaniowych, oraz wybór delegata na Krajowy Zjazd Spółdzielni Mieszkaniowych. Został nim - wybrany jednogłośnie - p. Tadeusz Rokowski. Zjazd ten odbył się w dniach 28 i 29 grudnia.

Bilans na koniec roku 1956 zamknął się po stronie aktywów i pasywów sumą bliską 1.400.000 zł, nie wykazując zysku ani straty. Plan kosztów własnych wykonano w wysokości prawie 58.000 zł. Struktura bilansu - w porównaniu z latami ubiegłymi - uległa znacznej poprawie. Dzięki wpłatom na fundusz udziałowy nastąpił wzrost funduszy własnych. Poważnie zmalały zaś zobowiązania z tytułu pożyczki w Banku Gospodarstwa Krajowego, ponieważ spłata wyniosła około 6.300 zł. Środki na tę spłatę zostały wygospodarowane bez obciążania członków.


ROK 1957

Pierwsze miesiące - podobnie jak w roku ubiegłym - nie przyniosły istotnych wydarzeń. Aż do maja nie były wykonywane żadne prace remontowe. W dniu 5 kwietnia odbyło się coroczne Walne Zgromadzenie członków Spółdzielni. Zarząd poinformował zebranych, że z 40 mieszkań "członkowskich" 38 jest przydzielonych członkom (co oczywiście nie oznaczało wówczas, że członkowie mogą sami w nich mieszkać i w pełni nimi dysponować), natomiast dwa pozostają bez przydziału. Były to lokale o numerach 19 - po zmarłym członku p. Julianie Turku i 28 - po zmarłej członkini p. Lucynie Białeckiej. Jeden ze spadkobierców p. Białeckiej co prawda zgłosił się, ale sprawa nie mogła być szybko uregulowana, ponieważ spadkobierców było wielu. Opłaty pobierane od mieszkańców w 1956 roku nie uległy zmianie od roku 1954. Dnia 15 grudnia 1956 roku Centralny Związek Spółdzielczy podjął uchwałę, w której stwierdzono, że:

- działalność SBM "Domostwo" odpowiada wymaganiom statutu i ustawy o spółdzielniach,

- skład członków odpowiada przepisom wzorcowego statutu,

- stan finansowy Spółdzielni jest dobry,

- Spółdzielnia ma możliwość spłaty reszty zobowiązań zaciągniętych na budowę,

- Spółdzielnia zrzesza członków, którzy uczestniczyli w pokryciu kosztów budowy,

- zespół członków jest zdolny do samodzielnego kierowania sprawami Spółdzielni w ramach obowiązujących przepisów, na zasadach samowystarczalności gospodarczej.

Na odbytym w grudniu 1956 roku Krajowym Zjeździe Spółdzielni Mieszkaniowych powołano do życia Związek Spółdzielni Mieszkaniowych, a "Domostwo" zostało jego członkiem. We władzach Związku dominującą przewagę mieli przedstawiciele spółdzielni nie własnościowych (lokatorskich). Zarząd "Domostwa" obawiał się, że utrudni to uregulowanie stanu prawnego, organizacyjnego i gospodarczego spółdzielni własnościowych. Mimo tego wciąż żywił nadzieję na naprawę krzywd i dyskryminacji, jakie stały się udziałem naszej wspólnoty w tzw. okresie stalinowskim. Znakiem "odwilży" w sferze politycznej było również - śmiałe jak na tamte czasy - stwierdzenie przez Zarząd na Walnym Zgromadzeniu, że Wydział Kwaterunkowy Stołecznej Rady Narodowej pogwałcił zasady praworządności, a mianowicie wydał bezprawny nakaz zajęcia zwolnionego pokoju w lokalu p. Marii Filipowicz. W dyskusji wyrażono nawet pogląd, że o sprawie należy zawiadomić Generalną Prokuraturę.

Walne Zgromadzenie zatwierdziło sprawozdanie władz Spółdzielni i zamknięcie rachunkowe za rok 1956 oraz udzieliło Zarządowi absolutorium. Przyjęto preliminarz budżetowy na rok 1957, zamykający się po stronie dochodów i wydatków kwotami 61.590 zł. W wyniku wyborów skład Zarządu i Rady Nadzorczej pozostał bez zmian, z wyjątkiem wybrania na zastępcę członka Zarządu p. Marty Olędzkiej w miejsce zmarłego p. Juliana Turka. Postanowiono również powołać 4-osobowy komitet reprezentujący członków, których mieszkania odbudowała Spółdzielnia S.A.M. I. Komitet miał się zająć wspólnie z Zarządem sprawą wykwaterowania lokatorów tych mieszkań. W protokole nie odnotowano jednak ile wówczas było jeszcze całkiem zajętych przez obce osoby lokali.

W czerwcu ponownie przystąpiono do naprawy dachu, a zwłaszcza tarasu z trzepakiem nad lokalem nr 30. Przecieki do tego mieszkania były bowiem przedmiotem stale powtarzających się reklamacji. W drugiej połowie roku rozpoczęły się kłopoty związane z ciężką chorobą p. Tadeusza Rokowskiego, członka Zarządu prowadzącego jednocześnie księgowość Spółdzielni. We wrześniu udzielono mu 3-miesięcznego płatnego urlopu, a na dzień 14 października zwołano wspólne posiedzenie władz Spółdzielni, na którym zakomunikowano o śmierci prezesa Zarządu p. Jana Kaczyńskiego. Wobec zdekompletowania Zarządu postanowiono powołać w jego skład p. Zenona Domalewskiego, dotychczasowego zastępcę członka, oraz p. Władysława Błońskiego, dotychczasowego członka Rady Nadzorczej. W porozumieniu z Zarządem Związku Spółdzielni Mieszkaniowych zlecono na 3 miesiące obowiązki księgowego p. Marii Skomorowskiej, pracownicy tego Związku.

W grudniu 1957 roku Rada Nadzorcza i Zarząd podjęły uchwałę o przystąpieniu "Domostwa" do organizującej się Powszechnej Spółdzielni Budowlano - Mieszkaniowej w Warszawie oraz postanowiły wpłacić wymagane wpisowe w wysokości 200 zł i udział w wysokości 1.000 zł. Na Walne Zgromadzenie Założycielskie wydelegowano p. Zenona Domalewskiego i upoważniono go do podpisania uchwalonego statutu nowopowstałej Spółdzielni.

Roczny bilans według stanu na dzień 31.12.1957 roku zamknął się po stronie dochodów i wydatków kwotami przekraczającymi nieco 1.400.000 zł, nie wykazując zysków ani strat.

ROK 1958

W protokole ze wspólnego posiedzenia Zarządu i Rady Nadzorczej, odbytego w styczniu, pojawiła się informacja o tym, że budynek Spółdzielni jest ubezpieczony od ognia i że postanowiono utrzymać dotychczasową wysokość ubezpieczenia. Nie podano jednak o jaką sumę chodziło. Natomiast z wcześniejszych zapisów wynika, iż roczna składka na ubezpieczenie od ognia wynosiła wówczas 1.053 zł. Postanowiono również utrzymać opłaty od mieszkańców na poziomie roku 1957. W marcu Zarząd przyjął do wiadomości rezygnację z członkostwa p. Marii Farner, wdowy po zmarłym członku założycielu i wieloletnim członku władz "Domostwa" p. Janie Farnerze. W tej sytuacji nowym członkiem Spółdzielni został syn zmarłego p. dr Jerzy Farner, właściciel hipoteczny mieszkania nr 24 (poz. rejestru członków nr 61).

W dniu 18 kwietnia odbyło się Walne Zgromadzenie członków Spółdzielni. Na wstępie uczczono pamięć zmarłych w roku 1957 członków założycieli p. Arnolda Aulicha oraz wieloletniego prezesa Zarządu p. Jana Kaczyńskiego. Z przebiegu obrad wynika, iż w stanie zdrowia p. Tadeusza Rokowskiego nastąpiła już tak znaczna poprawa, że mógł on osobiście przedstawić zebranym sprawozdanie z działalności Zarządu. W sprawozdaniu omówiono wykonanie planu kosztów - w wysokości prawie dokładnie 61.000 zł - nieco niższej od planowanej. Zwrócono przy tym uwagę na stały wzrost wydatków na wodę, spowodowany zarówno pogarszającym się stanem technicznym instalacji wodno - kanalizacyjnych, jak i niedbalstwem użytkowników. Przede wszystkim jednak określono jako bardzo zły stan dachu, wymagający coraz częstszych napraw. Natomiast stan finansów Spółdzielni uległ w 1957 roku pewnej poprawie. Zlikwidowano zaległości czynszu i podatków, łącznie z odzyskaniem spisanej już na straty należności od p. Aulicha. Część członków uregulowała w 1957 roku należności na spłatę kredytu w Banku Gospodarstwa Krajowego i w 1958 roku pożyczka ta została przez "Domostwo" spłacona. W sprawozdaniu Zarządu szeroko omówiono konsekwencje uchwalonej 28 maja 1957 roku ustawy o wyłączeniu spółdzielni mieszkaniowych spod przepisów o publicznej gospodarce lokalami. Na jej podstawie zostały wyłączone nie całe domy spółdzielcze, lecz poszczególne lokale, lub ich części zajmowane przez członków, ich dzieci, bądź rodziców. Każda zwalniana przez dotychczasowego najemcę izba miała teraz przechodzić do dyspozycji spółdzielni. Takie wyłączenie poszczególnych mieszkań następowało z mocy samego prawa i dotyczyło spółdzielni wymienionych w wykazie ogłoszonym w Monitorze Polskim nr 11/1958. Ustawa nadal chroniła dotychczasowych najemców do czasu opuszczenia przez nich lokali spółdzielczych, lecz stwarzała możliwość powrotu członków do takich lokali. Istotną nowością był zawarty w ustawie przepis zobowiązujący najemców do ponoszenia wszelkich kosztów eksploatacyjnych, łącznie z odpisami amortyzacyjnymi. Takiego obowiązku dotychczas nie było i lokatorzy mogli odmówić partycypowania w niektórych wydatkach spółdzielni. Przedstawiając te informacje uczestnikom Walnego Zgromadzenia Zarząd przestrzegł jednak przed zbytnim optymizmem, zwłaszcza w odniesieniu do realnych możliwości rychłego powrotu członków do swoich mieszkań. Jakkolwiek bowiem ustawa zalecała Radom Narodowym (czyli ówczesnym organom administracji państwowej), aby przekwaterowywać lokatorów zajmujących cudze mieszkania spółdzielcze do będących w dyspozycji Rad wolnych lokali, to przepis ten uznawano powszechnie za całkowicie nierealny wobec zapowiadającej się na długie lata dysproporcji między rzeczywistymi potrzebami mieszkaniowymi, a realnymi możliwościami ich zaspokojenia. W związku z tym Zarząd i Rada Nadzorcza "Domostwa" zgłosiły akces do organizującej się Powszechnej Spółdzielni Budowlano - Mieszkaniowej (była już o tym mowa wyżej). Jej głównym zadaniem miała być budowa domów mieszkalnych dla osób skłonnych do poniesienia kosztów związanych z uzyskaniem własnego mieszkania po zwolnieniu cudzego lokalu spółdzielczego.

Kolejną istotną sprawą poruszoną na Walnym Zgromadzeniu była potrzeba uzyskania funduszy niezbędnych do przeprowadzenia kapitalnego remontu budynku Spółdzielni. Takie polecenie było zawarte w liście porewizyjnym otrzymanym ze Związku Spółdzielni Mieszkaniowych. Postanowiono zlecić osobie fachowej sporządzenie kosztorysu prac remontowych, a następnie zwołać Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie dla podjęcia decyzji co do dalszych działań. Po zatwierdzeniu sprawozdań Zarządu i Rady Nadzorczej, bilansu na dzień 31 grudnia 1957 roku i sprawozdania z wykonania planu kosztów za rok 1957 - udzielono władzom Spółdzielni absolutorium. W wyniku wyborów powołano jednogłośnie Zarząd i Radę Nadzorczą. Zarząd ukonstytuował się w dniu 21 kwietnia następująco:

1. Zenon Domalewski - przewodniczący

2. Tadeusz Rokowski - z-ca przewodniczącego

3. Stanisława Matey - sekretarz

oraz zastępcy członka:

4. Marta Olędzka

5. Witold Kolanek

Skład wybranej Rady Nadzorczej był następujący:

1. Wacław Nowosadko

2. Stanisław Domański

3. Kazimierz Kwiatkowski

4. Jadwiga Płóciennik

5. Maria Przetocka

Z późniejszych dokumentów wynika, że funkcję przewodniczącego pełnił p. Wacław Nowosadko.

W wolnych wnioskach omówiono sprawę obcych lokatorów wciąż zamieszkałych w lokalach wyremontowanych w 1947 roku przez Spółdzielnię S.A.M. I. Mimo upłynięcia terminu umowy zawartej wówczas na 10 lat, lokatorzy ci nie opuścili mieszkań, wskutek czego część członków "Domostwa" nadal była pozbawiona możliwości powrotu do swoich lokali. Zobowiązano Zarząd do udzielenia im wszelkiej dostępnej pomocy i poparcia w tej sprawie.

W kwietniu 1958 roku przyjęto nowych członków "Domostwa": p. Jadwigę Błońską, zamieszkałą w lokalu nr 59 (poz. rejestru członków nr 62) po rezygnacji z członkostwa p. Władysława Błońskiego oraz p. Marię Pawluk, zamieszkałą w lokalu nr 34 (poz. rejestru członków nr 63) po rezygnacji z członkostwa p. Zofii Adamus.

W wyniku przyjętej przez Walne Zgromadzenie uchwały Zarząd Spółdzielni zlecił specjaliście dokonanie inwentaryzacji niezbędnych robót remontowych i sporządzenie kosztorysu tych robót. Zostały one przedstawione Zarządowi we wrześniu. Pierwszy z nich, obejmujący remont więźby dachowej i pokrycia dachu, opiewał na sumę 18.281 zł. Drugi, obejmujący roboty elewacyjne, opiewał na sumę 81.572 zł. Mimo usilnych starań nie znaleziono jednak wykonawcy, który pojąłby się przystąpienia do remontu dachu przed okresem zimowym.

W październiku został przyjęty do Spółdzielni nowy członek p. Zygmunt Sokołowski, nabywca mieszkania nr 29 (poz. rejestru członków nr 64), w miejsce dotychczasowej właścicielki p. Marii Filipowicz. Bilans za rok 1958 zamknął się kwotą bliską 1.410.000 zł, nie wykazując zysków ani strat. Natomiast plan kosztów, wynoszący blisko 62.900 zł, został wykonany w wysokości niespełna 56.400 zł. Spowodowane to było nie przystąpieniem do remontu dachu.

ROK 1959

Rok ten zapisał się szczególnie w pamięci autora tej części kroniki. Mój teść p. Zenon Domalewski, który wówczas pełnił obowiązki prezesa Zarządu "Domostwa", wciąż mieszkał z żoną w domu przy ul. Lwowskiej, należącym do Narodowego Banku Polskiego, zajmując pokój w dużym lokalu, zamieszkałym również przez kilka innych rodzin. Jego mieszkanie spółdzielcze nr 16 było zajęte przez czterech obcych lokatorów (w każdym pokoju inna rodzina). Piszę o tym, gdyż jest to przykład dobrze charakteryzujący ówczesną sytuację wielu warszawskich rodzin. Szansa na rychłe odzyskanie swojej własności była wtedy niewielka. Ja z kolei rozpocząłem w 1951 roku - po ukończeniu studiów - pracę na Politechnice Warszawskiej i przez szereg lat bezskutecznie starałem się o przydział mieszkania. W tym czasie kolejka chętnych szybko rosła, bo liczba mieszkań stawianych do dyspozycji uczelni była znikoma w stosunku do potrzeb. Wreszcie po utworzeniu Spółdzielni Mieszkaniowej "Oświata" udało mi się uzyskać wymarzony przydział tak zwanego mieszkania lokatorskiego - już w chwili zawierania małżeństwa w końcu 1957 roku. W lutym 1959 roku jeden z mieszkańców lokalu nr 16 w budynku "Domostwa" lojalnie zawiadomił mojego teścia, że otrzymał przydział mieszkania kwaterunkowego i niebawem zwolni zajmowany pokój. Szczególnym zbiegiem okoliczności w identycznej sytuacji znalazł się w tym samym czasie również inny lokator sąsiedniego pokoju. Co prawda usiłował on wprowadzić na swoje miejsce kogoś z rodziny czy znajomych, ale teść wykorzystał przysługujące mu już wówczas prawo do odzyskania swojego mieszkania i nie dopuścił do takiej transakcji. Jednocześnie - jako pracownik Narodowego Banku Polskiego - uzyskał zgodę swojej instytucji na dokonanie zamiany z małżeństwem zajmującym trzeci pokój w tym mieszkaniu. Ludzie ci chętnie z tej propozycji skorzystali - w mieszkaniu przy ulicy Lwowskiej (a więc w centrum Stolicy) dostali podobny pokój, w dodatku z czynnym centralnym ogrzewaniem i działającą w tym domu windą. W odzyskanych trzech pokojach (oraz we wszystkich należących do lokalu nr 16 pomieszczeniach niemieszkalnych) konieczne było przeprowadzenie gruntownego remontu, łącznie z częściową wymianą i uruchomieniem zainstalowanego już przed wojną własnego centralnego ogrzewania - tak zwanego "etażowego", z piecem umieszczonym w kuchni. W końcu czerwca do mieszkających już tu teściów wprowadziliśmy się również my: żona, ja i kilkumiesięczne wówczas dziecko. Czwarty pokój miał zostać zajęty jeszcze przez kilka lat przez samotną, starszą osobę. Taka forma stopniowego odzyskiwania mieszkań spółdzielczych miała w tamtych latach dość często miejsce.

W dniu 16 kwietnia 1959 roku odbyło się Walne Zgromadzenie członków Spółdzielni. W sprawozdaniu Zarządu zawarta była na wstępie informacja, że na dzień 31 grudnia 1958 roku "Domostwo" zrzeszało 37 członków, ale w budynku Spółdzielni zamieszkiwało tylko 25 z nich. Opłaty pobierane od lokatorów nadal nie uległy zmianie. Ze sprawozdania wynikało, że z zaangażowaną w 1957 roku na 3 miesiące p. Marią Skomorowską, która miała tylko przejściowo pełnić obowiązki księgowej, zawarto następnie stałą umowę. Akces "Domostwa" do powstałej niedawno Powszechnej Spółdzielni Budowlano - Mieszkaniowej dał spodziewany efekt - do Spółdzielni tej wstąpiło 7 lokatorów i jeden nasz członek, czyli łącznie 8 osób. Natomiast starania o zwolnienie lokali wyremontowanych przez S.A.M. I, nadal zajętych przez obcych lokatorów, nic na razie nie dały. Spółdzielnia S.A.M. I uwarunkowała to zwolnienie dostarczeniem mieszkań zastępczych. Pewne nadzieje wiązano z tym, że uda się uzyskać dla tych lokatorów, którzy byli - chyba w większości - pracownikami instytucji podległych Ministerstwu Obrony Narodowej, lokale zwalniane w tym czasie przez wojsko.

Na wniosek Zarządu Związek Spółdzielni Mieszkaniowych zapewnił udzielenie „Domostwu” przez Bank Inwestycyjny kredytu na remont budynku w wysokości 250.000 zł. Sporządzone w 1958 roku na zlecenie Zarządu kosztorysy robót okazały się dość pobieżne i nie obejmowały całości niezbędnych do wykonania prac. Przykładowo – suma ok. 18.000 zł na jaką został wyceniony remont dachu – po dokładnym zbadaniu jego stanu okazała się całkiem fikcyjna. Sporządzony pełny kosztorys zwiększył tę wycenę do 143.000 zł, czyli prawie 8-krotnie! Po zatwierdzeniu sprawozdań Zarządu i Rady Nadzorczej oraz przyjęciu zamknięć rachunkowych, jak również zatwierdzeniu preliminarza budżetowego na rok 1959 w wysokości prawie 67.000 zł, Walne Zgromadzenie udzieliło władzom Spółdzielni absolutorium. W sprawie kapitalnego remontu domu ustalono następującą kolejność prac:

1. Dachy, rynny, tarasy

2. Rury spustowe

3. Nawierzchnia podwórza

4. Elewacja domu i odnowienie klatek schodowych.

Postanowiono przy tym, że dachy należy pokryć blachą, jako materiałem najtrwalszym. Ponieważ takie rozwiązanie pochłonęłoby ok. 75% przewidywanej pożyczki bankowej, założono, że inne prace zostaną przesunięte na późniejszy termin, zwłaszcza wobec możliwości zwiększenia kwoty zaciągniętego kredytu w roku następnym. Liczono się również z koniecznością podwyższenia opłat pobieranych od lokatorów. Upoważniono Zarząd do zaciągnięcia w Banku Inwestycyjnym pożyczki na kapitalny remont budynku w wysokości 250.000 zł. Wybrano przedstawiciela „Domostwa” na II Krajowy Zjazd Delegatów Spółdzielni Mieszkaniowych, mający się odbyć w dniach 25 – 26 kwietnia, w osobie p. Lucjana Brochockiego.

W wyniku dokonanych wyborów powołano jednogłośnie władze Spółdzielni. Skład Zarządu nie uległ przy tym żadnym zmianom, natomiast skład Rady Nadzorczej (po późniejszym jej ukonstytuowaniu się) był następujący:

- Wacław Nowosadko – przewodniczący

- Kazimierz Kwiatkowski – z-ca przewodniczącego

- Jerzy Farner

- Jadwiga Płóciennik

- Maria Zajdler.

W wolnych wnioskach po raz pierwszy pojawiły się postulaty zainstalowania w domu centralnego ogrzewania (p. Jadwiga Płóciennik) oraz wind (p. Witold Kolanek).

Na posiedzeniu Zarządu odbytym w dniu 21 kwietnia, a więc w kilka dni po Walnym Zgromadzeniu, postanowiono przystąpić do kapitalnego remontu budynku i zlecić nadzór techniczny nad nim inż. Karolowi Broszkiewiczowi, specjaliście zatrudnionemu w Narodowym Banku Polskim. Jednocześnie dokonano korekty kolejności prac jak następuje:

1. Remont dachu

2. Remont elewacji

3. Remont klatek schodowych

4. Remont nawierzchni podwórza.

Dnia 6 maja przeprowadzono przy udziale inż. Broszkiewicza wizję lokalną całego budynku oraz omówiono zakres niezbędnych do wykonania prac remontowych. Postanowiono zlecić inż. Broszkiewiczowi:

a) Sprawdzenie kosztorysów na remonty elewacji, klatek schodowych i naprawy dachu – sporządzonych wcześniej przez p. Lemanika – oraz kosztorysu na naprawę dachu, tarasów, rynien, rur spustowych, obróbek blacharskich sporządzonego przez p. Smoczyńskiego.

b) Wykonanie kosztorysów na remont 6 klatek schodowych i na remont całkowity elewacji domu.

Kolejnym działaniem Zarządu było wystąpienie do Związku Spółdzielni Mieszkaniowych o przydział materiałów niezbędnych do wykonania remontu. W gospodarce socjalistycznej materiały budowlane były reglamentowane – dzisiaj wydaje się to dziwne, ale w tamtych czasach bardzo wiele różnych artykułów trzeba było „zdobywać”, zamiast po prostu je kupować. Na remont dachu, rynien i rur spustowych zapotrzebowano 2.400 kg blachy ocynkowanej, a otrzymano przydział na II kwartał w wysokości 100 kg. Nie wykluczano co prawda możliwości zwiększenia tego przydziału, ale dopiero w IV kwartale, tak więc w praktyce konieczne było właśnie „zdobycie” na kulejącym wolnym rynku pozostałych 2.300 kg. Tak „władza ludowa” kładła podwaliny pod towarzyszącą nam od dziesięcioleci plagę łapownictwa i kumoterstwa! W maju Zarząd stwierdził, że wg wstępnych kosztorysów ogólny koszt remontów wyniósłby ok. 330.000 zł, w tym remont dachu ok. 143.000 zł, remont elewacji ok. 154.000 zł oraz remont klatek schodowych ok. 33.000 zł. W związku z tym postanowiono ogłosić w prasie przetarg nieograniczony na wykonanie poszczególnych remontów oraz zwołać na 30 czerwca Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie członków dla podjęcia uchwały upoważniającej Zarząd do wystąpienia do Zarządu Związku Spółdzielni Mieszkaniowych o dodatkowy kredyt do wysokości 100.000 zł na pokrycie całości kosztów remontu domu.

Zarząd przyjął do wiadomości rezygnację z członkostwa p. Andrzeja Bilińskiego i zrzeczenie się przez niego praw do mieszkania nr 39 na rzecz p. Jolanty Harzyńskiej. Jednocześnie postanowiono przyjąć p. Harzyńską w poczet członków „Domostwa” (poz. rejestru członków nr 65) i na podstawie statutu przydzielić jej lokal nr 39.

Również w maju Zarząd zdecydował, że – ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców – w godzinach nocnych wejście na teren domu będzie możliwe tylko przez bramę otwieraną przez dozorcę. W tym celu drzwi wejściowe na klatki schodowe nr 1 i nr 2 miały być zamykane od wewnątrz na żelazne sztaby, a klatki te miały być wtedy dostępne z podwórza przez korytarze piwniczne.

Na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu odbytym w dniu 30 czerwca 1959 roku Zarząd złożył sprawozdanie z prac przygotowawczych do remontu. Przedstawiono trudności związane z zakupem niezbędnych materiałów, które w praktyce uniemożliwiają rozpoczęcie prac w 1959 roku. Po dokładnym wyjaśnieniu szeregu wątpliwości związanych z brakiem środków finansowych upoważniono jednomyślnie Zarząd do zaciągnięcia dodatkowej pożyczki na kapitalny remont do łącznej wysokości 350.000 zł – przy założeniu, że jej spłata zostanie rozłożona na 10 lat.

Został również złożony wniosek, aby członkowie Zarządu otrzymywali w okresie wzmożonej pracy związanej z remontem wynagrodzenie w wysokości 25 – 30 zł (niewątpliwie miesięcznie – przyp. W.F.), podobnie, jak się to dzieje w innych Spółdzielniach. Prezes Zarządu p. Domalewski stwierdził w odpowiedzi na ten postulat, że od początku istnienia „Domostwa” praca Zarządu jest traktowana honorowo.

Druga połowa roku upłynęła pod znakiem intensywnych starań Zarządu o wybór najkorzystniejszych ofert na wykonanie poszczególnych prac remontowych. W tym czasie ujawniły się dodatkowe potrzeby. Katastrofalny stan nawierzchni tarasów i trzepaków powodował duże przecieki do położonych pod nimi mieszkań. Wystąpiły zwarcia w instalacji elektrycznej na desce rozdzielczej i usterki oświetlenia na klatkach schodowych. Ze złożonych ofert na remont tarasów i trzepaków wybrano jako najkorzystniejszą ofertę Zakładu Remontowo – Budowlanego Dariusza Kośmidra i Zakładowi temu postanowiono zlecić remont po cenie 212 zł za 1 m2 powierzchni. Natomiast naprawę całej instalacji elektrycznej postanowiono powierzyć firmie „Energia” inż. A. Juszkiewicza, która wyceniła koszt remontu wraz ze wszystkimi uzupełnieniami instalacji na ok. 7.500 zł - łącznie z materiałami.

ROK 1960

Pierwsze miesiące roku upłynęły pod znakiem przygotowań do dorocznego Walnego Zgromadzenia. Zbadano bilans za rok 1959, zamykający się kwotą prawie 1.428.000 zł – bez zysków i strat. Koszty eksploatacyjne wyniosły poniżej 55.000 zł, wobec preliminowanych prawie 67.000 zł. Wystąpiły duże trudności z formalnym załatwieniem pożyczki bankowej oraz zakupem materiałów niezbędnych do rozpoczęcia remontu domu.

Walne Zgromadzenie członków odbyło się w dniu 30 marca. Prezes Zarządu p. Zenon Domalewski położył w sprawozdaniu szczególny nacisk na konieczność podjęcia wysiłku w celu przejścia Spółdzielni z powojennego stanu wegetacji do stanu normalnej egzystencji. Zarząd chciał, aby rok 1960 stanowił początek uzdrowienia polityki finansowej „Domostwa”. Należało zatem skończyć z doraźnymi naprawami budynku zniszczonego w czasie działań wojennych i przystąpić do remontu obejmującego stopniowo całość domu. Wydatki na remont powinny być pokrywane z funduszu amortyzacyjnego, który praktycznie nie istniał. Dotychczasowa stawka 0,72 zł/m2 przy aktualnej cenie 1 m2 powierzchni użytkowej budynku, wynoszącej w 1960 roku 2.280 zł, stanowiła zaledwie ok. 0,03% tej ceny i miała znaczenie symboliczne. W efekcie realizacja planu remontów wymagała zaciągnięcia pożyczki w Banku Inwestycyjnym – na razie w wysokości 250.000 zł. Zarząd uważał za celowe podniesienie stawki amortyzacyjnej do wysokości zapewniającej zebranie w ciągu roku środków odpowiadających rocznej racie pożyczki bankowej, wynoszącej wraz z odsetkami 16.300 zł. Zatem roczne obciążenie z tego tytułu miało wynieść 4.33 zł/m2, czyli miesięcznie 0,36 zł/m2. Według ówczesnych szacunków PZU wartość budynku wynosiła 7.314.000 zł, a więc stawka amortyzacyjna stanowiłaby ok. 0,22% tej wartości, podczas gdy obowiązujące wówczas przepisy dopuszczały ustalenie tej stawki do wysokości 1%. Zarząd poinformował zebranych, że w związku z wydaniem przez władze zakazu krycia dachów blachą konieczne było podjęcie decyzji o zastosowaniu papy. Posiadany przydział blachy został przeznaczony na rynny i obróbki blacharskie. Jako czynnik utrudniający normalną pracę władz „Domostwa” prezes Zarządu wymienił obojętny stosunek członków do spraw Spółdzielni. Wyrazem tego był m.in. brak aktywności Komisji Technicznej wybranej w 1959 r.

Walne Zgromadzenie udzieliło władzom Spółdzielni absolutorium, zatwierdziło zamknięcie rachunkowe na dzień 31.12.1959 r oraz uchwaliło preliminarz budżetowy na rok 1960 w wysokości 86.000 zł. Specjalne podziękowanie wyrażono księgowej p. Marii Skomorowskiej za pomoc w uzyskaniu pożyczki bankowej oraz p. Kazimierze Rokowskiej za załatwienie wielu spraw nie związanych z jej obowiązkami. Wybrano Zarząd i Radę Nadzorczą . Po późniejszym ukonstytuowaniu się ich skład był następujący:

ZARZĄD

1. Zenon Domalewski – przewodniczący

2. Zofia Sinicka – sekretarz

3. Witold Kolanek – członek

4. Lucjan Brochocki – zastępca członka

5. Zygmunt Sokołowski – zastępca członka

Kandydatury p. Tadeusza Rokowskiego nie wysunięto. Ze względu na zły stan zdrowia nie mógł się on podjąć pełnienia obowiązków członka Zarządu, natomiast zadeklarował chęć służenia radami władzom Spółdzielni. W specjalnie podjętej uchwale zebrani jednogłośnie podziękowali p. Rokowskiemu za wieloletnią owocną pracę w Zarządzie i wyrazili nadzieję na jego powrót do tej pracy w następnym roku.

RADA NADZORCZA

1. Stanisław Domański - przewodniczący

2. Wacław Nowosadko - sekretarz

3. Jerzy Farner - członek

4. Kazimierz Kwiatkowsk - członek

5. Jadwiga Płóciennik - członek

6. Stanisława Matey - zastępca członka

7. Jan Pastuszak - zastępca członka

Skład Komisji Budowlanej pozostał bez zmian:

1. Stanisław Domański

2. Jan Bukowski

3. Zygmunt Sokołowski

W następnych miesiącach 1960 roku trwały przygotowania do remontu domu. Dużą uwagę przywiązywano zwłaszcza do właściwego wykonania remontu dachu. Postanowiono zdemontować maszty antenowe, zainstalowane w sposób zagrażający bezpieczeństwu. Remont został zakończony w sierpniu. Równolegle rozważano jaką należy przyjąć kolejność dalszych prac. Przeważała opinia, iż pilniejszy jest remont elewacji, niż klatek schodowych, ale w tym celu należało zaciągnąć dodatkową pożyczkę. Jednocześnie uzgodniono z bankiem, że w przypadku niewykorzystania kredytu będzie on mógł być przesunięty na rok 1961.

Na dzień 30 września zwołano Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie w celu zatwierdzenia projektu planu przekwaterowań najemców z lokali „Domostwa”. Na wstępie Zarząd poinformował zebranych, że po rozliczeniu remontu dachu pozostanie do dyspozycji ok. 120.000 zł z zaciągniętej pożyczki. Decyzja odnośnie sposobu wykorzystania tej kwoty jeszcze nie zapadła. Po dyskusji nad propozycją Zarządu postanowiono podzielić członków „Domostwa” na 4 grupy:

1. Nie mieszkających w Spółdzielni i mających złe warunki mieszkaniowe

2. Mieszkających w Spółdzielni, lecz mających złe warunki mieszkaniowe

3. Mieszkających i nie mieszkających w Spółdzielni, mających warunki mieszkaniowe znośne

4. Nie mieszkających w Spółdzielni, lecz uzależniających swój powrót od pełnego zwolnienia ich mieszkań przez dotychczasowych lokatorów.

Do poszczególnych grup zaliczono następujące osoby w kolejności, według której miały być im przydzielane zwalniane lokale:

Grupa 1

1. A. Lewicka

2. J. Bukowski

3. A. Kempiners

Grupa 2

4. I. Szporek

5. M. Zajdler

6. Z. Marynowski

7. A. Sander

8. J. Zarucka

9. W. Batogowski

Grupa 3

10. H. Przetocka

11. W. Kolanek

12. J. Pastuszak

13. Z. Domalewski

14. K. Kwiatkowski

15. Z. Kozicka

Grupa 4

16. A. Nowicka

17. W. Parnowska

18. W. Leszczewicz

19. J. Błońska

20. A. Rumińska

O zaliczeniu p. J. Płóciennik do jednej z grup miał zdecydować Zarząd.

W 1960 r został wykonany remont instalacji elektrycznych. Przeprowadzenie kontroli wykonanych robót Zarząd postanowił zlecić rzeczoznawcy. Bilans za ubiegły rok zamknął się kwotą ok. 1.630.000 zł, nie wykazując zysków, ani strat. Koszty eksploatacji wyniosły ok. 81.400 zł, wobec preliminowanych 86.000 zł.


ROK 1961

Rok 1961 rozpoczął się od dość dramatycznych wydarzeń. Doroczne Walne Zgromadzenie członków odbyło się już w dniu 3 lutego. Chodziło głównie o pilną decyzję w sprawie wykorzystania pozostałej części kredytu bankowego, zaciągniętego w lutym 1960 r. Z uzyskanych 250.000 zł remont dachu pochłonął ok. 195.000 zł. Zarząd wnioskował, aby pozostałą część przeznaczyć na remont klatek schodowych i nawierzchni podwórza, ponieważ szczupłość kredytu uniemożliwiała wykorzystanie go na remont elewacji. Sprawa była bardzo pilna, bo kredyt należało wykorzystać do dnia 15 maja. Tymczasem nowy członek Spółdzielni p. Władysław Kamiński (poz. rejestru członków nr 66) przedstawił wniosek, aby jako najważniejszą potraktować sprawę zainstalowania w budynku centralnego ogrzewania. Jakkolwiek wniosek ten wzbudził duże zainteresowanie zebranych, to zdaniem Zarządu wykorzystanie pozostałej części kredytu na ten cel w tak krótkim terminie było nierealne. Należało wpierw uzyskać zgodę elektrociepłowni, wykonać projekt instalacji i kosztorys, uzyskać środki na sfinansowanie tej inwestycji itp. Dlatego władze „Domostwa” – nie chcąc stracić szansy pełnego wykorzystania kredytu – postulowały natychmiastowe przystąpienie do remontu klatek. Mimo tego p. Kamiński przeforsował przyjęcie przez Walne Zgromadzenie uchwały, w której Zarząd został zobowiązany do zwołania w terminie do dnia 15 marca Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia w sprawie włączenia nieruchomości do sieci cieplnej, a do tego czasu ZABRONIONO mu wykorzystywania reszty kredytu bankowego. Był to bezprecedensowy wypadek użycia takiego sformułowania w stosunku do władz Spółdzielni. Zebrani – niewątpliwie zasugerowani faktem, że wnioskodawca jako prawnik zna obowiązujące zasady postępowania – nie zorientowali się, iż uchwała ta jest sprzeczna z obowiązującym statutem. Przyjęto ją bowiem w sprawie nie objętej porządkiem obrad. Zresztą na odbytym później zebraniu informacyjnym, w czasie którego przedstawiono wstępną wycenę kosztów wykonania instalacji CO, jedynie zdecydowana mniejszość członków zadeklarowała chęć partycypowania w wysokich kosztach tego przedsięwzięcia. Oszacowano bowiem, że miesięczne obciążenie mieszkańców wzrosłoby z tego tytułu o przeszło 100 %. Nowo wybrany Zarząd w składzie:

1. Zenon Domalewski - przewodniczący

2. Zygmunt Sokołowski - sekretarz

3. Witold Kolanek - członek

4. Lucjan Brochocki - zastępca członka

5. Zygmunt Marynowski - zastępca członka

energicznie przystąpił do realizacji remontu klatek schodowych – powierzając wykonanie prac firmie Leśniewski – po uprzednim orzeczeniu przez Radę Nadzorczą nieważności podjętej przedtem uchwały. Wracając do przebiegu Walnego Zgromadzenia odbytego w dniu 3 lutego należy stwierdzić, że ważniejsze punkty porządku dziennego obejmowały:

- zatwierdzenie zamknięcia rachunkowego za rok 1960 i udzielenie absolutorium ustępującemu zarządowi

- uchwalenie preliminarza budżetowego na rok 1961 w wysokości 90.000 zł

- wybór Zarządu (o czym wspomniano już wyżej)

- wybór Rady Nadzorczej.

Skład Rady Nadzorczej przedstawiał się następująco:

1. Wacław Nowosadko - przewodniczący

2. Stanisław Domański - sekretarz

3. Kazimierz Kwiatkowski - członek

4. Zygmunt Szporek - członek

5 Jadwiga Płóciennik - członek

6. Stanisława Matey - zastępca członka

7. Jan Pastuszak - zastępca członka

W kwietniu 1961 r właściciel hipotecznie wydzielonego mieszkania Nr 32 p. Lesław Paryczko sprzedał swój lokal . W związku z tym nowym członkiem „Domostwa” został w jego miejsce p. Andrzej Dmowski (poz. rejestru członków nr 67).

W tym czasie z inicjatywy kilku osób zezwolono na zagospodarowanie nieczynnych szybów windowych w klatce schodowej nr 2 i wykonanie w nich schowków z półkami. Postawiono przy tym warunki dotyczące estetyki oraz zastrzeżono, że zezwolenie przestanie obowiązywać w razie decyzji o budowie dźwigu. Równocześnie zabroniono garażowania samochodów na podwórzu, a w razie przechowywania tam pojazdów motocyklowych – uruchamiania silników przed wyprowadzeniem ich na ulicę. Ustalono, że stojące do dyspozycji środki finansowe z tytułu zaciągniętej pożyczki bankowej prawdopodobnie uniemożliwią wykonanie remontu podwórza.

W dniu 2 lipca Naczelna Rada Spółdzielcza podjęła uchwałę w sprawie wyróżnienia p. Tadeusza Rokowskiego Odznaką Zasłużonego Działacza Spółdzielczego. Zostało to przyjęte jako wyraz uznania przede wszystkim dla niego osobiście, ale również i dla całej społeczności „Domostwa” – Spółdzielni wprawdzie niewielkiej, lecz bardzo prężnie działającej. Remont klatek schodowych przeciągnął się z winy wykonawcy. Odbioru prac dokonano komisyjnie w dniu 30 lipca. Wystąpiły również trudności z wyegzekwowaniem naprawy usterek od wykonawcy wcześniejszego remontu tarasów (firma Dariusz Kośmider), wystąpiono nawet w tej sprawie na drogę sądową. Dla uzyskania środków na pokrycie części kosztów administracyjnych wynajęto w październiku lokal po maglu w suterenie firmie Henryk Stanko i S-ka – wytwórnia pocztówek dźwiękowych (czynsz miesięczny 1.000 zł}. W grudniu postanowiono również wynająć pomieszczenie nieczynnej pralni.

W październiku zrzekła się członkostwa p. Jadwiga Błońska, zajmująca lokal Nr 18. W jej miejsce przyjęto p. Feliksę Przyłuską (poz. rejestru członków nr 68). W grudniu dokonano przeceny wartości nieruchomości Spółdzielni. Wynikało to z zarządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie przeceny objętych powszechną inwentaryzacją środków trwałych z poziomu cen obowiązujących w 1956 r na ceny obowiązujące w dniu 1.07.1960 r. Nową wartość całej nieruchomości określono obecnie na 11.604.100 zł, w tym wartość 17 mieszkań nie przewłaszczonych określono na 4.756.056 zł. (co stanowiło 40,986% ogólnej wartości). Ta ostatnia kwota miała być przyjęta jako wartość bilansowa. Jednocześnie przeliczono wartość wkładów budowlanych członków.

W grudniu przyjęto w poczet członków p. Kazimierę Borysławską – Kaczyńską (poz. rejestru członków nr 69), żonę zmarłego członka założyciela p. Jana Kaczyńskiego. Bilans na koniec roku zamknął się kwotą ok. 3.875.000 zł, a wykonanie kosztów eksploatacyjnych wyniosło 99.8% preliminowanej kwoty 90.000 zł. Przyjęto plan finansowy na rok 1962 w wysokości 101.900 zł - zarówno po stronie wydatków, jak i dochodów. Ustalono odpisy amortyzacyjne na 0,5% wartości bilansowej.

ROK 1962

Od roku 1945 do końca roku 1961 prowadzenie spraw meldunkowych wyjęto z gestii administracji domów i utworzono rejonowe biura meldunkowe. Niewątpliwie wiązało się to z ówczesną sytuacją polityczną – władza ludowa była nieufna i na wszelkie sposoby zabezpieczała się przed działaniem wroga klasowego. Od początku roku 1962 sytuacja uległa zmianie i spółdzielnie mieszkaniowe przejęły prowadzenie meldunków. Obowiązki te powierzono p. Janinie Konwerskiej, dotychczasowej meldunkowej rejonu, do którego należało „Domostwo”. Za ich pełnienie miała ona otrzymywać wynagrodzenie miesięczne w wysokości 150 zł.

W styczniu członkiem Spółdzielni został p. Jan Grzegorz Białecki (poz. rejestru członków nr 70), spadkobierca p. Lucyny Białeckiej, byłej właścicielki mieszkania nr 28. W tym czasie Związek Spółdzielni Mieszkaniowych i Budowlanych rozesłał do zaopiniowania opracowany przez siebie projekt ramowego statutu. W „Domostwie” została powołana komisja dla jego przestudiowania i zaopiniowania. Mimo przekonsultowania tego projektu z innymi spółdzielniami okazało się, że są trudności z wydaniem opinii, co opóźniło zwołanie Walnego Zgromadzenia.

W maju Zarząd przedstawił Radzie Nadzorczej analizę stanu finansów. Wynikało z niej, iż Spółdzielnia ma do dyspozycji ok. 24.000 zł wolnej gotówki. Zaproponowano w związku z tym przeprowadzenie remontu podwórza. Po wyrównaniu wybrzuszeń nawierzchni Miejskie Przedsiębiorstwo Konserwacji Dróg miało podwórze wyasfaltować. Z innych spraw należy wymienić obowiązek założenia tzw. kart kontrolnych dla poszczególnych najemców lokali (wstecz od 1.01.1961 r), nałożony na Spółdzielnię przez Wydział Finansowy miasta – odpowiednik obecnego Urzędu Skarbowego.

Walne Zgromadzenie członków odbyło się w dniach 17 i 23 maja. Po raz pierwszy została na nim postawiona sprawa komplikacji spowodowanych faktem przewłaszczenia 23 mieszkań, posiadających własne księgi hipoteczne. Wartość tych mieszkań stanowiła prawie 60% wartości całej nieruchomości. W świetle projektu nowego statutu opracowanego przez Związek Spółdzielni Mieszkaniowych „Domostwo” powinno być w tej sytuacji przekształcone w Spółdzielnię Administracyjno - Mieszkaniową i w konsekwencji tego pozbawione uprawnień wynikających z ustawy z 27 maja 1957 r o wyłączeniu spółdzielni mieszkaniowych spod publicznej gospodarki lokalami. Mówiąc krótko: o dysponowaniu mieszkaniami znów decydowałby kwaterunek, a nie Zarząd Spółdzielni. Po długotrwałych pertraktacjach ze Związkiem Zarząd „Domostwa” doprowadził do tego, że dodano postanowienie końcowe jako paragraf 60 statutu, uwzględniający powyższy stan faktyczny. Konieczność przedstawienia Walnemu Zgromadzeniu nowego statutu Spółdzielni, opartego na omawianym statucie ramowym - w celu jego szczegółowego przedyskutowania i zatwierdzenia - spowodowała, że obrady rozpoczęte w dniu 17 maja trzeba było przerwać i dokończyć w dodatkowym terminie 23 maja. Walne Zgromadzenie zaakceptowało nowy statut, przyjęło sprawozdanie władz Spółdzielni, zatwierdziło bilans za rok ubiegły i plan finansowy na rok 1962. Przyjęto do wiadomości informację Zarządu o przyczynach wzrostu planu finansowego do kwoty 101.900 zł, czyli o przeszło 13% w stosunku do roku 1961. Składało się na to szereg powodów, takich jak wzrost wynagrodzeń, przecena wartości nieruchomości, zwiększenie amortyzacji (ze względu na konieczność spłacania przez 8 lat kredytu bankowego), ogólny wzrost kosztów. W gruncie rzeczy chodziło więc o postępującą inflację, ale było to wówczas słowo „tabu”. Po udzieleniu ustępującym władzom absolutorium dokonano wyboru nowych władz „Domostwa”. Ich skład – po późniejszym ukonstytuowaniu się – był następujący:

ZARZĄD

1. Zenon Domalewski – przewodniczący

2. Witold Kolanek – członek

3. Zygmunt Sokołowski – członek

4. Stanisława Matey – zastępca członka

5. Zofia Sinicka – zastępca członka

RADA NADZORCZA

1. Wacław Nowosadko – przewodniczący

1. Kazimierz Kwiatkowski – zastępca przewodniczącego

2. Jan Pastuszak – sekretarz

3. Lucjan Brochocki – członek

4. Jerzy Farner – członek

5. Jadwiga Płóciennik – członek

6. Tadeusz Rokowski – członek

W drugim półroczu sprawą szczególnie dokuczliwą okazał się remont i asfaltowanie podwórza. Podpisana z Miejskim Przedsiębiorstwem Konserwacji Dróg umowa ustalała koszt robót na 21.000 zł. Wykonawca okazał się niesolidny, a w dodatku za źle wykonaną pracę wystawił fakturę na ok. 32.500 zł. Po długich pertraktacjach Spółdzielnia zrezygnowała z żądania poprawek, a Przedsiębiorstwo obniżyło fakturę do 27.000 zł. Również niezbędne smołowanie dachu okazało się dwukrotnie droższe niż poprzednio przewidywano i miało kosztować ok. 10.000 zł. Natomiast sprawą dominującą stał się problem centralnego ogrzewania. Istotnym czynnikiem była informacja o przewidywanym w najbliższych latach obligatoryjnym wprowadzeniu w domach mieszkalnych ogrzewania zasilanego z miejskiej sieci ciepłowniczej. Głównym powodem tego było niewątpliwie narastające zanieczyszczanie stolicy spalinami z indywidualnie ogrzewanych mieszkań i domów. Wczesne podjęcie odpowiednich kroków dawało szansę korzystnego ustawienia się w kolejce oczekujących na pozbycie się uciążliwych pieców węglowych.

Po wstępnym rozpoznaniu zwołano w tej sprawie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie, które odbyło się dnia 22 listopada. Na czoło wysunęły się oczywiście koszty tego przedsięwzięcia. Opierając się na doświadczeniach Spółdzielni „Nowe Zjednoczenie” (ul. Dobra 22/24), która zainstalowała CO w latach 1959 – 1962, oszacowano ogólny koszt na ok. 600.000 zł. Przewidywany wkład własny mieszkańców wyniósłby 100.000 zł, a pożyczka bankowa (wraz z odsetkami w wysokości 1%) 527.500 zł. Jej spłata byłaby rozłożona na 10 lat i rozpoczęta w rok po zakończeniu instalacji CO. Obciążenie kosztami jednego metra kwadratowego powierzchni użytkowej wyniosłoby 140,45 zł, a więc rata miesięczna wypadłaby 1,19 zł/m2. Wkład własny – czyli wspomniana wyżej kwota 100.000 zł – miałby być zgromadzony w ciągu 18 miesięcy poczynając od 1.01.1963 r, rata miesięczna wyniosłaby 1,48 zł/m2. Orientacyjny termin wykonania instalacji określono na lata 1964 –1965. Jednocześnie założono, że ze względu na wysokie koszty nie zostanie wykonana instalacja gorącej wody. Powyższe propozycje zostały przyjęte uchwałą, za którą głosowało 25 osób, a przeciw była tylko jedna osoba.

Sprawy instalacji CO były w grudniu przedmiotem dalszych działań Zarządu. Opracowanie projektu i kosztorysu postanowiono zlecić inż. K. Tołłoczko, Powołano również komisję doradczo – techniczną w składzie: mec. Władysław Kamiński, inż. Marian Pawluk, inż. Jerzy Płóciennik. Opracowano plan finansowy na rok 1963. Zamykał się on kwotą 125.900 zł - zarówno po stronie dochodów, jak i wydatków. Na jego kolejny wzrost w stosunku do roku 1962 wpłynęło m.in. podwyższenie stawki amortyzacyjnej z 0,5% do 0,95%, spowodowane rosnącymi potrzebami remontowymi budynku.


ROK 1963

W styczniu po raz pierwszy od powstania „Domostwa” doszło do podziału jednego z mieszkań na dwie części. Zarząd wyraził zgodę na prośbę członka Spółdzielni p. Zofii Kozickiej, zajmującej lokal nr 1, aby wydzielić z niego część, do której będzie dostęp od strony klatki schodowej nr 3. Lokal ten został oznaczony numerem 41, dotychczas przypisanym dozorcówce (której teraz nadano numer 42). Objęła go p. Helena Jabczyńska, która stała się nowym członkiem Spółdzielni (poz. rejestru członków nr 71).

Również w styczniu sporządzony został bilans za rok 1962, który wykazał po stronie aktywów i pasywów ok. 3.815.000 zł, a rachunek obrotów zamknął się nadwyżką w kwocie 7.640 zł przy obrotach w wysokości prawie 103.200 zł. W tym czasie władze „Domostwa” stanęły przed trudnym do rozwiązania problemem coraz bardziej dokuczliwego dla ogółu mieszkańców zaniedbywania obowiązków przez dozorcę p. Franciszka Włodarczyka. Był to już człowiek stary i schorowany, od którego trudno było zbyt wiele wymagać. Ale fakt, że zajmował lokal służbowy (a zdobycie dla niego mieszkania zastępczego było nierealne), praktycznie uniemożliwiał przyjęcie w jego miejsce innej osoby.

W marcu Rada Nadzorcza uchwaliła Regulamin Zarządu Spółdzielni, opracowany w oparciu o przepisy ustawy z 17.02.1961r oraz o postanowienia Statutu Spółdzielni. Na uwagę zasługują następujące zawarte w nim uregulowania:

- członków Zarządu powołuje Walne Zgromadzenie na okres 3 lat,

- członek Zarządu może być w razie potrzeby zatrudniony na warunkach umowy o pracę, którą wykonywałby niezależnie od funkcji członka,

- za udział w posiedzeniach Zarządu jego członkowie mogą otrzymywać diety w wysokości ustalonej przez Radę Spółdzielni.

Pełny tekst regulaminu stanowił załącznik do protokołu z posiedzenia Rady odbytego w dniu 11.03.1963 r. Również w marcu opracowano regulaminy Rady Spółdzielni i Walnego Zgromadzenia.

Od 1 kwietnia podwyższono uposażenia administratorki i dozorcy z 700 zł do 750 zł. Wynikało to z uchwały Rady Ministrów w sprawie wynagrodzeń dla osób najmniej zarabiających. W dniu 25 kwietnia nowym członkiem Spółdzielni została p. Krystyna Choróbska (poz. rejestru członków nr 72), żona prof. Jerzego Choróbskiego, który – jak wcześniej wspomniano – już 1935 r zamieszkał w lokalu nr 28 po śmierci członka założyciela p. Władysława Białeckiego. Obecnie spadkobierca p. Jan Białecki formalnie zrzekł się członkostwa.

W dniu 30 kwietnia odbyło się doroczne Walne Zgromadzenie. W sprawozdaniu Zarządu podkreślono, że w trzecim roku uzdrawiania finansów Spółdzielni zaznaczył się dalszy, wyraźny postęp. Plan dochodów wykonano z niewielką nadwyżką, jednak ze względu na brak możliwości przeprowadzenia konserwacji dachu plan kosztów zrealizowano tylko w 93,8 %. Nastąpiła wyraźna poprawa dyscypliny, z wyjątkiem wpłat na fundusz budowy instalacji CO. Podkreślono przy tym duże zasługi głównej księgowej p. Skomorowskiej i administratorki p. Rokowskiej. W po lustracyjnej ocenie Związku Spółdzielni Mieszkaniowych została wysoko oceniona prowadzona gospodarka. Koszty remontów wyniosły w 1962 roku prawie 40.000 zł.. W kwocie tej najważniejsze pozycje to: asfaltowanie podwórza 27.300 zł, remont bramy 4.300 zł, awaryjne remonty instalacji gazowej i wodociągowej ok. 6.470 zł. W informacji dotyczącej przygotowań do wykonania instalacji CO podano, że moc cieplna elektrocieplowni na Powiślu została już wyczerpana i dom nasz może być przyłączony do sieci zasilanej z elektrociepłowni na Siekierkach dopiero w latach 1965/66. Walne Zgromadzenie zatwierdziło zamknięcie rachunkowe za rok 1962 wraz ze sprawozdaniem z wykonania kosztów eksploatacji, uchwaliło plan kosztów na rok 1963 w wysokości 125.900 zł i zaakceptowało wniosek o przekazanie nadwyżki bilansowej w wysokości ok. 7.600 zł na fundusz kapitalnych remontów. Przyjęto opracowane przez Zarząd dokumenty:

- Regulamin obrad Walnego Zgromadzenia,

- Regulamin Rady Spółdzielni.

Po udzieleniu absolutorium ustępującym władzom dokonano wyboru nowego Zarządu i Rady Spółdzielni. Ich skład – po późniejszym ukonstytuowaniu się - przedstawiał się następująco:

ZARZĄD

1. Zenon Domalewski – przewodniczący

2. Witold Kolanek – członek

3. Zofia Sinicka – członek

RADA SPÓŁDZIELNI

1. Lucjan Brochocki – przewodniczący

2. Jan Pastuszak – zastępca przewodniczącego

3. Wacław Nowosadko – sekretarz

4. Tadeusz Rokowski – przewodniczący Komisji Rewizyjnej

5. Jerzy Farner – członek Komisji Rewizyjnej

6. Kazimierz Kwiatkowski – członek Komisji Rewizyjnej

Z późniejszych zapisów w dokumentach wynika, że uchwalone regulaminy były w znacznym stopniu odzwierciedleniem odgórnych tendencji do sformalizowania działań organów społecznych – w tym wypadku spółdzielni mieszkaniowych. Np. w ramach Rady Spółdzielni (tak zmieniono nazwę Rady Nadzorczej) powoływano oddzielnie Komisję Rewizyjną, której zadaniem było przeprowadzanie kontroli bilansu co kwartał, a nie – jak dotychczas – raz w roku. Polecono nawiązanie współpracy z Komitetem Blokowym m.in. przez delegowanie członka Zarządu, który miał brać udział w posiedzeniach Komitetu (w praktyce oznaczało to np. konieczność dofinansowania kosztów przyjęcia noworocznego dla jego członków). Pojawiły się również zapisy o udziale w akcjach społecznych.

W listopadzie zrezygnował z członkostwa w Spółdzielni p. A. Jackiewicz. Jak wynika z ksiąg meldunkowych był on spadkobiercą członka założyciela p. Waleriana Śniadowskiego, bądź też nabywcą lokalu Nr 38, ale sam w nim – podobnie jak p. Śniadowski – nie zamieszkiwał. W jego miejsce został przyjęty p. Stanisław Płocha (poz. rejestru członków nr 74). Jednocześnie przyjęto rezygnację z członkostwa p. Aldony Kempiners (lokal Nr 40) na rzecz córki p. Aldony Sidorenko, której formalne przyjęcie nastąpiło dopiero w maju 1964 r (poz. rejestru członków nr 76), po opłaceniu podatku w Wydziale Finansowym. Natomiast w miejsce p. Zofii Kozickiej (lokal nr 1) został przyjęty p. Stanisław Jankowicz (poz. rejestru członków nr 73), a zamieszkująca w lokalu nr 19 p. Halina Komorowska stała się członkiem (poz. rejestru członków nr 75), jako reprezentantka spadkobierców nieżyjącego członka założyciela p. Juliana Turka.

W dniu 10 grudnia odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie poświęcone sprawie wyboru delegatów na III Zjazd Oddziałowy Centralnego Związku Spółdzielni Budowlano – Mieszkaniowych, uchwaleniu planu finansowo – gospodarczego na rok 1964 oraz omówieniu sprawy centralnego ogrzewania i ustaleniu kar za zwłokę w opłatach na ten cel. Delegatem na Zjazd wybrano p. Władysława Kamińskiego, zastępcą delegata p. Lucjana Brochockiego. Pojawiła się przy tym informacja, że jest opracowywany projekt ustawy, w którym przewiduje się uchylenie praw własnościowych w stosunku do właścicieli mieszkań spółdzielczych przewłaszczonych hipotecznie przez członków.

Plan finansowo – gospodarczy na rok 1964 przyjęto w wysokości 129.690 zł. Założono, że wysokość świadczeń wyniesie 2,68 zł/m2, czyli poniżej średniej warszawskiej. Głównym tematem były jednak sprawy CO. Omówiono szereg związanych z tym trudności na jakie napotkał Zarząd. Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej nie ustaliło dotychczas przebiegu magistrali cieplnej, a projekty ulegały ciągłym zmianom. Inną trudnością było zaleganie niektórych mieszkańców z wpłatami na ten cel. Po długich sporach uchwalono, że będą pobierane odsetki za zwłokę, ale liczne poprawki zaciemniły sposób ich naliczania.

ROK 1964

W styczniu została przeprowadzona lustracja „Domostwa”. Jej wynik był dobry, ale zalecono listowne wezwanie niektórych osób do uregulowania zaległych opłat. Dość zaskakujące było to, że wymieniono osoby dobrze sytuowane i zaangażowane w sprawy Spółdzielni. W lutym pojawiła się informacja o wadliwym działaniu przewodów kominowych odprowadzających spaliny z łazienkowych pieców gazowych w pionie mieszkań o numerach 12, 14, 16, 18, 20. Rada Spółdzielni przyjęła sporządzony bilans za rok 1963. Po obydwu stronach zamykał się on kwotą bliską 3.850.000 zł, rachunek wyników wyniósł prawie 130.000 zł i zamknął się saldem zerowym. Dokuczliwą dla Zarządu sprawą były narastające zatargi między współlokatorami. Stałą troską władz Spółdzielni był brak konkretnych informacji o przygotowaniach SPEC-u do budowy magistrali cieplnej na Powiślu.

W dniu 29 kwietnia odbyło się Walne Zgromadzenie członków „Domostwa”. Stwierdzono niewielką nadwyżkę wpływów nad kosztami w okresie sprawozdawczym. Nadwyżkę tę w wysokości ok. 700 zł postanowiono przelać na fundusz remontowy. Jednocześnie odnotowano dalszy spadek dyscypliny płatniczej – zadłużenie członków w 1963r było przeszło 15-krotnie wyższe, niż w 1962 r. Natomiast należności od lokatorów obcych wpływały regularnie. Zebrani zostali poinformowani o wykonaniu smołowania dachu i zainstalowaniu nowego hydrantu umożliwiającego podlewanie trawników i drzew. Niestety zabrakło środków na wykonanie polepy na strychach, a przede wszystkim na remont balkonów zagrażających bezpieczeństwu przechodniów (odpadające tynki). W swym sprawozdaniu Zarząd znów był zmuszony poruszyć wątki „polityczne”. Stwierdzono, że włączenie się do prac Komitetu Blokowego dało pozytywne efekty. Dla uczczenia 20-tej rocznicy PRL-u wezwano wszystkich członków do udziału w pracach nad uporządkowaniem trawników, zakupu skrzynek balkonowych i pielęgnowania zasadzonych kwiatów. Przy okazji wyrażono podziękowanie p. Alinie Lewickiej (lokal nr 22) za stałą opiekę nad ukwieceniem posesji.

Ze spraw najbardziej interesujących ogół mieszkańców przedstawiono stan przygotowań do zainstalowania w domu centralnego ogrzewania. Projekt instalacji został częściowo wykonany przez inż. Tołłoczkę, ale dalsze prace trzeba było wstrzymać ze względu na brak decyzji SPEC-u co do miejsca przyłączenia do sieci cieplnej. Wpłaty własne członków na budowę CO wyniosły do kwietnia 56.600 zł, a zadłużenie z tego tytułu prawie 10.800 zł. Postanowiono przedłużyć okres wpłat (w dotychczasowej wysokości) o kolejny rok, to znaczy do czerwca 1965 r.

Po zatwierdzeniu zamknięcia rachunkowego za 1963 r. i udzieleniu Zarządowi absolutorium przeprowadzono wybory uzupełniające do Rady Spółdzielni. W ich wyniku nie nastąpiły żadne zmiany – 2 osoby ustępujące zostały wybrane ponownie. Uchwalono, że od członków i najemców opóźniających dokonywanie wszelkich wpłat na rzecz Spółdzielni będą pobierane odsetki za zwłokę w wysokości 2% w stosunku miesięcznym.

W czerwcu przyjęto rezygnację p. Marty Olędzkiej – zajmującej lokal Nr 37 – z członkostwa w Spółdzielni na rzecz p. Danuty Kulikowskiej (poz. rejestru członków nr 77). Po raz pierwszy pojawił się przy tym zapis, że ustępującemu członkowi Spółdzielnia wypłaci równowartość wkładu mieszkaniowego po wpłaceniu wkładu w tej samej wysokości przez nowego członka. Wysokość wkładu oceniono wówczas na 50.000 zł za 3-pokojowe mieszkanie o łącznej powierzchni 80,32 m2 uwzględniając, że 2 pokoje są zajęte przez obcych lokatorów.

W lipcu odnotowano coraz częstsze zatargi między członkami „Domostwa” a lokatorami. Ich główną przyczyną były niewątpliwie niedogodności związane z zajmowaniem wspólnego mieszkania. Do arbitrażu włączył się nawet Komitet Blokowy. Udzielono – być może w związku z tymi nieporozumieniami – nagany z ostrzeżeniem ówczesnemu dozorcy za niewłaściwe zachowanie się w stosunku do członka i wobec Zarządu.

W tym czasie nastąpiła zmiana numeru naszego domu z 11 na 6. Może się wydawać dziwne, że dotychczas domy po naszej stronie ulicy Czerwonego Krzyża miały numerację podwójnie niezgodną z obowiązującymi w Warszawie zasadami. Zamiast parzystych były tu numery nieparzyste, w dodatku rosnące w stronę Wisły. Wytłumaczenie było proste. Nie istniała jeszcze ulica Kruczkowskiego, a ogród Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia sięgał aż do terenu obecnej szkoły podstawowej. Natomiast nasza ulica zaczynała się od wiaduktu Poniatowskiego biegnąc na krótkim odcinku równolegle do Wisły, a następnie skręcała pod kątem prostym w prawo. Tak więc numerację narzucał właśnie ten początkowy odcinek.

W listopadzie postanowiono zlecić przebudowę przewodów kominowych i wentylacyjnych w pionie mieszkań o numeracji parzystej na klatce schodowej nr 2. O ich wadliwym działaniu wspomniano już wyżej. Zleceniobiorcą był p. Edward Hołubek. W tym czasie zadłużenie członków z tytułu wpłat na budowę CO wzrosło do 18.500 zł, przy sumie wpłat wynoszącej ok. 118.800 zł. Konieczne okazało się również dokonanie przebudowy instalacji elektrycznej zasilającej dom, ponieważ Spółdzielnia została zawiadomiona o zmianie systemu zasilania z 220V na 380V. Nie wnikając w szczegóły techniczne można stwierdzić, że nie wiązało się to ze zmianą napięcia w instalacji wewnętrznej w mieszkaniach i na klatkach schodowych. Niemniej jednak zasilanie całego obiektu musiało ulec przebudowie. Do wyboru ofert wraz z ich korektą oraz do nadzoru nad pracami zaangażowano specjalistę inż. Stefana Dąbrowskiego. W grudniu opracowano plan rzeczowo – finansowy na rok 1965. Zamykał się on po stronie dochodów i wydatków kwotą 125.000 zł.

ROK 1965

W styczniu dokonano w Spółdzielni kolejnej rewizji, której wynik był również pozytywny i rewident Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego nie zgłosił żadnych uwag. Prezes Zarządu „Domostwa” zaproponował wystąpienie z Komitetu Blokowego. Jeszcze niedawno uznawano udział w jego pracach za korzystny, teraz okazało się, że atmosfera tam panująca jest niewłaściwa. Wkrótce jednak – chyba znów pod naciskiem władz – spółdzielnie mieszkaniowe zostały zmuszone do udziału w nowo powoływanych Komitetach Osiedlowych. Na zebranie inauguracyjne delegowano p. Brochockiego.

W lutym członkiem Spółdzielni została p. Krystyna Iwaszkiewicz (poz. rejestru członków nr 78) w miejsce zmarłej p. Kazimiery Kaczyńskiej, zajmującej lokal nr 17. Spośród kilku złożonych ofert na przebudowę linii zasilającej dom w energię elektryczną wybrano ofertę Rzemieślniczej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu w Wołominie. Koszt robót miał wynieść ok. 21.000 zł. W pierwszym kwartale Zarząd borykał się z różnymi kłopotami. Zaległości we wpłatach na instalację CO wzrosły już do 22.000 zł, rozważano wciągnięcie do udziału w wydatkach na ten cel również lokatorów obcych. Wystąpiły bardzo duże trudności ze sporządzeniem bilansu za rok ubiegły. Długotrwała choroba głównej księgowej p. Skomorowskiej spowodowała konieczność zlecenia tej pracy p. Z. Stobieckiemu. Został on zaangażowany na cały I kwartał. Zamknięcie bilansowe wykazało wpływy w wysokości ok. 129.800 zł, a wydatki ok. 117.900 zł.

Walne Zgromadzenie odbyło się w dniu 12 maja. Na wstępie uczczono pamięć p. Kazimiery Kaczyńskiej. Podano do wiadomości, że przewodniczący Zarządu p. Zenon Domalewski został wyróżniony w czerwcu 1964 r odznaką Zasłużonego Działacza Ruchu Spółdzielczego. Było to już drugie w ciągu 4 lat wyróżnienie członka władz „Domostwa”, świadczące o uznaniu dla naszej Spółdzielni. W sprawozdaniu Zarządu stwierdzono, że plan remontów nie został w 1964 roku w pełni zrealizowany, w związku z czym powstała nadwyżka wpływów nad kosztami w wysokości ok. 11.900 zł. Koszty eksploatacyjne kształtowały się na poziomie 2,62 zł/m2 – nieco mniej od planowanych. Natomiast zadłużenie członków na koniec roku sprawozdawczego wyniosło już 29.700 zł, a więc wzrosło prawie dwukrotnie w stosunku do stanu początkowego. Dotyczyło to głównie wpłat na CO. Nieplanowanym, lecz kosztownym przedsięwzięciem była przebudowa łazienkowych przewodów kominowych i wentylacyjnych w mieszkaniach na klatce schodowej nr 2. Wydano na ten cel już 7.200 zł, a roboty nie zostały jeszcze zakończone. Bardzo wiele gorzkich słów padło w sprawozdaniu Zarządu pod adresem rosnącej grupy członków wykazujących nie tylko zupełny brak zainteresowania sprawami „Domostwa”, lecz zajmujących wręcz wrogie stanowisko przy próbach zwrócenia im uwagi na niestosowanie się do obowiązujących zasad i przepisów. Chodziło głównie o ludzi nowych, którym obce były troski związane z pionierskim okresem powstawania Spółdzielni i budowy jej obiektu. Natomiast wyrażono szczególne uznanie i podziękowanie p. Kazimierze Rokowskiej za całoroczny trud i poświęcenie się sprawom „Domostwa”, oraz p. Alinie Lewickiej za bezinteresowną pracę przy ozdabianiu posesji kwiatami.

Walne Zgromadzenie zatwierdziło zamknięcie rachunkowe za 1964 r, a mianowicie bilans zamykający się obustronnie kwotami ok. 3.685.000 zł oraz wykonanie planu kosztów, przy czym nadwyżkę wpływów nad kosztami postanowiono przekazać na fundusz remontów kapitalnych. Udzielono Zarządowi absolutorium za rok 1964. Przyjęty został preliminarz budżetowy na rok 1965 w wysokości 133.200 zł. W dyskusji dużo uwagi poświęcono konieczności remontu elewacji. Uznano jednak, że ograniczona do wysokości 250.000 zł pożyczka bankowa musiała być przeznaczona na pilniejsze prace, a gdyby nie zostały one podjęte, to zabrakłoby środków nawet na to jedno przedsięwzięcie.

Podobnie jak w roku poprzednim w składzie Rady Spółdzielni nie nastąpiły żadne zmiany – dwie osoby ustępujące zostały wybrane ponownie. Na wniosek komisji technicznej do spraw CO uchwalono przedłużenie wpłat własnych o kolejny okres roczny, to znaczy do 30.06.1966 r. Podyktowane to było koniecznością zebrania odpowiednich środków na budowę instalacji wobec małej możliwości zaciągnięcia nowego kredytu bankowego przed spłatą poprzedniej pożyczki. Inną trudnością było oświadczenie SPEC-u, że projekt instalacji nie zostanie zatwierdzony, jeżeli nie obejmie on większości pomieszczeń. W związku z tym upoważniono Zarząd do zawarcia umów z poszczególnymi obcymi lokatorami na zainstalowanie grzejników w zajmowanych przez nich pokojach. Umowy te miały obejmować szereg warunków dla osiągnięcia obopólnych korzyści. Powinny być one oczywiście uzgadniane z zainteresowanymi członkami, których mieszkania były całkowicie lub w części zajęte przez lokatorów. Na zakończenie podjęto jeszcze jedną uchwałę. Wynikała ona z obawy (jak się później okazało słusznej), że przed zakończeniem spłaty pożyczki bankowej – co miało nastąpić w 1969 r – Spółdzielnia może otrzymać odgórny nakaz pilnego przeprowadzenia remontu elewacji. Stawiałoby to ją w bardzo trudnym położeniu wobec równoległego prowadzenia tak kosztownej inwestycji, jak budowa instalacji CO. Dla uniknięcia możliwych w takim przypadku kontrowersji jeszcze raz potwierdzono teraz podjętą w 1962 roku uchwałę o jej budowie.

Kolejne miesiące upłynęły pod znakiem różnych dokuczliwych wydarzeń – m.in. zatargów między mieszkańcami, trudności związanych z dysponowaniem zwalnianymi pokojami, rozmów z lokatorami o ich udziale w kosztach instalacji CO, kłopotów z utrzymaniem czystości posesji, rosnących zaległości we wpłatach. Jak wynika z dokumentów uchwała o pobieraniu odsetek za zwłokę nie wpłynęła bowiem mobilizująco na członków.

W październiku spełniła się oczekiwana groźba – Wydział Architektury i Nadzoru Budowlanego zarządu miasta nakazał Spółdzielni wykonanie remontu elewacji w całkiem nierealnym terminie, mianowicie do końca marca 1966 roku. Odbicie tynków miało w dodatku nastąpić praktycznie natychmiast, bo do końca listopada. W związku z tym zwołano na 1 grudnia Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie dla podjęcia stosownych uchwał. W porządku dziennym dominowały dwa tematy: centralne ogrzewanie i remont elewacji. W sprawie CO przedstawiono zebranym kosztorys robót instalacyjnych, zamykający się kwotą 248.000 zł plus ok. 20.000 zł za wykonanie przyłącza do sieci cieplnej. Licząc się jednak z dodatkowymi, nieprzewidzianymi kosztami – oszacowano łączny koszt tej inwestycji na 300.000 zł. Stan dotychczasowych wpłat na ten cel wynosił na koniec listopada 155.000 zł, w tym ok. 12.200 zł od lokatorów obcych. Zaległości we wpłatach wynosiły prawie 27.300 zł. Zobowiązano Zarząd do jak najwcześniejszego rozpoczęcia prac instalacyjnych na klatkach schodowych i strychach, natomiast w mieszkaniach po 1 kwietnia, a więc po sezonie grzewczym.

W sprawie remontu elewacji Zarząd zakomunikował, że po odwołaniach Spółdzielnia otrzymała nakaz skucia tynków do 31 marca, a wykonania elewacji do października 1966 roku. Zgromadzenie zaleciło Zarządowi rozpatrzenie możliwości przeprowadzenia remontu systemem gospodarczym – przez zaangażowanie odpowiednich fachowców na listę płac. Powołano 4-osobową komisję do prowadzenia spraw związanych z remontem. Podjęto uchwałę upoważniającą Zarząd do zaciągnięcia dodatkowej pożyczki na ten cel w wysokości 200.000 zł.

ROK 1966

Na początku roku władze „Domostwa” zajęły się problemem istotnym dla dużej grupy członków, których mieszkania miały założone odrębne księgi hipoteczne. W grudniu 1965 roku ukazała się oczekiwana od dawna uchwała Rady Ministrów (Monitor Polski nr 71/65) w sprawie przejęcia niektórych budynków spółdzielni budownictwa mieszkaniowego na własność państwa, zasad rozliczeń z tego tytułu oraz uregulowania niektórych innych spraw z zakresu spółdzielni budownictwa mieszkaniowego. Stanowiła ona m.in, że właściciele lokali mogą w ciągu 2 lat od dnia wejścia uchwały w życie przenieść na spółdzielnię własność swoich mieszkań w zamian za spółdzielcze prawo do lokalu. Taki zapis przyjęto raczej z zadowoleniem, gdyż przedtem obawiano się gorszego potraktowania właścicieli mieszkań. W gruncie rzeczy sprawa sprowadzała się więc do opłacenia notarialnego aktu przeniesienia praw własności, a konkretnie do opłacenia przez dotychczasowych właścicieli kosztów zawarcia samej tylko umowy, natomiast spółdzielnia była zwolniona z podatku od nabycia praw majątkowych.

W dniu 31 marca został sporządzony akt notarialny obejmujący pierwszych 10 mieszkań przekazywanych „Domostwu” na tych zasadach. Były to lokale o numerach 6, 10, 20, 25, 27, 29, 32, 34, 36 i 38. Za dokonanie czynności notarialnych pobrano 10x300 = 3.000 zł. Kolejny akt obejmujący następnych 7 mieszkań sporządzono w dniu 28 kwietnia. Dotyczył on lokali o numerach 2, 3, 7, 12, 14, 15 i 33. Opłata wyniosła 7x300 = 2.100 zł. Sprawa została załatwiona szybko i sprawnie, gdyż zajęła się nią – poza swoimi obowiązkami służbowymi – p. Rokowska. Uzgodniła terminy zbiorowego załatwienia formalności z notariuszem i z wszystkimi zainteresowanymi członkami, których jedyną czynnością było stawienie się w biurze notarialnym i złożenie podpisu. Ustalono, że p. Rokowska otrzyma za to honorarium w wysokości 150 zł od osoby. Przeniesienia praw własności pozostałych przewłaszczonych mieszkań na rzecz „Domostwa” w 1966 r jeszcze nie dokonano, m. inn. ze względu na brak porozumienia między spadkobiercami zmarłych członków Spółdzielni.

W pierwszym kwartale 1966 roku Zarząd zajmował się głównie przygotowaniami do budowy instalacji CO i do remontu elewacji. Podpisano z 3 indywidualnymi wykonawcami umowę na przebicie w stropach otworów na piony CO. Z większością lokatorów (z wyjątkiem trzech) podpisano umowy na założenie grzejników w zajmowanych przez nich pokojach. Zlecono opracowanie opinii technicznej dotyczącej lokalizacji hydrowęzła CO oraz przyłącza do sieci cieplnej. Próbowano bez skutku zebrać oferty od wykonawców uspołecznionych na remont elewacji. Obowiązujące wówczas zasady pozwalały dopiero w takim przypadku zaangażować wykonawcę nieuspołecznionego. Po ogłoszeniu w prasie zglosiły się dwie firmy, z których wybrano ofertę Rzemieślniczej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu Robót Budowlanych „Stołeczna”. Zaangażowano na pół etatu z uposażeniem 1.200 zł inż.Karola Broszkiewicza, zatrudnionego w Służbie Inwestycyjnej NBP. Miał on pełnić nadzór inwestorski nad remontem elewacji, dachu, kominów i nad innymi związanymi z tym pracami.

W lutym i marcu przyjęto nowych członków – p. Krystynę Iwaszkiewicz (poz. rejestru członków nr 78), spadkobierczynię p. Kazimiery Kaczyńskiej, zajmującej lokal nr 17, oraz p. Tadeusza Batogowskiego (poz. rejestru członków nr 79) w miejsce matki p. Wandy Batogowskiej, zamieszkałej w lokalu nr 3.

Dnia 5 maja odbyło się doroczne Walne Zgromadzenie członków. Prezes Zarządu przedstawił w sprawozdaniu m. inn. liczby, które warto tu przypomnieć. W czterdziestą rocznicę powstania Spółdzielni i w 21 lat po zakończeniu działań wojennych w domu zamieszkiwało ogółem 180 osób, z czego 100 osób stanowili członkowie z rodzinami, a 80 – obcy lokatorzy. A więc blisko 45% mieszkańców, to wciąż jeszcze były osoby niechciane, przymusowo wprowadzone przez Wydział Kwaterunkowy zarządu miasta. Znaczna część członków gnieździła się na ograniczonej powierzchni swoich mieszkań, korzystając wspólnie z lokatorami z kuchni i urządzeń sanitarnych. Niektóre lokale były wtedy jeszcze całkowicie zajęte przez lokatorów. Przy ogólnym niedostatku praktycznie nierealne było ich odzyskanie z inicjatywy prawowitych właścicieli. Musieliby oni wówczas zapewnić lokatorom co najmniej równorzędne warunki mieszkaniowe. Proces powrotu członków do naszego domu przebiegał więc bardzo wolno, najczęściej następowało to wtedy, kiedy lokator – po długich staraniach – otrzymywał przydział samodzielnego mieszkania w nowym budownictwie.

W sprawozdaniu Zarządu dominowały dwa tematy: budowa CO i remont elewacji. Instalowanie centralnego ogrzewania dobiegało już końca i miało być zrealizowane przed rozpoczęciem kolejnego sezonu grzewczego. Szczególne podziękowanie złożono inż. Marianowi Pawlukowi za pełne poświęcenia zajęcie się tą sprawą. Zadłużenie członków – głównie z tytułu wpłat na ten cel – nie zmniejszało się i na koniec 1965 r wynosiło już 30.000 zł. Gorzej przedstawiała się sprawa remontu elewacji. Powołana poprzednio komisja, która miała pomagać Zarządowi, nie przejawiała dostatecznej inicjatywy i znalezienie wykonawcy mocno się opóźniło. Walne Zgromadzenie jednogłośnie podjęło cztery uchwały. Zatwierdziło zamknięcie rachunkowe za rok 1965, a mianowicie bilans w wysokości ok. 3.670.000 zł i zamknięcie kosztów w wysokości ok. 117.600 zł. Różnicę wpływów nad wydatkami w wysokości ok. 14.750 zł postanowiono przekazać na fundusz kapitalnych remontów. Przyjęto preliminarz na rok 1966 w wysokości 130.700 zł. Udzielono Zarządowi absolutorium za rok 1965. W związku z upływem 3-letniej kadencji dokonano wyboru nowego Zarządu. Po późniejszym ukonstytuowaniu jego skład przedstawiał się następująco:

1. Zenon Domalewski - przewodniczący

2. Zygmunt Marynowski - zastępca przewodniczącego

3. Feliksa Przyłuska - sekretarz

W wyborach uzupełniających do Rady Spółdzielni weszli p. Tadeusz Rokowski i p. Witold Kolanek. W protokole brak informacji o osobach ustępujących. Jedną z nich musiał być oczywiście ponownie wybrany p. Tadeusz Rokowski, a jak wynika z późniejszych dokumentów ustąpili również p.Kazimierz Kwiatkowski i p. Wacław Nowosadko, który w tym czasie załatwiał sprawy sprzedaży swojego mieszkania nr 6 p. Jerzemu Białkowi. W wolnych wnioskach prezes Zarządu poinformował o ostrym sporze, jaki wynikł w związku z rozpoczęciem przeróbek szybu windowego na klatce schodowej nr 1 przez mieszkańców lokali nr 4 (na I piętrze) i nr 6 (na II piętrze). Po uzyskaniu zgody na czasowe urządzenie schowków – osoby te przystąpiły do instalowania w nich łazienek i układania rur gazowych na klatce schodowej.

Sprawa ta ciągnęła się również w następnych miesiącach i władze „Domostwa” zostały zmuszone do użycia drastycznych środków, m.inn. do groźby skierowania jej na drogę sądową. Panu Białkowi odmówiono przyjęcia w poczet członków Spółdzielni i chociaż w rejestrze zapisano, że formalnie został on członkiem w dniu 15.05.1966 r, to nazwisko jego figuruje dopiero pod pozycją nr 86, ponieważ ostateczna decyzja w tej sprawie zapadła w dniu 7.03.1969 r.

Po zrzeczeniu się członkostwa przez p. Jadwigę Płóciennik na rzecz syna, w dniu 1 sierpnia nowym członkiem Spółdzielni został p. Jerzy Płóciennik (poz. rejestru członków nr 80). Wkrótce potem -bo w dniu 2 września - przyjęto w poczet członków p. Mariana Hartmana (poz. rejestru członków nr 81) w miejsce p. Haliny Jabczyńskiej, zajmującej lokal nr 41, czyli część podzielonego mieszkania nr 1, a 18 października p. Andrzeja Wanke (poz. rejestru członków nr. 82) – po zrzeczeniu się członkostwa przez p. Irenę Szporek, zajmującą lokal nr 31.

W drugim półroczu Zarząd był zaabsorbowany licznymi sprawami związanymi z instalacją CO i remontem elewacji. Zawarto w tym czasie szereg umów z wykonawcami. M. in. trzeba było wyręczyć Miejskie Przedsiębiorstwo Instalacyjne, do którego obowiązków należało wykonanie wykopu pod przyłącze do sieci cieplnej przez teren Spółdzielni „Naroże”. Przedsiębiorstwo oświadczyło, że nie dysponuje siłą roboczą i przesuwa termin zakończenia pracy na październik / listopad. Zarząd – chcąc nie chcąc – musiał sprawę tę załatwić we własnym zakresie, aby ogrzewanie domu rozpocząć przed nastaniem mrozów.

Po doprowadzeniu budowy instalacji centralnego ogrzewania do pomyślnego końca – mimo wciąż piętrzących się przeszkód – w dniu 25 października złożono na posiedzeniu Rady Spółdzielni przewodniczącemu Zarządu p. Zenonowi Domalewskiemu „specjalne i szczególnie uroczyste podziękowanie za jego wielką osobistą pracę i trud wniesiony w dzieło zainstalowania w budynku Spółdzielni centralnego ogrzewania”. Na zwołanym na dzień 16 grudnia Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu jeszcze raz podziękowano mu za owocną pracę związaną zarówno z wykonaniem tej instalacji, jak i z kapitalnym remontem elewacji domu. Zgromadzenie odbyło się głównie dla załatwienia trzech spraw: wyboru delegatów na Zjazd Oddziałowy CZSBM, wstępnego rozliczenia kosztów instalacji CO oraz uchwalenia planu kosztów na rok 1967. Delegatem na Zjazd został p. Lucjan Brochocki, a zastępcą delegata p. Władysław Kamiński. Wstępne rozliczenie kosztów CO przedstawiało się następująco:

- rachunki zaksięgowane ok. 382.900 zł

- przewidywane pozostałe koszty ok. 71.600 zł

Razem ok. 454.500 zł

Koszty te miały być pokryte:

- ze środków własnych ok. 223.800 zł

- z pożyczki ok. 230.700 zł

Razem ok. 454.500 zł

Opłacone rachunki za remont elewacji wyniosły prawie 300.000 zł i zostały całkowicie pokryte z pożyczki. Obciążenie Spółdzielni z tytułu zaciągniętych pożyczek przedstawiało się następująco:

- z pożyczki zaciągniętej w 1966 r w wysokości 700.000 zł wydano prawie 524.00 zł. Przy pełnym jej wykorzystaniu i 10-letniej spłacie obciążenie na 1 m2 powierzchni użytkowej miało wynieść 1,55 zł miesięcznie.

- pozostałość z pożyczki zaciągniętej w 1966 r w wysokości 250.000 zł wynosiła 60.800 zł, a obciążenie na 1 m2 powierzchni użytkowej 0,36 zł.

.

Ponieważ łączne obciążenie z tytułu pożyczek i kosztów eksploatacji miało wynieść 6.83 zł/m2 powierzchni użytkowej, Zarząd wystąpił do banku o prolongatę spłat pozostałości z pierwszej pożyczki o półtora roku, to znaczy do października 1970 r.

Sytuacja finansowa "Domostwa” zmusiła władze Spółdzielni do przedstawienia propozycji dalszego gromadzenia środków na pokrycie kosztów instalacji CO i remontu elewacji aż do 31 grudnia 1967 r. Uchwałę w tej sprawie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie jednomyślnie przyjęło. Również jednogłośnie uchwalono plan gospodarczo – finansowy na rok 1967, który zamykał się zarówno po stronie kosztów, jak i wpływów, sumą 260.900 zł.

ROK 1967

W ciągu pierwszych 4 miesięcy nie odnotowano istotnych wydarzeń w życiu Spółdzielni. Remont elewacji został w zasadzie zakończony w roku poprzednim, jednak szeregu prac uzupełniających wciąż jeszcze nie doprowadzono do końca. W kwietniu postanowiono powierzyć remont dachu firmie Wacława Smoczyńskiego, zrzeszonej w Rzemieślniczej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu „Rzemieślnik”. Oferta opiewała na 19.300 zł, lecz Zarząd wprowadził szereg korekt dotyczących zakresu prac. Postanowiono również wykonać na koszt Spółdzielni remont podłogi w korytarzu mieszkania nr 36 p. Rokowskiego, niszczonej przez stale przewijających się interesantów. Mieszkanie to (jak już wcześniej wspomniano) służyło bowiem nieprzerwanie od 1940 roku jako lokal administracji i Zarządu. Koszt remontu miał się zmieścić w granicach 2.000 zł. Dla zmniejszenia strat cieplnych zlecono zamurować w północnej ścianie szczytowej świetliki na strychu, a w pozostałych otworach świetlikowych założyć okienka. Poza tym przy wejściu do piwnic z klatki schodowej nr 6 miały być założone drzwi, a w drzwiach wejściowych na trzepaki - sprężyny. Zabiegi te miały zastąpić projektowane wcześniej ułożenie izolacji cieplnej na rurach CO na strychu, której koszt oceniono na 30 – 35 tys. zł. Spółdzielnia wyraziła zgodę na przeprowadzenie przewodów cieplnych przez piwnice do sąsiedniego budynku przy ul. Czerwonego Krzyża 4, pod warunkiem zwrotu odpowiedniej części kosztów przyłącza do sieci cieplnej przez administracje domów nr 2 i 4.

W dniu 12 maja odbyło się Walne Zgromadzenie członków. W sprawozdaniu Zarządu znalazła się informacja o podjęciu inicjatywy zmierzającej do przyśpieszenia wykwaterowań obcych najemców. Z ogólnej liczby 13 lokatorów 8 zgodziło się na skierowanie ich do spółdzielni inwestujących. Zostali oni przyjęci na członków i w niedługim czasie mieli otrzymać mieszkania w nowym budownictwie. Po raz pierwszy pojawiła się informacja o nieporozumieniach między spadkobiercami zmarłego członka - p. Janiny Nowocińskiej – Domańskiej (lokal nr 8). Toczyło się między nimi postępowanie mediacyjne. Z przyczyn niezależnych od Zarządu niemożliwe było jeszcze przedstawienie końcowych rozliczeń za budowę centralnego ogrzewania i remont elewacji. Przewidywano, że koszt instalacji zamknie się w granicach 430.000 zł. Odnośnie kosztu remontu elewacji nastąpiła bardzo duża rozbieżność między rachunkiem wystawionym przez wykonawcę na kwotę 669.000 zł, a oceną inspektora nadzoru inż. Broszkiewicza, który skorygował ten rachunek na 342.000 zł. Przewidywano, że w tej sytuacji dojdzie do postępowania arbitrażowego. Utrudniało to podjęcie prac związanych z remontem dachu i odnowieniem klatek schodowych, gdyż nie można było oszacować jaka kwota pozostanie do dyspozycji z zaciągniętej ostatnio w Banku Inwestycyjnym pożyczki. Wysokość obciążenia Spółdzielni z tytułu zaciągniętych kredytów na remonty kapitalne wyniosła łącznie na koniec 1966 r 780.600 zł. Nieustanne kłopoty z zadłużeniem członków wobec Spółdzielni skłaniały Zarząd do rozważenia propozycji podwyższenia kar za zwłokę do maksymalnej dopuszczalnej stawki.

Walne Zgromadzenie zatwierdziło zamknięcie rachunkowe za rok 1966, a mianowicie bilans w wysokości ok. 7.796.500 zł (po stronie aktywów i pasywów) oraz sprawozdania z wykonania planu kosztów eksploatacji w wysokości ok. 118.800 zł i odrębnie planu kosztów CO w wysokości blisko 44.400 zł. Przyjęto do zatwierdzającej wiadomości przeniesienie nadwyżki wpływów nad wydatkami eksploatacyjnymi w wysokości ok. 21.900 zł na fundusz remontowy. Skład Rady Spółdzielni pozostał bez zmian – dwaj ustępujący członkowie zostali wybrani ponownie.

W lipcu zrzekła się członkostwa p. Krystyna Iwaszkiewicz (lokal nr 17). Nowym członkiem Spółdzielni został w jej miejsce p. Paweł Chrościcki (poz. rejestru członków nr 83). Po raz pierwszy Zarząd miał w tym przypadku zastrzeżenia odnośnie osoby kandydata i uznał, że nie spełnia on wymogów statutu Spółdzielni "Domostwo". Zaproponowano, aby członkiem została jego żona. Po odwołaniach oraz po zasięgnięciu opinii CZSBM sprawę ostatecznie załatwiono pozytywnie, jednak pod warunkiem, że p. Jadwiga Chrościcka zgodzi się na przyjęcie współodpowiedzialności za zobowiązania finansowe względem Spółdzielni, a przydzielony lokal będzie używany wyłącznie na cele mieszkalne. Poza tym użytkowany dotychczas przez p. Iwaszkiewicz schowek w szybie windowym przeszedł do dyspozycji Zarządu.

W sierpniu został złożony pozew sądowy przeciwko użytkownikom mieszkań nr 4 i 6. W pozwie tym Spółdzielnia domagała się przywrócenia stanu pierwotnego w szybie windowym na klatce schodowej nr 1, w którym pozwane osoby bezprawnie urządziły łazienki. W protokole z posiedzenia Zarządu odbytego w dniu 27 października odnotowano, że kapitalny remont elewacji budynku oraz remont dachu został zakończony.

W dniu 18 grudnia odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie członków. Chodziło głównie o uchwalenie planu finansowego na 1968 rok oraz dalszych wpłat na pokrycie kosztów instalacji centralnego ogrzewania. Jednak stało się ono przede wszystkim okazją do przedstawienia przez władze Spółdzielni bolączek utrudniających, a niekiedy wręcz uniemożliwiających prowadzenie normalnej działalności. Na czoło wybijała się niesubordynacja mieszkańców i narastający brak poczucia odpowiedzialności za wspólne dobro. Odsetek członków opóźniających regulowanie należności wzrósł do prawie 30%. Bezprecedensowy przypadek zawłaszczenia szybu windowego, przyłączenia jego powierzchni do 2 mieszkań i urządzenia w nim dodatkowych łazienek zmusił Zarząd do wystąpienia przeciwko winnym na drogę sądową. Jedna z tych osób podjęła te bezprawne działania nie będąc jeszcze nawet członkiem „Domostwa”. Nagminne stało się naruszanie przepisów regulaminu porządku domowego, m. inn. zastawianie i zanieczyszczanie korytarzy piwnicznych, samowolne zakładanie anten, zakłócanie spokoju w godzinach nocnych, wymagające interwencji organów porządkowych itd.

Zarząd złożył sprawozdanie z najważniejszych działań zakończonych w ostatnim okresie. Wykonano kapitalny remont elewacji, jednak nie udało się znaleźć odpowiedniego wykonawcy remontu bramy i frontowych portali. Firma prowadząca remont okazała się niesolidna i nieterminowa. W dodatku wystąpiły zasadnicze trudności z rozliczeniem finansowym. Jak wspomniano już wcześniej rachunek opiewał na 669.000 zł, a inspektor nadzoru wycenił wykonane prace na 342.000 zł. W związku z tym firma złożyła rachunek reklamacyjny na 198.000 zł i zagroziła skierowaniem sprawy do Komisji Arbitrażowej. Odnośnie instalacji CO również napotkano na szereg trudności. Po licznych reklamacjach mieszkańców dokonano korekt dotyczących lokalizacji grzejników i liczby żeberek. Spowodowało to trudności z zatwierdzeniem zmian i sprawa ciągnęła się przez wiele miesięcy. W nowym sezonie grzewczym również zgłoszono szereg uwag i reklamacji związanych z niedogrzewaniem niektórych pomieszczeń. Stałą bolączką były zacieki z nieszczelnego dachu – zwłaszcza do mieszkań nr 29 i 30, nad którymi zlokalizowany był trzepak.

Walne Zgromadzenie przyjęło dwie proponowane uchwały. W związku z koniecznością dalszego gromadzenia środków na pokrycie kosztów instalacji CO postanowiono przedłużyć do 31.12.1968 r przyjmowanie wpłat własnych członków na ten cel w wysokości miesięcznej 0,68 zł/m2 zajmowanej powierzchni. Zatwierdzono też plan finansowy na rok 1968 w wysokości 266.000 zł.

W 1967 roku zostały w zasadzie uregulowane sprawy hipotecznego przejęcia przez Spółdzielnię przewłaszczonych mieszkań. Z tego 5 lokali o numerach 1, 41, 17, 24 i 31 przekazano aktem notarialnym z dnia 15 czerwca, a ostatnie o numerze 9 – aktem notarialnym z dnia 8 listopada, na zasadach analogicznych, jak w roku poprzednim. Nie została załatwiona tylko sprawa jednego mieszkania nr 8, z powodu nieustępliwego stanowiska spadkobierców po zmarłym członku założycielu p. Janinie Nowocińskiej – Domańskiej co do przyznania jednemu z nich spółdzielczego prawa do lokalu. „Domostwo” było pierwszą spółdzielnią budowlano – mieszkaniową w Warszawie, która odniosła tak duży sukces. Zażegnane zostało niebezpieczeństwo przejęcia znacznej części lokali przez państwo. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie złożyło za to wyrazy uznania i podziękowania p. Kazimierze Rokowskiej, której wytrwałość przyczyniła się do tak sprawnego załatwienia sprawy.

ROK 1968

Na początku roku Zarząd wspólnie z członkiem komisji technicznej do spraw CO inż. Marianem Pawlukiem zapoznał się z protokołem komisji Zakładu Energetyki Cieplnej stwierdzającym, że instalacja nie może być przyjęta do eksploatacji z powodu odstępstw od dokumentacji projektowej. Zainstalowanie dodatkowych grzejników i wprowadzenie dodatkowego pionu wymagało ponownego przeliczenia przekroju przewodów i sposobu kryzowania. Ze względu na to, że projektant instalacji inż. Kazimierz Tołłoczko zmarł, zlecono całość prac związanych z korektą dokumentacji inż. Tadeuszowi Walli, pełniącemu nadzór inwestorski. Po dokonaniu tej korekty zlecono grupie pracowników Zakładu Energetyki Cieplnej przekryzowanie 48 grzejników oraz wykonanie wszelkich niezbędnych czynności dla zwiększenia wydajności grzejników w wyraźnie niedogrzanych mieszkaniach na parterze budynku.

Dnia 9 stycznia zmarł członek założyciel i wieloletni przewodniczący Rady Spółdzielni p. Lucjan Brochocki. Jednocześnie dr Jerzy Farner poprosił o czasowe zwolnienie go z obowiązków członka Rady. W związku z tym od 11 stycznia jej skład przedstawiał się następująco:

- Jan Pastuszak - przewodniczący

- Tadeusz Rokowski

- Kazimierz Kwiatkowski

- Witold Kolanek

W kwietniu podjęto decyzję o przyjęciu w poczet członków p. Jana Karola Zaunera (poz. rejestru członków nr 84) po zrzeczeniu się członkostwa przez p. Amelię Sander, zajmującą lokal nr 20.

W dniu 17 maja odbyło się Walne Zgromadzenie członków. Na wstępie uczczono pamięć zasłużonego członka założyciela „Domostwa” p, Lucjana Brochockiego. Następnie przyjęto z zadowoleniem do zatwierdzającej wiadomości treść listu polustracyjnego CZSBM, w którym został pozytywnie oceniony całokształt działalności Spółdzielni. W sprawozdaniu Zarządu za 1967 rok stwierdzono, że kapitalny remont elewacji i dachu został w zasadzie wykonany. Koszt na koniec roku wyniósł prawie 350.000 zł. Natomiast nadal trwał przed Komisją Arbitrażową spór z wykonawcą o kwotę prawie 200.000 zł. Koszt instalacji CO wyniósł na koniec roku 1967 blisko 435.000 zł, a według szacunków Zarządu po dokonaniu korekty kryzowania i regulacji grzejników miał się zamknąć w granicach 450.000 zł, wobec planowanych 600.000 zł. Ze względu na to, że koszty kapitalnego remontu nie zostały ostatecznie rozliczone, Zarząd uzyskał zgodę Banku Inwestycyjnego na odroczenie o rok – to znaczy do 1 stycznia 1969 r – terminu spłaty zaciągniętej pożyczki.

Sprawa dozorcy została po długich zabiegach załatwiona tymczasowo. Od 1 kwietnia zawarto umowę na 3-miesięczny okres próbny z małżeństwem Skarpetowskich. Na koniec roku 1967 Spółdzielnia liczyła 38 członków. Obcy lokatorzy (łącznie 51 osób) zajmowali jeszcze 23 izby. Plan finansowy wynosił nieco ponad 260.000 zł, w tym działalność podstawowa 142.000 zł, a koszty CO ok., 119.000 zł. Wykonanie całości planu zamknęło się kwotą 251.000 zł. Ponieważ jednak stawki czynszowe pobierane od lokatorów były wyższe od rzeczywistych kosztów własnych, nadwyżka wpływów nad wydatkami na działalność podstawową wyniosła 16.400 zł. Powiększyła ona fundusz remontowy. Natomiast nadwyżka wpływów nad wydatkami na CO wyniosła 12.900 zł, dzięki czemu poprzedni niedobór zmniejszył się do 6.800 zł. Stałą bolączką było zadłużenie członków z różnych tytułów. Na koniec roku sprawozdawczego wyniosło ono łącznie 11.300 zł, stwarzając Zarządowi poważne trudności. W pewnym momencie zabrakło nawet środków na wypłaty wynagrodzeń pracownikom Spółdzielni. W tej sytuacji Zarząd postawił wniosek o zwiększenie stopy procentowej kar za zwłokę z 2% do 5% za każdy miesiąc opóźnienia. Uchwałę przyjęto jednogłośnie. Podjęto również uchwałę w sprawie podwyższenia wysokości wpisowego z 50 do 200 zł (dotyczyła ona nowo przyjmowanych członków) oraz udziału ze 100 zł do 500 zł (dotyczyła ona wszystkich członków). Walne Zgromadzenie zatwierdziło bilans zamknięcia na koniec 1967 r. oraz sprawozdanie z wykonania planu kosztów.

W wyniku dokonanych wyborów do Rady Spółdzielni jej skład był - po późniejszym ukonstytuowaniu się - następujący:

- Witold Kolanek - przewodniczący

- Jan Pastuszak - z-ca przewodniczącego

- Danuta Kulikowska - sekretarz

- Tadeusz Rokowski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej

- Kazimierz Kwiatkowski - członek Komisji Rewizyjnej

- Tadeusz Batogowski - członek Komisji Rewizyjnej

We wrześniu 1968 r Zarząd przyjął rezygnację z członkostwa p. Marii Przetockiej, posiadającej spółdzielcze prawo do lokalu nr 15 (dotychczas zajętego przez obcych lokatorów). W jej miejsce przyjęto na członka p. Jerzego Stefana Farnera (rejestr członków poz. 85), przydzielając mu ten lokal. W tym czasie zlecono remont klatek schodowych f-mie Edmunda Leśniewskiego za sumę ok. 55.000 zł. Nadzór nad robotami zlecono inż. Karolowi Broszkiewiczowi.

W dniu 14 grudnia odbyło się Walne Zgromadzenie członków, zwołane w celu uchwalenia planu finansowego na rok 1969 oraz wprowadzenia zmian w statucie Spółdzielni. Plan finansowy, zamykający się kwotą 269.800 zł po stronie wpływów i wydatków, został przyjęty jednogłośnie. Jednocześnie postanowiono przedłużyć do końca roku 1969 wpłaty własne członków Spółdzielni na CO i remont elewacji w wysokości 0,58 zł od 1 m2, tzn. niższej o 0,1 zł od stawki roku 1968.

Konieczność wprowadzenia zmian w statucie wynikała z przepisów ustawy z 17 lutego 1961 r o spółdzielniach i ich związkach oraz z wprowadzenia w życie nowych zasad statutowych określonych uchwałą Rady CZSBM z 29 grudnia 1965 r. Po dyskusji zgromadzeni przyjęli jednomyślnie nowy tekst statutu „Domostwa”.

ROK 1969

Początek roku upłynął pod znakiem trudności finansowych, na które istotny wpływ miało uporczywe zaleganie z regulowaniem należności przez członków, a zwłaszcza przez jednego z nich, którego zadłużenie wciąż rosło. Trudności te musiały być tak poważne, że administratorka domu p. Kazimiera Rokowska odmówiła przyjęcia niewielkiej, 100-złotowej podwyżki uposażenia, przyznanej jej od 1 stycznia. Zarząd utrzymał wprawdzie w mocy podjętą w tej sprawie uchwałę, ale jednak odłożył w czasie jej realizację. W dokumentach z tamtych lat wielokrotnie pojawiają się wzmianki o wysokiej ocenie wyników pracy p. Rokowskiej, a także głównej księgowej p. Marii Skomorowskiej. Wyrazem tego było m.in. regularne wypłacanie im premii kwartalnych w pełnej wysokości oraz wystąpienie z wnioskiem o nadanie p. Rokowskiej srebrnej odznaki spółdzielczej. Jednocześnie Rada Spółdzielni złożyła wniosek o nadanie złotej odznaki prezesowi Zarządu p. Zenonowi Domalewskiemu.

W marcu została ostatecznie załatwiona sprawa p. Jerzego Białka, z którym trwał od paru lat spór o bezprawne urządzenie łazienki w szybie windowym. Sąd Najwyższy orzekł, że szyb może być przez niego użytkowany do czasu podjęcia przez „Domostwo” decyzji o budowie windy. Na mocy tego wyroku p. Białek został przyjęty na członka Spółdzielni z wsteczną datą 15.05.1966 r (rejestr członków poz. 86). Natychmiast potem zrzekł się on członkostwa na rzecz żony p. Zofii Kuklińskiej – Białek (rejestr członków poz. 87). Również w marcu Zarząd zgłosił naszą Spółdzielnię do konkursu „Dobrej Gospodarności”, ogłoszonego dla spółdzielni o małym i średnim potencjale gospodarczym. W kwietniu władze „Domostwa” wyraziły zgodę na zamianę mieszkań przez 2 członków: p, Jerzego Farnera. zajmującego lokal nr 24 i jego syna p. Jerzego Stefana Farnera, zajmującego od niedawna lokal nr 15, natomiast w maju nowym członkiem został p Maciej Brochocki, spadkobierca zmarłego członka założyciela p. Lucjana Brochockiego (poz. rejestru członków nr 88).

W tym czasie Zarząd postanowił podpisać z Rzemieślniczą Spółdzielnią Zaopatrzenia i Zbytu „Rzemieślnik” umowę na remont nawierzchni tarasów i trzepaków oraz naprawę elewacji stróżówki i dyżurki. Wykonawcą miał być zrzeszony w tej Spółdzielni Edmund Leśniewski. Kosztorys opracowany przez inż. Karola Broszkiewicza, któremu zlecono nadzór nad robotami, przewidywał wynagrodzenie za remont w wysokości ok. 33.200 zł.

W dniu 4 lipca odbyło się Walne Zgromadzenie członków Spółdzielni. W sprawozdaniu Zarządu przedstawiono wyniki finansowe za rok 1968. Planowane koszty działalności podstawowej wraz z kosztami centralnego ogrzewania wynosiły 266.500 zł, a wykonanie 257.950 zł. Zaoszczędzono zatem 8.300 zł. Wskaźnik kosztów (bez CO) na 1 m2 wyniósł w stosunku miesięcznym 3,04 zł i był niższy o 0,74 zł od średniego wskaźnika dla spółdzielni budownictwa mieszkaniowego. Ustępujący Zarząd złożył serdeczne podziękowania paniom Marii Skomorowskiej i Kazimierze Rokowskiej za pełną poświęcenia i oddania pracę, a spośród członków szczególnie mec. Antoniemu Kozłowskiemu, dr Jerzemu Farnerowi i p. Alinie Lewickiej za pomoc, radę i życzliwość. Na wniosek Rady Spółdzielni zebrani zatwierdzili zamknięcie rachunkowe za rok 1968, przy czym bilans na dzień 31 grudnia zamknął się po stronie aktywów i pasywów sumami prawie 12.516.000 zł.

Dokonano wyboru nowego Zarządu oraz uzupełniającego wyboru członków Rady w miejsce ustępujących. Po ukonstytuowaniu się skład władz „Domostwa” przedstawiał się następująco:

Zarząd

- Zenon Domalewski - przewodniczący

- Tadeusz Batogowski - z-ca przewodniczącego

- Feliksa Przyłuska - sekretarz

Rada Spółdzielni

- Witold Kolanek - przewodniczący

- Jan Pastuszak - z-ca przewodniczącego

- Danuta Kulikowska - sekretarz

- Tadeusz Rokowski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej

- Jerzy Farner - członek Komisji Rewizyjnej

- Kazimierz Kwiatkowski - członek Komisji Rewizyjnej

W wolnych wnioskach poruszono m.in. sprawę zainstalowania wind. Do przeanalizowania tego zagadnienia i zgłoszenia propozycji na kolejnym Walnym Zgromadzeniu zgłosili się pp. Jan Zaunar, Jerzy Płóciennik i Zygmunt Sokołowski.

W sierpniu pojawiła się informacja o kolejnym kroku na drodze do stopniowego odzyskiwania przez członków Spółdzielni części ich mieszkań dotychczas zajętych przez obcych lokatorów. Zarząd przekazał do dyspozycji p. Jana Bukowskiego zwolniony pokój w należącym do niego lokalu nr 5. We wrześniu Zarząd podpisał umowę z mistrzem Jerzym Trzmielakiem z ekipy konserwacyjnej Zakładu Energetyki Cieplnej na konserwację całości instalacji CO, ponieważ ZEC nie obejmował konserwacją instalacji w budynkach spółdzielczych. W październiku 1969 roku Rada Spółdzielni przyjęła z żalem rezygnację p. Tadeusza Rokowskiego z pełnionych przez niego funkcji, spowodowaną złym stanem zdrowia. Oceniając bardzo wysoko jego ponad czterdziestoletnią pracę postanowiono jednocześnie wystąpić o przyznanie mu złotej odznaki spółdzielczej. Równolegle Zarząd podwyższył z dniem 1.01.1970 r uposażenie p. Kazimiery Rokowskiej z 1.000 zł do 1.500 zł. Formalną podstawą było zakwalifikowanie „Domostwa” przez Oddział Stołeczny CZSBM do tzw. „tabeli A”, przewidującej znacznie wyższe stawki dla administratorów (1.800 do 2.800 zł). W tej sytuacji uchwalono, że dalszy wzrost wynagrodzenia do wysokości przewidzianej tabelą będzie następował sukcesywnie.

Na dzień 10 grudnia zwołano Walne Zgromadzenie członków. Najważniejsze punkty porządku dziennego obejmowały sprawę listu polustracyjnego Oddziału Stołecznego CZSBM, uchwalenie planu finansowego na rok 1970 oraz sprawę instalacji wind. Na wstępie przewodniczący Zarządu poinformował zebranych o podwójnym wyróżnieniu administratorki Spółdzielni p. Kazimiery Rokowskiej. W czerwcu CZSBM nadał jej srebrną odznakę, a w związku z zajęciem przez „Domostwo” drugiego miejsca wśród spółdzielni warszawskich w konkursie „Dobrej gospodarności” otrzymała ona wraz z dozorcą domu Janem Skarpetowskim nagrodę pieniężną. Należy tu dodać, że również w czerwcu CZSBM wyróżnił złotą odznaką prezesa Zarządu p. Zenona Domalewskiego. Walne Zgromadzenie w pełni zaaprobowało stanowisko Rady i Zarządu odnośnie uwag zawartych w liście polustracyjnym. Przedstawiony przez Zarząd plan finansowy na rok 1970 zamykał się zarówno po stronie dochodów, jak wydatków, kwotami 309.000 zł. W kwocie wydatków na eksploatację podstawową przewidziano 196.900 zł, na centralne ogrzewanie 112.100 zł. Głównym założeniem przy sporządzaniu planu było utrzymanie obciążeń członków na dotychczasowym poziomie, z jednoczesnym zapewnieniem środków na obsługę zaciągniętej pożyczki bankowej. Przedstawiony plan został przyjęty bez sprzeciwów. W sprawie możliwości zainstalowania wind poinformowano zebranych o przeprowadzonym rozeznaniu. Orientacyjny koszt budowy jednej windy wyniósłby ok. 200.000 zł, przy czym technicznie było możliwe zainstalowanie czterech wind. Rozpatrywana była również teoretycznie możliwość wykorzystywania przez ogół mieszkańców jednej windy z przejściem przez strychy do poszczególnych klatek schodowych. Po dyskusji poproszono referentów o dalszą współpracę z Zarządem nad poszukiwaniem możliwości technicznego i finansowego rozwiązania sprawy.

ROK 1970

Tempo inflacji w latach poprzednich było niewątpliwie bez porównania niższe, niż w pierwszym okresie powojennym. Niemniej jednak co pewien czas pojawiały się informacje wskazujące na stopniowy spadek wartości złotego. W związku z tym w grudniu roku 1969 Zarząd postawił wniosek, aby znacznie zwiększyć wysokość pogotowia kasowego dla usprawnienia działania administracji. W styczniu Rada Spółdzielni zaakceptowała ten wniosek i pogotowie kasowe zostało wielokrotnie podwyższone – z 300 do 5.000 zł. Po zamknięciu prac nad bilansem za rok 1969 i po przedstawieniu go do zbadania przez Komisję Rewizyjną – konieczne było ponowne jej ukonstytuowanie się (po wspomnianej wcześniej rezygnacji) p. Tadeusza Rokowskiego. Nowy skład Komisji przedstawiał się następująco:

- Jerzy Farner – przewodniczący

- Kazimierz Kwiatkowski – członek

- Witold Kolanek – członek

Katastrofalne opady śniegu w końcu ubiegłego roku przysporzyły Zarządowi i administracji wielu kłopotów. Nie oczyszczanie przez dozorcę trzepaków i tarasów spowodowało zatkanie rynien lodem z topniejącego śniegu. W rezultacie woda opadowa nie mając ujścia przedostawała się pod tynk powodując zacieki na ścianach mieszkań. Niedawno nagrodzonego dozorcę trzeba było ukarać pozbawieniem premii za styczeń, a potem również za luty. W tym czasie zmarł poprzedni dozorca domu p. Franciszek Włodarczyk, pracujący w „Domostwie” w latach 1953 – 1968. Zamiast kwiatów postanowiono wypłacić wdowie 1.000 zł na koszty pogrzebu. W lutym 1970 roku – po rezygnacji z członkostwa p. Jana Bukowskiego, zajmującego lokal nr 5 – nowym członkiem Spółdzielni został jego brat p. Jędrzej Bukowski (poz. rejestru członków nr 89).

W końcu marca stwierdzono, że w wyniku niezwykle obfitych opadów śniegu w czasie kończącej się zimy i kilkakrotnego usuwania śniegu nastąpiły poważne uszkodzenia pokrycia dachu oraz rynien i rur spustowych. Zostały zalane sufity i ściany pięciu mieszkań na IV piętrze domu. W związku z tym zawarto umowę na przebadanie stanu dachu oraz dokonanie niezbędnych napraw z właścicielem warsztatu blacharskiego Leonem Fonderą, zrzeszonym w Rzemieślniczej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu „Cechmistrz”. Inspektorem robót z ramienia „Domostwa” został inż. Karol Broszkiewicz.

Na dzień 29 kwietnia zostało zwołane doroczne Walne Zgromadzenie członków. Tydzień wcześniej odbyło się posiedzenie Rady Spółdzielni, w czasie którego dokonano szczegółowego podsumowania wyników działalności Zarządu w okresie prowadzenia kapitalnego remontu budynku oraz budowy instalacji centralnego ogrzewania. Uznano, że Zarząd wybrał najlepszą możliwą drogę realizacji tak poważnych prac – zarówno od strony wykonawstwa, jak i wysokości kosztów. Podkreślono zwłaszcza wyjątkowo szczęśliwy wybór terminu rozpoczęcia robót instalacyjnych. W tym czasie elektrociepłownie przeszły na system dostarczania do budynków wody o podwyższonej temperaturze. Dzięki temu uzyskano znaczne oszczędności związane z możliwością zmniejszenia przekrojów rur i liczby instalowanych grzejników. Faktycznie poniesione koszty były niższe o przeszło 25% od pierwotnie przewidywanych. W dodatku niezwykle racjonalne operowanie zaciągniętą pożyczką bankową umożliwiło uzyskanie dodatkowych środków, zmniejszających w efekcie wkład własny członków na wykonanie obydwu tych inwestycji. Rada Spółdzielni wyraziła Zarządowi, a zwłaszcza przewodniczącemu p. Zenonowi Domalewskiemu, podziękowanie za – jak napisano – „wybitnie korzystną gospodarkę funduszami”. W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że Walne Zgromadzenie odbędzie się w atmosferze pełnego zrozumienia i uznania dla osiągnięć Zarządu Spółdzielni. Tymczasem lektura protokołu - o rozmiarach niespotykanych w dziejach „Domostwa” – wskazuje, że Zarząd został zaatakowany w bezprzykładny sposób ze strony tych członków, którzy dotychczas wykazywali się szczególną nielojalnością wobec zarówno władz, jak i całej społeczności „Domostwa”. Zebranie zaczęło się od zgłaszania tak licznych i daleko idących formalnych poprawek i zmian w protokole z poprzedniego Walnego Zgromadzenia, że w gruncie rzeczy uniemożliwiało to rozpoczęcie właściwych obrad. Opis sporów i „przepychanek” związanych zarówno z postulowanymi poprawkami, jak i z właściwą przyczyną zachowań ich autorki (była to p. Kuklińska – Białek, z której mężem Spółdzielnia procesowała się przez parę lat o samowolne wykorzystanie szybu windowego na łazienkę) zajmuje w protokole ok. 8 stron dużego formatu! Gorąco ją wspierał wieloletni członek „Domostwa” – ten sam, który od lat zalegał z opłatami, przysparzając tym mnóstwa wspomnianych już poprzednio kłopotów. Zdecydowana większość zebranych przegłosowała po kilku godzinach przyjęcie protokołu bez wnioskowanych poprawek i dzięki temu możliwe było rozpoczęcie przewidzianych porządkiem dziennym obrad. W sprawozdaniu Zarządu główny nacisk położono na sprawy zakończonych remontów oraz na szkody powstałe w wyniku katastrofalnych opadów śniegu. Przedstawiono również informację o zagrożeniach ze strony Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego dla małych i średnich spółdzielni. Zgodnie z ogólną tendencją władze zamierzały wcielić je do spółdzielni – kolosów w ramach t.zw. „rejonizacji”, uzasadniając to rzekomo kosztowną gospodarką mniejszych jednostek. Na szczęście powołano zespół fachowców do przeprowadzenia analizy ekonomicznej działalności takich spółdzielni, która miała zadać kłam podobnym twierdzeniom.

Rozliczenie kosztów remontu oraz budowy CO przedstawiało się następująco:

- koszt wykonania remontu domu ok. 511.800 zł

- koszt instalacji CO ok. 440.600 zł

Łącznie wyniosło to ok. 952.400 zł. Przy dotychczasowych wpływach od członków na instalację CO wynoszących ok. 334.300 zł, niedobór stanowił ok. 618.100 zł Z Banku Inwestycyjnego otrzymano pożyczkę w wysokości 700.000 zł. Zarząd w porozumieniu z Radą Spółdzielni postanowił wykorzystać ją w pełnej wysokości, choć nie było takiej potrzeby. Dzięki temu płacąc 1% odsetek rocznie Spółdzielnia uzyskała dodatkowe środki, ponieważ od własnych wkładów ulokowanych w banku otrzymywała rocznie 3% odsetek. Te dodatkowe środki pokryły znaczną część odsetek od całego kredytu.

Bilans na koniec 1969 r zamknął się po stronie aktywów i pasywów kwotami ok. 12.280.000 zł. Z tytułu eksploatacji podstawowej uzyskano nadwyżkę ok. 11.100 zł, a z tytułu eksploatacji pomocniczej (centralne ogrzewanie) nadwyżka wyniosła ok. 2.180 zł. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nadwyżki te miały być przeniesione do rozliczenia na rok 1970.

W dyskusji p. Kuklińska – Białek podejmowała jeszcze dalsze próby atakowania władz Spółdzielni. Bezskutecznie domagała się włączenia „Domostwa” do jednej ze spółdzielni – gigantów, mimo oczywistego bezsensu takiego rozwiązania. Zakwestionowała również prawidłowość sporządzenia bilansu, na co otrzymała rzeczową odpowiedź głównej księgowej. Ostatecznie swój sprzeciw wobec wszelkich poczynań władz wyraziła wstrzymując się od głosu przy zatwierdzaniu bilansu i udzielaniu absolutorium Zarządowi. Jej klęskę przypieczętowały wybory do Rady Spółdzielni – otrzymała zdecydowanie najmniejszą liczbę głosów. Skład Rady – po późniejszym ukonstytuowaniu – przedstawiał się następująco:

- Maciej Brochocki - przewodniczący

- Jerzy Farner - z-ca przewodniczącego

- Danuta Kulikowska - sekretarz

- Witold Kolanek - członek

- Kazimierz Kwiatkowski - członek

- Jan Pastuszak - członek

Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej został p. Witold Kolanek, a członkami pp. Kazimierz Kwiatkowski i Jan Pastuszak.

Następne miesiące upłynęły pod znakiem kłopotów związanych z usuwaniem szkód powstałych w wyniku zalania kilku mieszkań przez topniejący śnieg i lód oraz z notorycznym nie wywiązywaniem się z obowiązków przez dozorcę Jana Skarpetowskiego. Ostatecznie rozwiązano z nim umowę o pracę z dniem 31 lipca, a na jego miejsce przyjęto na okres próbny Janinę Parol. Również ona nie wykazywała chęci do pracy i 16 listopada zatrudniono kolejnego kandydata na dozorcę Jana Mieczysława Michalskiego. Dla zwiększenia funduszu remontowego postanowiono wynająć od 1 czerwca p. Leszkowi Dmowskiemu – prowadzącemu od 1969 roku zakład fotografii kolorowej – dodatkowe 2 pomieszczenia w piwnicy, w tym niewykorzystywaną od dłuższego czasu pralnię. Z tego tytułu uzyskano miesięcznie 1.500 zł.

Na dzień 11 grudnia zwołano drugie w 1970 roku Walne Zgromadzenie. Rozpoczęło się ono znów od ataku p. Kuklińskiej – Białek, która próbowała – korzystając z obecności przedstawiciela Oddziału Stołecznego CZSBM – zdyskredytować w jego oczach władze „Domostwa”. Próba ta zakończyła się niepowodzeniem. P. Kuklińska – Białek nie dawała za wygraną i nadal zgłaszała różnego rodzaju wnioski i zastrzeżenia, zakłócając przebieg obrad.

Po przedstawieniu zebranym planu finansowego na rok 1971, zamykającego się po stronie dochodów i kosztów kwotą 324.100 zł, Walne Zgromadzenie zatwierdziło ten plan. W sprawozdaniu Zarządu za okres od 1966 do 1970 roku przedstawiono m.in. informację o wykwaterowaniu w tym czasie 50 obcych lokatorów, dzięki czemu członkowie „Domostwa” odzyskali 26 izb o łącznej powierzchni 476 m2. Na wniosek Zarządu dokonano wyboru delegata Spółdzielni na V Oddziałowy Zjazd CZSBM. Został nim p. Maciej Brochocki, a jego zastępcą p. Jerzy Płóciennik.

٭ ٭ ٭

W miarę swych sił i umiejętności opisałem dzieje Spółdzielni Budowlano - Mieszkaniowej "Domostwo" od chwili jej powstania w roku 1926 do roku 1970. Nie mnie oceniać wartość tej pracy, jednak nie wątpię, że chętnym poznania historii naszej wspólnoty zaoszczędzi ona trudu przekopywania się przez stosy dokumentów - zwłaszcza protokołów z posiedzeń władz Spółdzielni - co jest rzeczą żmudną i zniechęcającą. Liczę na kontynuację tej pracy przez osobę młodszą, oby bardziej niż ja kompetentną. Mam jednocześnie nadzieję, że "Domostwo" - które zawsze było wspólnotą ludzi zaangażowanych - będzie nadal kontynuowało piękne tradycje naszych ojców i dziadów.